Obserwuj w Google News

Aleksandra Grysz z "Pytania na śniadanie" przyznała się do choroby. Ukrywała to pod makijażem

3 min. czytania
02.11.2023 21:57

Aleksandra Grysz niedawno zwierzyła się, że straciła ciążę, a teraz podzieliła się z internautami wyznaniem na temat pewnej przypadłości. Prezenterka "Pytania na śniadanie" nie zawsze wygląda tak idealnie jak w studiu śniadaniówki. Grysz pokazała, co działo się z nią w momentach zaostrzenia choroby. 

Aleksandra Grysz z Pytania na śniadanie ma trądzik
fot. Instagram:@aleksandragrysz

Aleksandra Grysz wróciła niedawno do "Pytania na śniadanie" po stracie ciąży. Prezenterka poroniła w trzecim miesiącu. Powrót do śniadaniówki był o tyle trudny, że jej redakcyjna koleżanka, Małgorzata Tomaszewska, właśnie spodziewa się dziecka. Obie miały nawet urodzić w zbliżonym terminie. 

Redakcja poleca

Aleksandra Grysz z "Pytania na śniadanie" straciła ciążę

Gwiazda TVP zdołała otrząsnąć się po tamtym dramacie i znów aktywnie działa w mediach społecznościowych. Niedanowo z okazji Dnia Dziecka Utraconego Aleksandra Grysz wróciła do tematu poronienia i zaapelowała do internautów. W lipcu tego rok musiała zmierzyć się z podobną tragedią co setki Polek. Jej wyczekiwana córka zmarła z powodu wady genetycznej. Gwiazda "Pytania na śniadanie" wyznała, że do poronienia doszło po dwóch tygodniach walki w szpitalu.

"Gdy przestało bić serduszko mojej córeczki, jeszcze przez kilka dni musiałam nosić ją, mimo że wiedziałam, że już nie żyje, aż w końcu poroniłam. Wiecie, że w niedzielę prowadziłam koncert, a dzień wcześniej wyszłam ze szpitala. To był najgorszy dzień w moim życiu" - opowiadała Aleksandra Grysz.

Przez pierwsze tygodnie nie była w stanie spokojnie patrzeć na małe dzieci i ciężarne kobiety. Gdy najgorszy ból przeminął, wróciła na antenę i obecnie kibicuje wszystkim przyszłym mamom, w tym oczywiście ciężarnej Małgorzacie Tomaszewskiej, która niedawno zdradziła płeć dziecka oraz termin porodu

Aleksandra Grysz cierpi na chorobę skóry 

Niestety to nie koniec przykrych zmagań prezenterki "Pytania na śniadanie". Aleksandra Grysz zwierzyła się fankom, że cierpi z powodu problemów skórnych. 

"To był rok 2018. Nigdy wcześniej nie miałam problemów z cerą, nawet w nastoletnim wieku. A tu jakby z dnia na dzień, wyprysk na wyprysku. Ani tego wycisnąć, ani przykryć makijażem... do tego wszystkiego ten okropny ból, kiedy tylko pod skórą pojawiała się kolejna krosta. Zmiana diety, profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji, izotek, zabiegi u kosmetyczki i... NIC. No może chwila poprawy, a później od nowa to samo" - pożaliła się na Instagramie. 

Po ponad dwóch latach walki z trądzikiem u prezenterki zdiagnozowano zespół policystycznych jajników (PCOS), a później także chorobę Hashimoto i hipoglikemię reaktywną. To one wywoływały zaburzenia hormonalne nasilające problemy ze skórą. 

"Musiały minąć kolejne 2 lata, zanim odważyłam się powiedzieć, że... wygrałam. Ustabilizowałam hormony, zadbałam o zdrową tarczycę, nauczyłam się co jeść a czego unikać i w końcu, po ponad 5 latach polubiłam siebie bez tych wszystkich masek. Już nie maluję się poza pracą, włosy wracają powoli do naturalnego koloru a paznokcie przykrywa jedynie warstwa odżywki. Fajnie tak" - wyznała Grysz. 

Zobacz także: Dorota Wellman uderzyła Marcina Prokopa na wizji. Porównał ją do gwiazdy TVP

Prowadząca "Czerwony dywan" dodała, że złe samopoczucie potęgowała u niej niska samoocena, która po latach doprowadziła do zaburzeń odżywiania. Dziś prezenterka stara się nie przejmować opinią innych na temat swojego wyglądu. "Zrozumiałam jak wiele zależy ode mnie i moich codziennych nawyków. I choć jeszcze wiele mogłabym sobie zarzucić, odpuszczam. Doceniam, dbam i cieszę się z tego co tu i teraz" - wyznała. 

Nie przegap
Te gwiazdy są nieuleczalnie chore. Niektóre z ich chorób prowadzą do śmierci
7 Zobacz galerię
fot. PHOTOlink/Everett Collection/East News + zz/NPX/STAR MAX/IPx/Associated Press/East News + Rex Features/East News