Obserwuj w Google News

Robert Janowski ujawnia dramatyczną prawdę o działaniach policji. "Jesteśmy bezradni"

Anna Skalik
2 min. czytania
14.04.2023 15:38

Po poruszających wpisach żony także Robert Janowski zabrał głos w sprawie ostatnich działań, związanych z ich stalkerką. Prezenter przekazał fanom, dlaczego zdecydowali się upublicznić nazwisko prześladowczyni.

Robert Janowski
fot. TRICOLORS/East News

Robert Janowski podzielił się na Instagramie wpisem, w którym dziękuje fanom za wsparcie i miłe słowa w związku ze sprawą stalkerki, która od 12 lat nęka prezentera i jego żonę. Gwiazdor "Jaka to melodia" nie zostawił suchej nitki na funkcjonariuszach policji i punktuje ich opieszałość. Jak zauważa w swoim wpisie, wraz z żoną nigdy nie zdecydowaliby się na tego typu działania, ale czują się zmuszeni z powodu bezradności.

Robert Janowski ujawnia, co zrobiła policja w związku ze sprawą stalkerki

W swoim ostatnim wpisie Robert Janowski zwrócił się do internautów, dziękując im za wsparcie w trudnych chwilach. On i jego żona przez cały czas borykają się z prześladującą ich kobietą, a Monika Janowska pisała niedawno nawet o tym, że stalkerka pojawia się pod ich domem z nożem w dłoni. Jak ujawnił Robert Janowski, już ponad miesiąc temu, dokładnie 6 marca, do komisariatu na warszawskiej Pradze Północ przesłane zostało postanowienie o natychmiastowym aresztowaniu dręczącej ich kobiety. Dotąd jednak stalkerka jest na wolności.

- Szanowni Państwo, z całego serca dziękujemy wszystkim dziennikarzom/mediom/portalom/ i Wam, moi Drodzy za każde udostępnienie i nagłośnienie naszej sytuacji związanej z Panią Moniką Janus, która od 12 lat popełnia przestępstwo naruszając naszą przestrzeń osobistą i zawodową, a także grożąc mojej żonie śmiercią. Ponad miesiąc temu, 6 marca, zostało wydane i przesłane do komisariatu (Warszawa, Praga Północ) postanowienie o zastosowaniu natychmiastowego aresztowania oskarżonej o stalking Pani Janus. Do dzisiaj rozporządzenie to nie zostało wykonane przez Policję, pomimo upomnień - przekazał Robert Janowski.

Dalej dziennikarz dodał, że to właśnie opieszałość funkcjonariuszy doprowadziła jego i żonę do decyzji o upublicznieniu całej sytuacji. Gwiazdor traktuje to jak ostatnią deskę ratunku.

- Stąd nasze upublicznienie sprawy. Wiecie, że ani Monika, ani ja, nie mamy w zwyczaju "tak działać", nie "lecimy" do prasy z byle powodu, ale jesteśmy już tak zmęczeni i bezradni wobec bierności Stróżów Prawa, że ten sposób wydaje się być naszą ostatnią deską ratunku. Jeszcze raz więc bardzo dziękujemy WSZYSTKIM za pomoc i ogrom wsparcia jakie płynie do nas od Was. Wierzymy, że może teraz "coś się ruszy" w tym temacie i, pełni nadziei, uśmiechamy się do Was wirtualnie - zakończył, mimo wszystko, optymistycznie.

Redakcja poleca

Pod wpisem prezentera pojawiło się mnóstwo słów wsparcia, ale i niezrozumienia dla postawy funkcjonariuszy i braku działań.

- To aż się w głowie nie chce mieścić, że za nękanie i groźby przez tyle lat nic nie zrobiono, nie ukarano tej kobiety. Jak to możliwe?! Przerażające. Życzę Państwu dużo siły! - głosi jeden z komentarzy.

Miejmy nadzieję, że trudna sytuacja Moniki i Roberta Janowskich wkrótce ulegnie poprawie, a policja podejmie w tej sprawie stosowne działania.