Obserwuj w Google News

Kalczyńska ostro o roszadach w „Pytaniu na śniadanie”. Nie przebierała w słowach

2 min. czytania
24.01.2024 08:12

Anna Kalczyńska kilka miesięcy temu pożegnała się z pracą w „Dzień dobry TVN”. Obecnie na bieżąco śledzi to, co dzieje się w Telewizji Polskiej. Po licznych zwolnieniach z „Pytania na śniadanie” zdecydowała się zabrać głos. Dziennikarka zdecydowanie nie gryzła się w język.

Anna Kalczyńska
fot. PIOTR KAMIONKA/REPORTER

Anna Kalczyńska swoją dziennikarską karierę zaczynała w TVP. Prowadziła m.in. program „Pegaz” na antenie TVP 1; przez jakiś czas można ją było także oglądać w TVP Polonia. Popularność zyskała dzięki transferowi do TVN, gdzie od 2002 roku pracowała w zespole TVN 24; prowadziła serwisy informacyjne, jeździła w teren jako reporterka i była gospodynią magazynu „Tu Europa”.

Widzowie polubili ją również jako jedną z prowadzących „Dzień dobry TVN”. Do grona prezenterów popularnej śniadaniówki dołączyła w 2014 roku, zastępując Jolantę Pieńkowską. Ku zaskoczeniu wielu, kilka miesięcy temu dziennikarka została zwolniona z programu i zakończyła swoją przygodę ze stacją. Teraz chętnie komentuje to, co dzieje się w stacjach telewizyjnych. Ostatnio postanowiła się odnieść do zmian, jakie zaszły w Telewizji Polskiej, a konkretnie w „Pytaniu na śniadanie”.

Anna Kalczyńska komentuje roszady w TVP

Od kilku tygodni media grzmią o kolejnych pożegnaniach z TVP. Niedawno pracę u publicznego nadawcy straciły Anna Popek, Ida Nowakowska i Małgorzata Opczowska. Teraz wiadomo, że z hitu Dwójki znikną kolejne znane postaci. We wtorek rozstanie z formatem potwierdzili Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski. Kilka godzin później na jaw wyszło, że na ekranach nie zobaczymy także Małgorzaty Tomaszewskiej i Aleksandra Sikory. Rewelacje na temat roszad w „Pytaniu na śniadanie” w kilku zdaniach oceniła Kalczyńska, nazywając je prawdziwą „rewolucją”.

„W Warszawie świat mediów przewraca się do góry nogami! Internet staje się TV, a programy śniadaniowe przeżywają rewolucję... Dzieje się! To naturalne, że odejścia i angaże prezenterów budzą emocje. W końcu to nie praca, jak każda inna. Widzowie związują się ze swoimi ulubionymi postaciami w TV" – napisała na Instagramie.

Redakcja poleca

W kolejnej relacji nawiązała m.in. do słów Edwarda Miszczaka. Jej zdaniem niezwykle trudno jest stworzyć zespół od zera, tak by między dziennikarzami była chemia i by widzowie ich polubili. „Show biznes jest okrutny. Kiedyś Edward Miszczak powiedział, że program taki jak "Dzień dobry TVN" może poprowadzić każdy. No poprowadzić może, ale czy się do tego nadaje? Czy się sprawdzi? Czy przekona widzów? To już jest inny temat. Ja się wcale nie dziwię emocjom, które towarzyszą tej ogromnej burzy, która się przetacza przez polski rynek medialny, bo faktem jest, że przy prowadzeniu takiego programu jak "Pytanie na śniadanie" czy "Dzień dobry TVN" liczą się nie tylko kompetencje, wiedza, profesjonalizm, rzetelność, miła aparycja itd. Ale też szczególny rodzaj empatii, intuicji, wrażliwości i relacji, jaką ten prowadzący zbuduje sobie z widzami.” – przekonywała.

Źródło: Radio ZET/Instagram

Nie przegap