Obserwuj w Google News

Archeolodzy znaleźli zmumifikowaną rączkę dziecka. Po dekadzie udało im się poznać jej tajemnicę

Redakcja
3 min. czytania
18.09.2018 18:50

Zagadkowe znalezisko zastanawiało archeologów od dekady - dlaczego zmumifikowano jedynie rączkę pochowanego dziecka? 

Archeolodzy znaleźli zmumifikowaną rączkę dziecka. Po dekadzie udało im się poznać jej tajemnicę
fot. University Of Szeged/Janozs Balazs/mat. prasowe

Archeolodzy znaleźli nietypową mumię dziecka

O ile można ją nawet tak nazwać - jedyną rzeczywiście zmumifikowaną częścią ciała znalezionego szkieletu dziecka była jego prawa rączka. Odkrycia dokonał doktor János Balázs, który w 2005 roku pracował przy wykopaliskach w Nyárlőrinc, wiosce na południowych Węgrzech. Na nietypowy szkielet natknął się podczas analizy ludzkich szczątków znalezionych w grobowcach z XXII i XVI wieku na terenie wykopalisk. Odkrycie zafascynowało doktora i jego współpracowników, którym rozwikłanie jego zagadki zajęło ponad dekadę. Wyniki swoich badań opublikowali w maju 2018 roku na łamach periodyku naukowego Archaeological and Anthropological Sciences. Same znalezione kości można oglądać w węgierskim muzeum Móra Ferenc Museum.

University of Szeged/ mat. prasowe
fot. University of Szeged/ mat. prasowe

 

Odkryto nową metodę mumifikacji zwłok

Okazuje się, że badaczom udało się przypadkowo odkryć nową metodę mumifikacji zwłok. Sposób, w jaki zachowano ciało od początku odbiegał od znanych nam dotychczas metod. Na samym początku archeolodzy postanowili więc odtworzyć historię śmierci pochowanego dziecka. Wyjątkowo niewielkie rozmiary kości szybko pozwoliły ustalić, że niemowlę zmarło niedługo po narodzinach. Część kręgów, kości biodrowe i nóg wybarwiły się na zielono, podobnie jak przedramiona - jednak prawe nadal pokrywało wysuszone, zmumifikowane ciało. W ten sam sposób zachowano także skórę bliżej karku, osadzoną na pięciu kolejnych kręgach małego kręgosłupa. Pozostała część kości, większość żeber oraz kości ramienne nie uległy odbarwieniu. Skąd zielone kości? Dla archeologów to żadna nowość. Wśród odkrywanych szczątków znajdują się dosyć często - za ich odbarwienie odpowiada degradacja biżuterii, wykonanej z brązu lub miedzi, z którą często chowano ciała. Dlatego Balázs szybko doszedł do wniosku, że i tu metale musiały odegrać taką rolę - a jednak skąd taka biżuteria u kilkudniowego dziecka? 

Portrety z sycylijskiej krypty. Przez tydzień fotografował ukryte w katakumbach mumie Sztylet Tutenchamona wykonano... z meteorytu. Wiemy, którego!

Niemowlę pochowano z miedzianą monetą

"Odpowiedź nie była wcale taka oczywista. Zastanawiało mnie, że jeśli to nie kwestia biżuterii, której nie znaleziono przy kościach, to w jakich okolicznościach ciało weszło w kontakt z metalem?" - opowiada badacz. Wątpliwości wyjaśniała dopiero chemiczna analiza kości, która wykazała wyjątkowo wysokie stężenie miedzi w mumii. Co więcej, jej poziom w tym wypadku znacznie przewyższał wyniki otrzymywane przy analizie innych zmumifikowanych ciał. Wtedy archeolog wpadł na stosunkowo prosty pomysł - skontaktował się z muzeum, w którym przechowywano inne przedmioty, znalezione na terenie wykopalisk, z którego pochodziła mała mumia. Rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę - znalezione kości znajdowały się najpierw w niewielkim ceramicznym naczyniu, w którym odkryto...skorodowaną miedzianą monetę. Dziecko pochowano razem z nią. Zdaniem archeologów intencją rodziców było zapewnienie żegnanemu niemowlęciu możliwości uiszczenia opłaty za przeprawę jego duszy na "drugą stronę". W tamtym okresie podobne wierzenia były powszechne, podobnie jak umieszczanie symbolicznej monety w zębach zabalsamowanego ciała. W tym przypadku z powodu wczesnego wieku zmarłego dziecka monetę wsunięto w...jego prawą rączkę. 

University of Szeged/ mat. prasowe
fot. University of Szeged/ mat. prasowe
W Aleksandrii odkryto starożytny sarkofag. W środku znaleziono trzy szkielety

To jeden z pierwszych odnotowanych przypadków tego typu na świecie

Przeciwdrobnoustrojowe właściwości miedzi ochroniły szczątki dziecka na jego prawym przedramieniu oraz dłoni przed próchnicą, a efekt mimowolnej mumifikacji wzmocniły warunki panujące we wnętrzu naczynia, w którym pochowano ciało. Takiego obrotu spraw archeolodzy kompletnie się nie spodziewali. Jak podkreślają, to jeden z pierwszych na świecie, odnotowanych w literaturze naukowej przypadków mimowolnej mumifikacji ciała wywołanej przez miedź. W trakcie przeciągających się latami badań na terenie tych samych wykopalisk znaleziono również dwa takie same ciała, wyjątkowo wcześnie zmarłych dzieci, które pomogły zachować pochowane z nimi miedziane monety. Ciał nie mumifikowali więc najbliżsi - charakterystyczna, embrionalna pozycja chowanych ciał pozwoliła po prostu przeniknąć metalowi również do skóry bliżej karku zmarłego dziecka. Tajemnicę udało się więc rozwiązać - a jednak badacze nadal nie wiedzą jeszcze wszystkiego. Tym razem archeologów frapuje to, czemu...w tym samym miejscu znalazło się aż tyle zmarłych niemowląt na raz.

RadioZET.pl/źródło:TheNewYorkTimes/AG

W ostatniej chwili wyskoczył przez okno na ulicę. Znaleziono szczątki ofiary erupcji wulkanu