Obserwuj w Google News

Syn Krzysztofa Krawczyka był bojkotowany na pogrzebie? Lichtman odpowiada Kosmali

3 min. czytania
15.04.2021 19:52

Marian Lichtman odpowiedział na zarzuty Andrzeja Kosmali, który posądził go o lansowanie się na śmierci Krzysztofa Krawczyka. Były Trubadur ujawnił, że podczas pogrzebu doszło do przykrej sytuacji z udziałem syna zmarłego artysty, Krzysztofa juniora. Wyjaśnił też, co zaszło między nim a wdową przed mszą. 

Marian Lichtman
fot. Andrzej Zbraniecki/East News

Śmierć Krzysztofa Krawczyka niespodziewanie doprowadziła do konfliktu między byłym menadżerem artysty Andrzejem Kosmalą i Marianem Lichtmanem, perkusistą zespołu Trubadurzy. Zaczęło się od wywiadu, w którym Lichtman ubolewał, że wdowa po Krawczyku nie poinformowała go osobiście o śmierci artysty, którego uważał za wielkiego przyjaciela. Kilka dni po pogrzebie Kosmala opublikował wpis, w którym zarzucił Lichtmanowi lans na śmierci piosenkarza. Opisał także szokujące zajście z pogrzebu z udziałem Ewy Krawczyk.

Andrzej Kosmala, menadżer Krawczyka, ostro o Marianie Lichtmanie. Padły mocne słowa

Marian Lichtman odpowiada Andrzejowi Kosmali. Stanął w obronie syna Krawczyka 

Marian Lichtman nie kryje zaskoczenia słowami Andrzeja Kosmali. Jak powiedział w rozmowie z "Faktem", wersja wydarzeń przedstawiona przez menadżera mija się z prawdą, a ataki byłego agenta Krawczyka poczytuje jako przejaw antypatii do Trubadurów.

Pan Kosmala cały czas pałał nienawiścią do zespołu Trubadurzy. Zawsze zazdrościł nam rodzinnej atmosfery, bał się zbliżenia Krzysztofa z nami. Nie wiedziałem jednak, że ta antypatia przeniesie się na kościół czy na cmentarz. Trubadurzy mieli zaśpiewać na pogrzebie, co Andrzej Kosmala potwierdził, ale później się wykręcał i to nie doszło do skutku - ujawnił w tabloidzie Marian Lichtman.

Były perkusista stwierdził, że Kosmala chce go zdyskredytować w oczach opinii publicznej, ponieważ boi się o własną pozycję oraz że pewne niewygodne fakty w końcu ujrzą światło dzienne. 

Kosmala się strasznie boi, że wiele "ciemnych spraw" teraz wyjdzie na jaw, zobaczycie. (...) Kosmala straszy wszystkich, jak ktoś się źle wypowie, ale czasy terroru komunistycznego już minęły, tak nie można. Mam moralne prawo wypowiadać się na temat mojego zmarłego przyjaciela - uważa Lichtman. 

Były Trubadur zamierza wiernie wypełnić wolę zmarłego Krzysztofa Krawczyka, który jeszcze nie będąc w związku z Ewą, poprosił go o przysługę odnośnie syna i byłej żony Haliny Żytkowiak. "Nie daj zrobić krzywdy mojemu jedynemu synowi, gdyby coś się ze mną stało" - usłyszał Marian Lichtman. Dlatego w czasie pogrzebu postanowił pomóc Krzysztofowi juniorowi, który jak twierdzi, był celowo usunięty w tył. Tym samym sprostował historię z przepychaniem się przez tłum żałobników.  

W miejscu, w którym odbywały się uroczystości pogrzebowe, dostrzegłem gdzieś z tyłu Krzysia, syna piosenkarza. Można powiedzieć, że był bojkotowany, więc ja go popchnąłem naprzód i powiedziałem: "Idź do samej trumny, pożegnaj swojego tatę". Tak zrobił, choć nieśmiało, a jak zobaczył to Kosmala, to prawie szału dostał. Stanąłem przy Krzyśku i również pożegnałem zmarłego, bo to był mój największy przyjaciel. Kosmala skłamał w mediach społecznościowych, pisząc, że ja się przepychałem. Nieprawda. Ja tylko chciałem przepuścić syna Krzysztofa Krawczyka, bo nikt go nie chciał dopuścić do trumny. Podejrzewam, że tak się stało na prośbę pana Kosmali. Nie mogłem na to patrzeć - wyjaśnił Marian Lichtman.

Muzyk opowiedział też, co zaszło między nim a wdową podczas pogrzebu. Według relacji Lichtmana, w trakcie przyjmowania kondolencji Ewa Krawczyk przerwała szloch i zganiła go za robienie PR-u i interesu na śmierci jej męża. 

Odpowiedziałem tylko: "Ewuniu, to był twój mąż, ale mój przyjaciel największy". Następnie odszedłem. Straciłem u nich sympatię, bo nie dam zrobić krzywdy synowi Krzysztofa Krawczyka - wyznał "Faktowi" Lichtman i powiedział o tym, jak żona Kosmali chciała wyprosić go z przednich rzędów w kościele. 

Żona Kosmali podeszła do mnie i powiedziała, że "nie ma dla mnie miejsca z przodu" i wyprowadziła mnie na koniec katedry. Usiadłem jednak tam, gdzie chciałem, a Kosmala zaczął mi robić awanturę, że obraziłem jego żonę. (...) Przykro mi jest bardzo, że w trakcie żałoby, w takim ważnym dniu, Kosmala tak się zachowywał. Zaczął mi także wysyłać straszne esemesy, których nie będę cytował, ale powiem, co ja mu napisałem: "Straciłem wielkiego przyjaciela, ale twoją gorycz rozumiem, bo... ty straciłeś pieniądze". Po tym dostał szału - zdradził w rozmowie z tabloidem.  

Andrzej Kosmala jeszcze nie odniósł się do wypowiedzi byłego Trubadura. 

Piękny gest fanów Krzysztofa Krawczyka. To się dzieje przy grobie artysty [FOTO]

marian lichtman 2
fot. VIPHOTO/East News