0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Maria Luiza z „Sanatorium miłości” o pomyśle na siebie. Chce odmienić życie seniorów

4 min. czytania
03.06.2024 22:01

Maria Luiza Szyrocka była uczestniczką 6. sezonu „Sanatorium miłości”. Z show TVP odeszła w 7. odcinku, nie znajdując w programie drugiej połówki. Dała się poznać jako osoba pozytywna, empatyczna, pomysłowa i pełna energii. I to właśnie tej energii niejeden senior mógłby jej pozazdrościć. Majka nie dość, że jest niezwykle aktywna, regularnie uprawia sport, to na dodatek tańczy i zdobywa złoto na turniejach. Po programie wpadła na pewien pomysł – chciałaby, aby każdy senior przekonał się, że ruch to zdrowie.

Maria Luiza z Sanatorium miłości
fot. screen TVP VOD Sanatorium miłości

Maria Luiza z „Sanatorium miłości” propaguje zdrowy tryb życia

Maria Luiza Szyrocka, dla znajomych Majka, pokazała, że jest kobietą pełną pasji. Uczestniczka „Sanatorium miłości” wyznała przed kamerami, że kocha tańczyć. Jest mistrzynią w tańcach latynoamerykańskich w kategorii 60+. Dokonała tego w dwa lata. Jak sama przyznaje, jednym z jej największych osiągnięć jest występ na wieży Eiffla. Dzięki wytrwałości i upartości jest w tak dobrej kondycji. W rozmowie z RadioZET.pl Majka wyznała, że jeszcze kilka lat temu borykała się z poważnymi problemami zdrowotnymi oraz finansowymi, ale ma apetyt na pomaganie innym.

– Przez tę swoją historię zdrowotną chciałabym się z tym po prostu podzielić. Po śmierci mojego męża miałam problemy z sercem, jakoś z tego wyszłam, miałam też duże problemy finansowe, bo nasza firma padła i do tej pory cały czas walczę, bo to nie jest tak różowo, jakby się wydawało… 8 lat temu miałam w domu awarię kaloryferów. Przez to, że nie miałam pieniędzy, to przez trzy kolejne zimy nie miałam w domu ogrzewania. Miałam kominek, którym ogrzewałam swój dom, ale przez to niestety podupadłam bardzo na zdrowiu. Nosiłam to cholerne drewno, rano, wieczór i wysiadł mi bardzo mocno kręgosłup. W odcinku lędźwiowym pojawiła się przepuklina, co powodowało, że nie mogłam chodzić, nie mogłam siedzieć, a musiałam iść do pracy. To była gehenna. Poszłam do lekarza i okazało się, że tylko jakieś leczenie. Udało mi się załatwić pobyt w sanatorium w Ustroniu i tam miałam trochę zabiegów, które mnie postawiły na nogi, trochę ćwiczeń. Tam nauczyłam się takiej dyscypliny: że muszę rano wstać, że muszę ćwiczyć. I ten ruch, proste ćwiczenia, szeroko pojęta aktywność fizyczna, sprawiły, że ja, wyjeżdżając stamtąd, wyjechałam może nie całkowicie zdrowa, ale byłam sprawna – mówi Maria Luiza w rozmowie z nami.

Redakcja poleca

Seniorka przyznaje, że ruch jest dla niej bardzo ważny. Kontynuuje dyscyplinę, której nauczyła się w sanatorium. Chodzi na basen, siłownię i jeździ na rowerze – potrafi „wykręcić” nawet 45 km. Jest zadowolona, bo dzięki zdrowemu trybowi życia nie bierze lekarstw, ale nie ukrywa też, że nigdy nic jej nie boli.

– Jestem po prostu zdrowa. I tym wszystkim chciałabym się podzielić z seniorami, którzy też mają problemy zdrowotne. Chciałabym pokazać tę swoją historię, że można, że mi się udało, więc dlaczego innym ma się nie udać? Ale to nie znaczy, że mnie nic nie boli. Boli, na przykład jak wstaję rano, jak się schylam czy robię jakieś przysiady, ale ja się rozciągnę i już jest ok – mówi nam Maria Luiza. Zauważa również, że z jej obserwacji wynika, że starsze osoby wstydzą się być aktywne.

– Powiedziałabym, że ludzie starsi się wstydzą pójść na siłownię czy na basen. Na przykład tam, gdzie chodzę, to starsze kobiety zbierają się o 20:00, żeby ich nikt nie widział, bo to jest wstyd. Bo nie są takie sprawne, bo co inni powiedzą, jak tak machają rękami i nogami w wodzie. Tak to niestety wygląda. Jest nawet taka przepaść – 60 lat i koniec, nic nie ćwiczymy – opowiada Majka. Dlatego wpadła na pewien pomysł.

Redakcja poleca

Maria Luiza chce, aby seniorzy przekonali się do aktywności

Majka, podczas pobytu w „Sanatorium miłości” zauważyła, że tłumy osób chodziły na zabiegi, korzystały ze wszelkich udogodnień i pomysłów, aby nieco podreperować swoje zdrowie. Ma jednak wrażenie, że po powrocie do domu, do szarej rzeczywistości, starsze osoby zapominają, że należy trzymać się wytycznych od specjalistów, fizjoterapeutów i zamykają się w czterech ścian. Przypomina sobie, że w jej dzielnicy nie widzi seniorów, którzy uprawiali by jakiś sport. Stąd pomysł wyjścia do kuracjuszy i uświadomienie im, jak ważny jest ruch.

– Nawet myślałam, żeby sobie zrobić takie wizytówki „aktywny senior” i spróbować, uderzać w sanatoria. Teraz się okazuje, że kiedyś było tak, że był impresariat i po programie seniorzy mieli swoich opiekunów. Po zmianach w TVP nie ma już czegoś takiego. Ja bym chciała właśnie pojechać do sanatorium, porozmawiać z dyrektorem, czy mogłabym prowadzić takie pogadanki. Oczywiście na początku żadnych pieniędzy z tego nie chcę. Chcę zobaczyć, czy coś z tego wyjdzie, czy ktoś będzie zainteresowany. Nie jestem dietetykiem, ani rehabilitantem, ale chcę pokazać siebie i to, co robię, co czuję i jak można żyć, żeby być zdrowym. Też ewentualnie pokazywać jakieś pierwsze kroki taneczne, zachęcić ludzi do tańca – opowiada Majka dla RadioZET.pl.

– Nie chciałabym zaistnieć, że tylko jestem, gdzieś tam się bawię, czy spotykam ze znajomym z programu. Dla mnie to trochę za słabe, coś bym chciała podziałać. Ja też wiem, że jeżeli coś zacznę robić, to będę musiała więcej z siebie dać. Nie będę stała w miejscu i robiła tylko to, co z kartki przeczytam, ale chcę się otworzyć i pokazać, że się da. A samotność jest fatalna i doskwiera mi mocno. Kontakt z dziećmi, wnukami, nie zastąpi kontaktu z tą drugą osobą – dodaje.

Źródło: Radio ZET

Nie przegap