Obserwuj w Google News

Pawlikowska uniknie sprawy sądowej za słowa o depresji. Dogadała się z Herman

2 min. czytania
16.02.2023 13:09

Beata Pawlikowska nie musi już się obawiać ukarania za szerzenie nieprawdziwych informacji o depresji. Dziennikarka spotkała się z Mają Herman, organizatorką zbiórki, której środki miały zostać przekazane na proces sądowy z podróżniczką. Czyżby ich spór został oficjalnie zażegnany?

pawlikowska-uniknie-sprawy-sądowej-za-słowa-o-depresji-dogadała-się-z-herman
fot. Adam Burakowski/East News

Beata Pawlikowska niedawno zasłynęła nagraniem, na którym przekazywała fałszywe informacje dotyczące leków na depresję. Spotkało się to z ostrą reakcją internautów i środowiska medycznego. Psycholożka Maja Herman zorganizowała nawet zbiórkę na proces sądowy, którego celem miałoby być ukaranie Pawlikowskiej za szerzenie nieprawdziwych informacji. Choć dziennikarka przeprosiła za wątpliwej jakości nagranie, wkrótce Herman otrzymała przedsądowe wezwanie do zaniechania naruszania jej dóbr osobistych. Okazuje się, że paniom w końcu udało się dojść do porozumienia.

Redakcja poleca

Beata Pawlikowska spotkała się z Mają Herman. „Zamiast czynić wojnę, czyni się pokój”

W obszernym wpisie na Facebooku dziennikarka opisała spotkanie z prezeską Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych. Jeśli wierzyć słowom Pawlikowskiej, to ona miała wyjść z propozycją polubownego rozwiązania konfliktu.

- Zaproponowałam jej prywatne spotkanie bez prawników, bez mediów i dziennikarzy po to, żeby poznać się i porozmawiać jak dwie ludzkie istoty. Pani Maja przeprosiła mnie najpierw za to, że nazwała mnie w mediach „Beatą P.” i wyjaśniła, że zrobiła to nie zdając sobie sprawy, że może to być postrzegane jako powiązanie mnie ze światem przestępczym - wyjaśniła Beata, dodając, że mają za sobą serdeczną, ciekawą rozmowę.

Herman podobno przyznała, że Pawlikowska w ramach wolności słowa miała prawo do wypowiedzi na temat depresji. Z kolei dziennikarka zgodziła się, że „we wrażliwych kwestiach lepiej wypowiadać się bardziej delikatnie i dyplomatycznie oraz zapraszać do wypowiedzi specjalistów, którzy są autorytetami w swoich dziedzinach”.

Co ciekawe panie poświęciły też czas na to, by wyjaśnić sobie ich stosunek do określania osób znanych mianem „celebrytów”.

- Słowo „celebrytka” w jej rozumieniu jest pozytywne, tak jak angielskie celebrity, gdzie oznacza po prostu „gwiazdę” - tłumaczyła intencje Herman Pawlikowska.

Podróżniczka przyznała też, że przy ściśle naukowej analizie jej filmu znajdują się w nim pewne nieścisłości”. Herman podobno nie zamierza wytoczyć przeciwko Pawlikowskiej sprawy sądowej. Wycofany ma zostać też pozew o naruszenie dóbr osobistych.

- Niech to będzie nowa walentynkowa tradycja. Z okazji Walentynek zaproś na spotkanie kogoś, kto wydaje się Twoim wrogiem. (...) Cieszę się, że spędziłam walentynkowe popołudnie w duchu życzliwości i dobra. Zamiast czynić wojnę, tak czyni się pokój - podsumowała Beata.