Obserwuj w Google News

Ukrainka przeżyła obóz w Ołeniwce. Opowiada o zbrodni Rosjan: „Słyszałam krzyki, próbowali zatuszować tortury”

2 min. czytania
08.08.2022 11:24

Ukrainka Anna Woroszewa wyjawiła, co dzieje się w Ołeniwce, w obozie zorganizowanym przez Rosjan, w którym przetrzymywani są jeńcy wojenni. Kobieta spędziła tam aż 100 dni. Była świadkiem tortur i zbrodni.

Anna Woroszewa
fot. screen Twitter olliecarroll, AP/Associated Press/East News

Anna Woroszewa pochodzi z Mariupola. Po wybuchu wojny w Ukrainie wyjechała do Zaporoża, a następnie została wolontariuszką. Kiedy niosła pomoc humanitarną, została zatrzymana przez rosyjskich żołnierzy. Stało się to w punkcie kontrolnym. Po aresztowaniu trafiła do obozu w Ołeniwce – usłyszała zarzuty o próbę przeprowadzenia ataku terrorystycznego. Teraz bizneswoman z Ukrainy o swojej historii opowiada mediom na całym świecie, m.in. BBC. 

Zobacz także:  Rosyjska vlogerka bagatelizuje gwałcenie Ukrainek przez żołnierzy? „Kto by je chciał piep***ć?” [WIDEO]

Ukrainka przeżyła obóz w Ołeniwce

W Ołeniwce jakiś czas temu doszło do potężnej eksplozji, w wyniku której zniszczeniu uległ jeden z budynków. Był kluczowy dla Rosjan, ponieważ przetrzymywali tam ukraińskich żołnierzy z batalionu Azow. Miało to być celowe działanie, aby ukryć dowody na torturowanie jeńców. Anna Woroszewa w rozmowie z „The Observer” opowiada, co działo się na miejscu.

Dzień przed wybuchem 45-latka została przeniesiona do innego budynku. Jak mówi w wywiadzie, jest pewna, że część żołnierzy nie żyła przed eksplozją. Rosjanie w bardzo wygodny sposób pozbyli się wszelkich śladów swoich działań.

- Słyszałam ich krzyki. Puszczali głośną muzykę, próbując zatuszować tortury. Te jednak przeprowadzano cały czas. Strażnicy żartowali z tego i pytali więźniów: „Co się stało z twoją twarzą?”. Żołnierz ukraiński odpowiadał: „Przewróciłem się”, a oni się z niego śmiali – opowiadała dla „The Observer”.

Redakcja poleca

Jak relacjonowała Anna Woroszewa, Rosjanie mogli przetrzymywać w Ołeniwce nawet 4 tys. więźniów. Najgorzej mieli być traktowani Ukraińcy z batalionu Azow. Nie litowali się nawet nad ciężarnymi kobietami.

- Często nazywano nas nazistami i terrorystami. Jedna z kobiet w mojej celi była sanitariuszką Azowstalu. Spodziewała się dziecka. Zapytałam Rosjan, czy mogę jej dać moją rację żywnościową. Powiedziano mi: „Nie, ona jest morderczynią”. Jedyne pytanie, jakie kiedykolwiek mi zadali, brzmiało: „Czy znasz jakichś żołnierzy Azowa?” - opowiadała 45-latka.

W celi dla kobiet panowały koszmarne warunki. Anna Woroszewa dostawała na obiad jedynie 50 g chleba i owsiankę. Wspomina, że „żywność nadawała się na pożywienie dla świń”. Gdy przychodziła pora spania, brakowało miejsca – więźniarki spały więc na zmianę. O środkach higienicznych też nie było mowy. W maju Ołeniwkę odwiedził Czerwony Krzyż. Jeńcom obiecano ubrania, jednak nikt niczego nie otrzymał.