Obserwuj w Google News

Widok tego węża przeraża. Był prawie cały pokryty kleszczami. Czegoś takiego jeszcze nie widzieliście [ZDJĘCIA]

Redakcja
2 min. czytania
18.01.2019 16:51

Nieszczęsny gad był tak szczelnie pokryty setkami kleszczy, że ledwo było go spod nich widać. Zdjęcia z australijskiego basenu, gdzie schwytano pechowego węża obiegły media na całym świecie. Uwaga, nie dla osób o słabych nerwach! Czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy.

Widok tego węża przeraża. Był prawie cały pokryty kleszczami. Czegoś takiego jeszcze nie widzieliście [ZDJĘCIA]
fot. Facebook

"Był pokryty setkami napęczniałych kleszczy"

Pechowego gada próbowano schwytać nieopodal basenu w Queensland w Australii. Jak relacjonuje śmiałek, który trafił na nieszczęsnego pytona, ten widok był naprawdę przerażający. "Żerowało ich na nim co najmniej kilkaset. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem" - opowiadał Tony Harrison. Musimy przyznać, my również.

waz2
fot.
waz3
fot.

SPRAWDŹ TEŻ:

Przerażające zdjęcia obiegły media na całym świecie

Okazało się, że kleszczy na ciele pytona było dokładnie 511. Ostrożnie usunięto je w ośrodku weterynaryjnym, gdzie zaopiekowano się nieszczęsnym wężem. Okazuje się, że nawet do 30% wszystkich gadów na terenie Australii może być nosicielami kleszczy, jednak rzadko kiedy ich organizm bywa na tyle osłabiony, aby zaatakowało ich tak wiele pasożytów na raz.

Facebook
fot. Facebook

Choć 12 stycznia 2019 roku udało się oswobodzić gada z żądnych krwi "pasażerów" zwierzę nadal cierpi m.in. na zaawansowaną anemię. 

wąż
fot.

Harrison, który zawodowo zajmuje się łapaniem węży, dostających się na prywatne posesje już od 26 lat twierdzi, że to pierwszy taki przypadek w jego karierze.

gd
fot.

Jakim cudem wąż znalazł się w takim położeniu? Zdaniem leczących go weterynarzy już wcześniej musiał cierpieć na przypadłość, osłabiającą jego naturalny układ odpornościowy, co sprawiło, że pasożytom łatwiej było go atakować. Różne rozmiary znalezionych na ciele pytona kleszczy najlepiej świadczą o tym, że nieszczęsne zwierzę musiało od kilku tygodni karmić co najmniej kilka pokoleń kleszczy. Te większe, jak tłumaczą badacze, to dobrze już opite krwią gada samiczki, podczas gdy najmniejsze pasożyty niedawno przyszły na świat i jeszcze nie zdążyły wykarmić się w wystarczającym stopniu, aby napęcznieć do podobnych rozmiarów. Coś obrzydliwego! Co teraz czeka węża? Zostanie wypuszczony na wolność, kiedy tylko pracownikom lecznicy uda się wyleczyć go z kilku infekcji, jakich nabawił się podczas swojej przerażającej przygody. Trzymamy kciuki!

RadioZET.pl/źródło:LiveScience/AG

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: