Obserwuj w Google News

Marek Włodarczyk gorzko o polskiej emeryturze. Nie dałoby się za to wyżyć

2 min. czytania
28.04.2023 12:47

Marek Włodarczyk od lat życie aktorskie dzieli między Polskę a Niemcy. I choć aktor mógłby przejść już na emeryturę, nie może sobie na to pozwolić. Dostałby 42 zł.

Marek Włodarczyk gorzko o polskiej emeryturze. Nie dałoby się za to wyżyć
fot. Paweł Wodzyński/East News

Markowi Włodarczykowi największą popularność przyniosła rola komisarza Adama Zawady w serialu „Kryminalni”. W podobnej produkcji „Sprawiedliwi. Wydział kryminalny”, która kręcona jest od 2016 roku wcielił się w rolę inspektora Edwarda Kubisa, który również został obdarzony przez widzów ogromną sympatią. 68-letni aktor w polskich produkcjach pojawia się jednak stosunkowo od niedawna, bo od 20 lat. Przedtem budował swoją karierę w Niemczech, choć nie do końca o tym właśnie marzył.

Zobacz też:  Podwyższyli emeryturę Maryli Rodowicz. Ile pieniędzy dostanie?

Marek Włodarczyk o emeryturze

W najnowszym wywiadzie udzielonym Onetowi, Marek Włodarczyk przyznał, że nie byłby w stanie wyżyć teraz z emerytury, jaką zaproponował mu polski ZUS. Okazuje się, że po 20 latach spędzonych na polskiej scenie, dostałby 42 zł świadczenia emerytalnego. - Ta niemiecka jest trochę lepsza, choć też bez szaleństw – skwitował aktor w rozmowie z portalem.

Niemieccy aktorzy mogą spodziewać się większej emerytury, ponieważ podpisują inne umowy niż w Polsce. - Pracodawca musi odprowadzać wszystkie składki od wynagrodzenia aktora, niezależnie od tego, czy występuje on w filmie, serialu, spektaklu czy słuchowisku – wyjaśnił Włodarczyk.

Redakcja poleca

W Polsce artyści pracują na tzw. umowach śmieciowych. Jeśli aktor sam nie zadba o odprowadzanie składek, pracodawca tego za niego nie zrobi. - Ale nie ubolewam nad tym. Cieszę się, że mam pracę i mogę zarabiać – podsumował Marek Włodarczyk.

Emerytury polskich artystów dramatycznie niskie. Dlaczego?

Głodowe emerytury polskich artystów spowodowane są wyżej wspomnianymi „umowami śmieciowymi”. Jako pierwsza na ten temat otworzyła się Maryla Rodowicz. Wokalistka w rozmowie z „Super Expressem” nie kryła swojego rozżalenia z powodu niskiego świadczenia, które wynosi niewiele więcej ponad 1600 zł.

Krzysztof Cugowski również nie jest w najlepszej sytuacji. Płacenie składek o wartości 14 gr poskutkowało emeryturą, która dziś nie przekracza 1500 zł. Nawet Klaudia Halejcio zainteresowała się tym tematem. Odkryła, że do tej pory w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych odłożyła zaledwie 600 zł.