Obserwuj w Google News

Anna Dymna opowiedziała o życiowej tragedii. „Ból nie do zniesienia”

2 min. czytania
29.04.2023 16:18

Anna Dymna należy do plejady najlepszych polskich aktorek. Na próżno szukać odnotowanych skandali z jej udziałem – od lat zachwyca talentem, klasą, dystansem i pogodą ducha. Niestety, jej życie obfitowało w tragedie. Opowiedziała, jak radziła sobie na życiowych zakrętach.

Anna Dymna
fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER/East News

Anna Dymna pierwszy poważny dramat przeżyła w 1977 roku. Wtedy też przez wybuch kineskopu telewizora doszło do pożaru. Spłonęło mieszkanie, na które aktorka pracowała wiele lat. Jej mąż, Wiesław, ledwie uszedł z życiem. Po tym wydarzeniu doświadczyła śmierci ukochanego – zmarł na zawał serca w wieku 42 lat. Los nie oszczędzał jej też w późniejszych latach.

Zobacz także:  Anna Dymna zaatakowana na ulicy. „Gruba i wstrętna. Nie żryj tyle”

Anna Dymna odniosła się do życiowych tragedii

Anna Dymna po śmierci ukochanego Wiesława ledwo uszła z życiem z wypadku samochodowego. 27-latka była wtedy w drodze na plan filmowy. Jej nogi były pogruchotane, a kręgosłup na tyle uszkodzony, że lekarze mówili, iż aktorka nie będzie chodzić. Miała też problemy z pamięcią.

Po latach opowiadała, że po wypadku narodziła się na nowo. Jak sama mówiła, zrozumiała, że „naszym obowiązkiem jest żyć, być szczęśliwym, mimo wszystko”. To nie był jedyny wypadek, w którym została poszkodowana. Podczas nagrań do „Królowej Bony” wypadła z pędzących sań. Wtedy doświadczyła wstrząśnienia mózgu i kolejnego uszkodzenia kręgosłupa.

Anna Dymna w wywiadzie dla „Twojego Stylu” wyznała, jak radziła sobie na życiowych zakrętach. Ucieczką i ratunkiem była po prostu pasja – kochała i nadal kocha swój zawód. Gdy pojawiała się w świetle reflektorów, ból i emocje odchodziły wniwecz.

Redakcja poleca

- Najlepszym lekarstwem na te wszystkie emocje jest pasja. Moją zawsze było aktorstwo. Miałam w życiu momenty okrutne: śmierć bliskich, pożary, wypadki. Ból nie do zniesienia. Gdy wychodziłam na scenę, wszystko mijało – mówiła Anna Dymna dla „Twojego Stylu”.

- Ludzie mówili: „Jaki ten zawód okrutny. Ani się spalił dom, mąż umarł, a ona musi grać”. A mnie to ratowało. Wchodziłam w świat sztuki i zapominałam o problemach. Miałam burzliwe życie, usłane różami nie było. Po każdej tragedii mogłam się załamać, użalać się nad sobą albo zakasać rękawy i wziąć do życia. Uczyłam się znaleźć dobrą stronę we wszystkim – dodała aktorka.