Jakim ojcem jest Michał Wiśniewski? Fabienne Wiśniewska ujawnia: „Dla niego liczy się tylko jego racja”
Fabienne Wiśniewska udzieliła niedawno wywiadu, w którym opowiedziała nieco na temat Michała Wiśniewskiego. Jak lider "Ich Troje" oceniany jest przez swoje własne dzieci? Padły mocne słowa.

Na przestrzeni lat Michał Wiśniewski doczekał się naprawdę sporej gromadki dzieci. Lider zespołu „Ich Troje” i jego piąta żona Pola w maju doczekali się swojej drugiej (a Michała szóstej) pociechy, która w ślad za resztą rodzeństwa otrzymała od rodziców oryginalne imię. Wiśniewski nigdy nie ukrywał, że ojcostwo pełni ważną rolę w jego życiu, lecz to, jak sam sprawuje się w roli taty wiedzą już tylko jego dzieci.
O tym, jak żyje się w cieniu znanego rodzica opowiedziała niedawno Fabienne Wiśniewska – najstarsza córka piosenkarza, która swój rozgłos zyskała będąc jeszcze w brzuchu Mandaryny. 19-latka przyznała w rozmowie z naTemat.pl, jakim ojcem jest dla niej Michał…
- Na pewno niestandardowym – rozrywkowym i bardzo kochanym. Nie pamiętam takiego momentu w swoim życiu, żeby nie mówił, że jest z nas dumny. A to bardzo dużo znaczy dla dziecka, które stara się coś robić, rozwija się. Pomimo tego, że nie mieszkamy razem, a wychowanie było bardziej po stronie mamy – u Eti i Vivi tak samo – to tata zawsze starał się być. Czy chcieliśmy go mniej, czy bardziej, to zawsze i tak gdzieś przemykał. Mamy w tacie przyjaciela. To bardzo ważny aspekt w relacji z rodzicem. Jeśli dzieje mi się coś złego, od razu biegnę do mamy, do taty albo do swojego rodzeństwa. Są moim kołem ratunkowym – mówiła.
Jakim ojcem jest Michał Wiśniewski? Fabienne Wiśniewska zdradza szczegóły
Fabienne nie ukrywa jednak, że zdarzają się między nimi spięcia. Nastolatka i jej ojciec mają bardzo wyraziste charaktery i nie boją się głośno wyrażać swojego zdania. Te jednak nie zawsze mówi jednym głosem, co wywołuje konflikty w rodzinie. Całą sprawę komplikuje fakt, że podczas kłótni żadna ze stron nie zamierza ustąpić, a Wiśnia nie należy do otwartych na nowe perspektywy rozmówców.
[…] Czasami się kłócimy, a później nikt nie chce pierwszy wyciągnąć ręki, bo nie widzi swojej winy i uważa, że ma rację. To są takie momenty, ale nauczyliśmy się, że słowo "przepraszam" jest ważne, jeśli oczywiście naprawdę jest potrzebne, bo zazwyczaj po prostu odpuszczamy i zachowujemy się normalnie. Mamy różne zdania, więc i rozmowa czasem jest ciężka. Tacie trudno jest przedstawić swoją rację, bo dla niego liczy się tylko jego racja, ale finalnie dochodzimy do jakiegoś konsensusu – przyznała.
Nastolatka wyznała także, że Wiśniewski nie zawsze był obecny, gdy wraz z rodzeństwem przyjeżdżała do niego na weekendy. Dziś jednak nie ma o to żalu, co też dosadnie zaznaczyła w rozmowie.
- Taty dosyć często nie było, gdy przyjeżdżaliśmy do niego na weekend, ale były dziewczyny – Vivi i Eti, więc zawsze potrafiliśmy zająć się sobą. Ale żadnego żalu nie było. Nie czuję żadnego urazu. Jest mi to całkowicie niepotrzebne. Nie widzę sensu w zachowaniu, które mogłoby spowodować, że ludzie, na których mi zależy, byliby nieszczęśliwi – zaznaczyła 19-latka.
Ojcowie roku? Ci tatusiowie nie płacą alimentów na własne dzieci (GALERIA)

RadioZET.pl/naTemat.pl