Tomasz Stockinger miał romans z Anną Dymną? „Było mi cudownie”
Dziś są legendami polskiej rozrywki. Tomasz Stockinger i Anna Dymna zapisali się na kartach historii jako aktorzy, których trudno jest zastąpić. Oboje zdobyli uznanie widzów, grając w „Znachorze”. Czy łączyło ich coś więcej niż zobowiązania zawodowe?
Poznali się na planie „Znachora”. Dymna grała Marię Jolantę Wilczur i Beatę Wilczur, a Stockingera obsadzono w roli hrabiego Leszka Czyńskiego. Dla obojga praca na planie produkcji Jerzego Hoffmana była ogromną szansą. Stockinger miał jednak nieco więcej powodów do radości niż jego ekranowa partnerka.
Anna Dymna zauroczyła Tomasza Stockingera
W czasie gdy przyjął rolę w „Znachorze”, Tomasz Stockinger miał 25 lat. Kilka lat wcześniej ukończył szkołę i był gotowy zwojować polską scenę. Z kreacją hrabiego w filmie Hoffmana wiązał wielkie nadzieje, które być może dotyczyły nie tylko spraw zawodowych.
Kiedy się poznali, Anna Dymna miała 29 lat i uchodziła za jedną z najbardziej atrakcyjnych polskich aktorek. Od razu wpadła Stockingerowi w oko. Jak się później okazało, nie musiał się długo starać, by się do niej zbliżyć.
W wywiadzie dla „Show” przyznał, że na planie była między nimi chemia. Chętnie zbliżali się do siebie pomimo tego, że oboje byli w tamtym czasie w związkach.
– Stworzyliśmy piękną parę. Podczas zdjęć naprawdę się sobie podobaliśmy. Była między nami chemia. Ania była w kolejnym związku, ja byłem żonaty. Ale czasem korzystaliśmy z okazji, by się poprzytulać. Dobrze nam to szło, podobnie jak całowanie. Pocałunki były jak najbardziej prawdziwe, bo dobry aktor nie może udawać! Było mi cudownie – tłumaczył Stockinger.
Być może ich relacja później mogłaby zmienić się w coś więcej, ale aktorzy nie dali sobie szansy. Po zakończeniu pracy na planie „Znachora” poszli własnymi drogami.
Zobacz także: Tomasz Stockinger w szpitalu. Konieczna była nagła operacja
Źródła: RadioZET.pl/Show
Tu się dzieje
