slot: premiumboard
slot: topscroll
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Gwiazdor "Gogglebox" w poruszającym wyznaniu. "Wyzywali mnie od czarnuchów"

2 min. czytania
11.04.2024 11:49

Dominik Abus to jedna z czołowych gwiazd stacji TTV. Uczestnik programu „Gogglebox. Przed telewizorem” w nowym show wrócił wspomnieniami do czasów dzieciństwa. Okazuje się, że w szkole nie było mu łatwo - wszystko przez docinki rówieśników.

Dominik Abus
fot. MATEUSZ GROCHOCKI/Dzien Dobry TVN/East News
slot: billboard
slot: billboard

Dominik Abus, a właściwie Dominik Abou-Khadra, popularność zyskał dzięki występom w programie „Gogglebox. Przed telewizorem”. Na kanapie zasiada obok swojego przyjaciela, Krzysztofa Radzikowskiego. Obaj panowie, podobnie jak inni uczestnicy programu, komentują to, co aktualnie pojawia się w telewizji - seriale, filmy i programy, emitowane na głównych stacjach.

Sympatia, jaką zyskał dzięki formatowi, sprawiła, że telewizja zaczęła go zapraszać do innych projektów. Mężczyzna od jakiegoś czasu występuje w nowym show TTV - „Back to school. Prawdziwy egzamin”, gdzie wraz z innymi celebrytami ponownie zasiada w szkolnych ławach i uczestniczy w zajęciach, które ostatnio zaliczał w podstawówce.

Redakcja poleca

Dominik Abus był prześladowany w szkole

Udział w programie przywołał w gwiazdorze TTV masę wspomnień z czasów szkolnych. Gwiazdor nie ukrywał, że okresu dorastania nie wspomina najlepiej. Codzienność skutecznie uprzykrzali mu bowiem koledzy ze szkoły, którzy naśmiewali się z jego pochodzenia.

- To przez nazwisko, bo ja nazywam się Abou-Khadra. Mam dwuczłonowe nazwisko. W podstawówce jak byłem młody, to byłem szykanowany. Miałem przerąbane ze względu na to, że miałem ojca Araba. Ludzie nie mogli tego zrozumieć. Non stop byłem wyzywany - wspominał. Szczególnie dotkliwe były dla niego obelgi ze strony znajomych z wyższych klas. - Starsi uczniowie wyzywali mnie od czarnuchów - mówił zatroskany.

Przy okazji opowiedział nieco więcej o swojej rodzinie. Okazuje się, że musiał dorastać bez wsparcia taty, któremu nie udało się wrócić do Polski. - Wyżalić się nie miałem za bardzo komu, ponieważ wychowywałem się bez ojca. To też nie jest do końca wina mojego ojca, że nie mógł mnie wychowywać. Mój tata miał na chwilę wrócić do Libanu, ale niestety chciał wracać do nas tutaj do Polski, ale po prostu nie mógł. A jak już mógł po 10-15 latach to postanowiłem do niego jechać i odświeżyć z nim kontakty. Wiedziałem, że mnie bardzo kochał, jak byłem dzieckiem. Jeździłem do ojca regularnie przez dwa lata, po czym niestety później zachorował i zmarł - wyznał.

Źródło: Radio ZET/Plejada

Nie przegap
slot: leaderboard_pod_art