Obserwuj w Google News

Andrzej z „Sanatorium miłości” porzucił żonę i syna. „Kontakt jest utrudniony”

2 min. czytania
04.04.2024 16:14

Andrzej z „Sanatorium miłości” jest jednym z bardziej kontrowersyjnych uczestników 6. sezonu show TVP. Podobnie jak inni seniorów życie go nie oszczędzało. Producenci pokazali nieemitowany fragment rozmowy Andrzeja z Martą Manowską. Mężczyzna prawił o rodzinie i o tym, że nie ma kontaktu z synem.

Andrzej z Sanatorium miłości o relacjach z synem
fot. screen Facebook Sanatorium miłości TVP

W 4. odcinku „Sanatorium miłości” dowiedzieliśmy się co nieco o przeszłości Andrzeja. Wyszło na jaw, że kuracjusz nie jest stały w związkach i przed laty porzucił żonę wraz z dzieckiem. Andrzej Musiał wrócić do Polski, aby opiekować się ciężko chorą mamą. Ostatecznie senior zamieszkał w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej i pracuje na pół etatu jako kurier. Dziś syn Andrzeja, Mikołaj, mieszka w Australii i ostatni raz widział ojca 10 lat temu. Uczestnik „Sanatorium miłości” uważa, że popełnił błąd i stara się utrzymywać listowny kontakt ze swoją dawną miłością i dzieckiem. Co jeszcze wyjawił w rozmowie z Martą Manowską?

Zobacz także

Andrzej z „Sanatorium miłości” żałuje porzucenia rodziny

Andrzej nie ukrywa, że wini siebie za porzucenie rodziny i aktualne relacje z byłą ukochaną oraz synem. Niestety ma utrudniony kontakt z 27-latkiem, za co obarcza mamę potomka. Senior wyznał, czego udało mu się dowiedzieć o synu.

– [Kontakt – przyp. red.] jest utrudniony. Sądzę, że przez jego mamę jest kontakt utrudniony. On teraz ma 27 lat. Wcześniej zajmował się fachem, który się nazywa hydraulik, który jest popularny w Australii. Nawet mu tam podobno dobrze idzie. Związki z dziewczynami… Trudno powiedzieć – mówił Andrzej.

Redakcja poleca

Senior stara się utrzymywać kontakt – czy ten telefoniczny, czy też listowny. Jednak jego wiadomości pozostają bez odpowiedzi. Ma żal do rodziny w Australii i chciałby chociaż raz w roku otrzymać od nich przesyłkę.

- One [listy – przyp. red.] są głuche. Nawet ostatnio telefonicznie to nie idzie, także… […] Nikomu nigdy by nie zaszkodziło, żeby ten telefon podnieść, napisać kartkę… […] Jest ze swoją mamą, chyba rozmawiają na ten temat, żeby chociaż raz na rok do starego wysłać kartkę – opowiadał zawiedziony Andrzej.

Źródło: Radio ZET/Facebook

Nie przegap