Borys Szyc wspomina początek pandemii COVID-19. Został zamknięty w szpitalu
Borys Szyc w wywiadzie dla "Show" opowiedział o swoich wspomnieniach z początku pierwszego lockdownu. Choć był to trudny czas dla wielu Polaków, aktor cieszył się, że może spędzić czas z ukochaną żoną i synkiem, który właśnie pojawił się na świecie.
![Borys Szyc](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/radiozetsg/storage/images/rozrywka/plotki/borys-szyc-wspomina-poczatek-pandemii-covid-19-zostal-zamkniety-w-szpitalu/15570400-1-pol-PL/Borys-Szyc-wspomina-poczatek-pandemii-COVID-19.-Zostal-zamkniety-w-szpitalu_content.jpg)
Borys Szyc postanowił ujawnić nieznaną do tej pory historię z początku pandemii. Aktor nie odczuł pierwszego lockdownu tak boleśnie, jak pozostałe osoby z branży artystycznej. Choć podobnie jak reszta na wiele miesięcy stracił pracę, czerpał radość z opieki nad małym synkiem Henrykiem, który przyszedł na świat wiosną 2020 roku. Szyc o wprowadzeniu lockdownu dowiedział się w szpitalu, gdzie... został zamknięty wraz z żoną i noworodkiem.
- Urodził się w pierwszy dzień wiosny, dokładnie wtedy rozwinął się lockdown. Pamiętam, że zamknęli nam szpital dzień po tym, kiedy urodziliśmy. Zatem zostałem w tym zamkniętym szpitalu, z żoną i synkiem, cztery dni. To się przeciągnęło w zasadzie na pięć miesięcy nicnierobienia zawodowo - wyznał aktor w wywiadzie dla "Show".
Zobacz także: Borys Szyc o walce z alkoholizmem: "Trzeba było przerwać zdjęcia, bo nie dawałem rady kręcić"
Borys Szyc wspomina początek pandemii i narodziny syna
Dla Borysa Szyca był to radosny zbieg okoliczności, który w normalnych czasach nie mógłby zaistnieć. Dzięki temu mógł spędzić z synkiem jego pierwsze dni na świecie. Obecnie wiele par musi rezygnować z porodów rodzinnych ze względu na panujące restrykcje, a ojcowie pierwszy raz widzą swoje dziecko dopiero po powrocie matki z maluchem do domu. Trzeba przyznać, że w tym aspekcie Borys Szyc był prawdziwym szczęściarzem.
- Dla mnie było zbawieniem – to nigdy nie wydarzyłoby się w „normalnym trybie”, w przedpandemicznym świecie. Mogliśmy patrzeć, jak synek rośnie, a potem znów ruszyłem do pracy – na planie serialu "Warszawianka" dla HBO. I kończyliśmy jeszcze "Listy do M. 4".