Cichopek, jej smętna mina i szalenie droga torebka opuszczają TVP. Problemy w raju? [GALERIA]
Katarzyna Cichopek po wtorkowym wydaniu „Pytania na Śniadanie” opuściła siedzibę TVP z nietęgą miną. Nie było też obok niej jej partnera Macieja Kurzajewskiego. Celebrytka chyba próbowała poprawić sobie humor stylizacją, bo zabrała ze sobą kosmicznie drogie dodatki.
Nie jest tajemnicą, że Katarzyna Cichopek ma słabość do luksusowych zakupów. Zebrała już tak dużą kolekcję, że części postanowiła się pozbyć. Z tej okazji zorganizowała wyprzedaż swoich fatałaszków. Ceny jak na używane ciuchy nie były niskie, bo za sukienki trzeba było zapłacić 200-400 zł, a za okulary przeciwsłoneczne 700-800, jednak warto mieć na uwadze, że mowa tu o markowych gadżetach. Mimo tego celebrytka nie musiała długo czekać, by nadprogramowa zawartość jej odzieżowej kolekcji znalazła nowych właścicieli.
Zobacz też: Krzan ujawnia prawdę o związku Cichopek i Kurzajewskiego. „To jest trudne”
Katarzyna Cichopek ikoną stylu? Na ubraniach nie oszczędza
Warto też wspomnieć, że Cichopek ma tak dużą słabość do mody, że tworząc swoją garderobę postanowiła zainspirować się prawdziwą ikoną – Carrie Bradshaw z „Seksu w wielkim mieście”. - Kasia dała bardzo jasne wytyczne. Powiedziała, że chce mieć garderobę jak z „Seksu w wielkim mieście”. Duża, przestronna, pięknie wyglądająca, która pomieściłaby wszystkie jej sukienki, buty i wszystkie pozostałe rzeczy – mówił architekt wnętrz Jonatan Kilczewski w rozmowie z „Faktem”.
Jednak nawet najdroższe, luksusowe dodatki mogą czasami nie wystarczyć, by poprawić sobie humor w gorszy dzień. Po jednym z wydań „Pytania na Śniadanie” Cichopek wyszła z siedziby TVP z nietęgą miną. Nie pomogła jej nawet warta kilkadziesiąt tysięcy torebka zwisająca bezwładnie z ramienia. Czyżby w raju „Kurzopków” pojawiły się problemy?
- Cichopek spakowała manatki i wyjechała z Polski. Tam pojawiła się miłość
- Monika Richardson śmieje się z Kasi Cichopek? Napisała szyderczy komentarz
- Program Kurzajewskiego znika z TVP. Cichopek też straciła fuchę w stacji