Obserwuj w Google News

Willie Garson nie żyje. Gwiazdor "Seksu w wielkim mieście" miał tylko 57 lat

3 min. czytania
22.09.2021 07:35

Willie Garson zmarł we wtorek 21 września 2021 roku. Aktor znany z występu w serialu "Seks w wielkim mieście" odszedł w wieku zaledwie 57 lat. Co było przyczyną śmierci?

Willie Garson nie żyje. Gwiazdor "Seksu w wielkim mieście" miał tylko 57 lat
fot. Mary Evans/Allstar/Graham Whitby Boot./ East News

Nie żyje Willie Garson - dla niektórych Stanford z  "Seksu w wielkim mieście", dla innych Mozzie z "Białych kołnierzyków". Popularny amerykański aktor zmarł we wtorek 21 września 2021 roku po długiej walce z nowotworem. Informację o śmierci przekazał jego wieloletni agent John Carrabino w rozmowie z serwisem Deadline.

Willie Garson nie żyje: kim był i gdzie grał?

Willie Garson przyszedł na świat 20 lutego 1964 roku w Highland Park w stanie New Jersey. Na początku kariery (którą rozpoczął w latach 80.) pojawiał się w małych, ale znaczących rolach w produkcjach pokroju "Mr. Belvedere", "Family Ties", "Monk", "Ally McBeal", "Ich pięcioro", czy nawet kultowych  "Przyjaciołach", "Miasteczku Twin Peaks", "Buffy: Postrach wampirów" i "Z Archiwum X". Jego wielka szansa nadeszła w 1996 roku, kiedy dołączył do obsady "Nowojorskich gliniarzy" jako Henry Coffield, gdzie wystąpił w siedmiu epizodach. 

Potem nadszedł czas na jego ikoniczną rolę. Willie Garson dołączył do ekipy "Seksu w wielkim mieście", gdzie zagrał najlepszego przyjaciela Carrie Bradshaw - Stanforda Blatcha. Garson związany był z produkcją przez wszystkie sezony i dwa pełnometrażowe filmy. Ostatnio brał udział w zdjęciach do kontynuacji "Sex and the City" - "And Just Like That…" od HBO Max. Nie ujawniono, czy zdążył nakręcić cały materiał poświęcony jego postaci.

Redakcja poleca

W trakcie swojej kariery Willie Garson wystąpił w jeszcze wielu głośnych produkcjach. Od 2009 roku związany był z serialem "Białe kołnierzyki", gdzie widzowie poznali go jako sprytnego oszusta Mozziego, bliskiego przyjaciela głównego bohatera Neala Caffreya (Matt Bomer). W jego filmografii znajdziemy również takie hity jak: "Dzień świstaka", "Twierdza", "Marsjanie atakują!" Tima Burtona, "Być jak John Malkovich", "Jak w niebie", "Zakręcony piątek" i "Sposób na blondynkę".

Willie Garson: pożegnanie przez branżę filmową

Wielu przedstawicieli świata kina postanowiło pożegnać zmarłego. Willie Garson wspominany jest przez takie gwiazdy jak Mario Cantone (który określił go mianem Daru od Boga), Evan Handler, Julie Bowen, Ben Stiler, Luis Guzman, Bridget Regan, Mia Farrow i Nia Vardalos. Poruszający wpis opublikowała również Cynthia Nixon, czyli przyjaciółka zmarłego z planu "Seksu w wielkim mieście":

Jest mi tak strasznie smutno, że straciliśmy Williego Garsona. Wszyscy go kochaliśmy i uwielbialiśmy z nim pracować. Był nieskończenie zabawny zarówno na ekranie, jak i w prawdziwym życiu. Był źródłem światła, przyjaźni i wiedzy o showbiznesie. Był też wielkim profesjonalistą - zawsze

Głos w sprawie zajęli również przedstawiciele HBO i HBO Max w oficjalnym oświadczeniu:

Willie Garson był, w życiu i na ekranie, oddanym przyjacielem i promyczkiem słońca dla wszystkich w swoim wszechświecie. Stworzył jedną z najbardziej uwielbianych postaci z panteonu HBO i był członkiem naszej rodziny przez prawie dwadzieścia pięć lat. Jesteśmy głęboko zasmuceni dowiedziawszy się o jego odejściu i składamy szczere kondolencje jego rodzinie i bliskim.

Redakcja poleca

Willie Garson pozostawił po sobie syna Nathena, który pożegnał ojca we wzruszających słowach:

Tak bardzo cię kocham tato. Spoczywaj w pokoju i cieszę się, że podzieliłeś się ze mną wszystkimi swoimi przygodami i udało ci się tak wiele osiągnąć. Jestem z ciebie taki dumny. Zawsze będę cię kochać, ale myślę, że nadszedł czas, byś wyruszył na własną przygodę. Zawsze będziesz ze mną. Kocham cię bardziej niż możesz to sobie wyobrazić i cieszę się, że możesz teraz zaznać spokoju. Zawsze byłeś najtwardszą, najzabawniejszą i najmądrzejszą osobą, jaką znałem. Cieszę się, że podzieliłeś się ze mną swoją miłością. Nigdy tego nie zapomnę, ani nie stracę.
Redakcja poleca

RadioZET.pl/Deadline.com