Katy Perry miała depresję. Wszystko przez słabe recenzje płyty „Witness”
Katy Perry to dziś jedna z najpopularniejszych popowych gwiazd. W 2017 roku zaprezentowała swoją kolejną płytę „Witness”. Niestety dzieło zebrało sporo negatywnych opinii, co odbiło się na psychice artystki. W najnowszym wywiadzie dla australijskiego „Vogue” przyznała, że po premierze albumu zmagała się z depresją.
Katy Perry miała depresję. Szczery wywiad piosenkarki
W australijskim „Vogue” ukazał się szczery wywiad z Katy Perry. Jedna z najpopularniejszych piosenkarek ostatnich lat opowiedziała o swoich problemach po premierze ostatniego albumu „Witness”, który ukazał się w czerwcu 2017 roku.
Płyta, z której pochodzi m.in. hit „Chained to the Rhythm”, nie osiągnęła oczekiwanego sukcesu i zebrała wiele skrajnych opinii. Jak się okazuje, negatywny odbiór mocno wpłynął na Katy Perry.
— W zeszłym roku miałam napady depresji sytuacyjnej, a moje serce zostało złamane. Wszystko przez to, że — nieświadomie — przykładam tak dużą wagę do reakcji społeczeństwa, a ludzie nie zareagowali tak, jak się spodziewałam. Wtedy pękło mi serce — powiedziała szczerze Perry.
Album „Witness” nie zdołał powtórzyć osiągnięć poprzednich, multiplatynowych płyt Katy Perry, które sprzedały się w wielomilionowych nakładach.
Artystka przyznała, że skorzystała z pomocy w kalifornijskim Instytucie Hoffmana, gdzie udało jej się pokonać negatywne emocje i problemy.
Nie chcesz przegapić żadnej premiery, teledysku i informacji ze świata muzyki? Dołącz do grupy Siła muzyki na Facebooku
RadioZET.pl/vogue.com.au/PK