Obserwuj w Google News

Olga Bołądź nie mogła pozbierać się po tej roli. „Najgorzej było z tego wyjść”

3 min. czytania
29.03.2023 15:41

Olga Bołądź to aktorka, która nie boi się trudnych ról. W wywiadzie dla Radia ZET przyznała, że jedna z nich była dla niej wyjątkowo ciężka. „To było takie mocne” – mówi gwiazda w audycji „Nie mam pytań” Szymona Majewskiego.

Olga Bołądź Radio ZET
fot. Radio ZET

Olga Bołądź zasłynęła z wielu ról. „Służby specjalne”, „Czas honoru”, „Kobiety mafii”, a ostatnio „Matka” to zaledwie kilka głośnych produkcji z udziałem gwiazdy. Mogliśmy ją również oglądać w filmie „Nad życie”, gdzie aktorka zagrała postać Agaty Mróz. Słynna polska siatkarka zmarła w 2008 roku w wieku zaledwie 26 lat. Jak przyznała Bołądź, rola sportsmenki była dla niej jednym z najtrudniejszych doświadczeń filmowych.

Redakcja poleca

Olga Bołądź nie mogła pozbierać się po tej roli. „Najgorzej było z tego wyjść”

Olga Bołądź wcieliła się w 26-letnią Agatę Mróz, która zmagając się z białaczką, dowiedziała się, że jest w ciąży. Mimo ogromnych problemów zdrowotnych zdecydowała się urodzić córkę. Niedługo później przeszła przeszczep szpiku kostnego, ale dwa tygodnie później zmarła na skutek posocznicy i wstrząsu septycznego.

Największym przeżyciem dla mnie było zagrać w wieku 26 lat Agatę Mróz. To było takie mocne. Te znaczenia. Miała 26 lat jak odchodziła. Najgorzej było z tego wyjść. Jeszcze wejść to… treningi siatkowe, rozmowy, spotykanie się. Najgorzej było założyć ten glatzan. Jak mnie zgolili. To było trudne wrócić do hotelu i to zdjąć. Trudniej wyjść z takich dramatycznych rol. Pomogli mi wtedy przyjaciele, pies, rodzina, życie codzienne.

W „Nie mam pytań” aktorka wspomniała również wypowiedź Tomasza Kota, który wyznał, że po każdej roli stara się „odwieszać płaszcz i wychodzić”. Olga Bołądź próbuje podobnie podchodzić do swojej pracy.

Staram się. Wydaje mi się, że jestem pod tym względem zawodowcem, ale po niektórych rolach jest trudniej. Po „Matce” zrobiłam sobie dwa miesiące wolnego – mówi o najnowszym serialu ze swoim udziałem, w którym gra Agnieszkę zmagająca się z traumą straty dziecka.

Olga Bołądź nie lubi oglądać swoich filmów. Dlaczego?

Gościni audycji Szymona Majewskiego zdradziła również, że nie przepada oglądać filmów ze swoim udziałem, a w czasie uroczystych premier zdecydowanie bardziej woli udzielać wywiadów niż być na sali filmowej.

Jestem krytykiem. Dlatego nie oglądam. Pozwalam sobie na przerwę kilkuletnią i wtedy mam dystans. Jak po latach oglądam film ze sobą, to mam takie: „Jednak fajnie było. Spoko”. Ostatnio coś mi mignęło z „Czasu honoru”. Pojawił się taki wielki sentyment. Bardzo lubiliśmy to grać co roku w wakacje. Kręciliśmy kolejną serię. Byłam w sześciu. To było tuż po szkole. Sześć lat mojego życia. Patrzyłam na siebie i mówię: „Jestem czasami dla siebie za surowa, bo po prostu jest okej”.

Robert Lewandowski o śmierci ojca. „Nie byłem na to przygotowany. Musiałem stać się głową rodziny”

Na planie filmowym Olga Bołądź zawsze ufa reżyserowi:Gram bardzo organicznie, bo na siebie nigdy nie patrzę. Nie podchodzę do podglądu. Jestem tego typu aktorem. Zawierzam reżyserowi. Patrzę w jego oczy i mam takie: „Czy dobrze?”. (…) Nie jestem swoim reżyserem. Lubię w tej pracy to, że ktoś ma wyobrażenie i ja wchodzę w jego świat. Kreuję postać, która nie jest mną. Jak on widzi to, to jestem zadowolona. Jak widzi to ekipa, operator, to ja w to wchodzę. Jak moi przyjaciele aktorzy to widzą, to idę w to. Nie idę i nie sprawdzam, czy to działa. Przestałabym być naturalna”.

Pełna rozmowa z Olgą Bołądź w Radiu ZET dostępna jest poniżej: