Afera w czasie wizyty Ewy Krawczyk w Chicago. Polonia jest zbulwersowana
Ewa Krawczyk pojechała do Chicago spotkać się z fanami zmarłego Krzysztofa Krawczyka. Jednak członków Polonii poważnie zmartwił los Krzysztofa juniora, który walczy o godny byt po śmierci ojca. Tabloid donosi, że w czasie wizyty podniosły się głosy oburzenia.

Krzysztof Krawczyk pod koniec lat 70. wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Koncertował tam głównie dla amerykańskiej Polonii m.in. w klubach w Chicago. Pod pseudonimem Kristof nagrał album "From a Different Place", który promował singiel "Solidarity" napisany na cześć rodzącej się wówczas Solidarności.
Pamięć o Krzysztofie Krawczyku jest wciąż żywa wśród Polonii amerykańskiej, dlatego na Festiwalu Polskich Filmów w Chicago postanowiono uhonorować zmarłego artystę nagrodą za całokształt twórczości. Statuetkę odebrali wdowa Ewa Krawczyk i menadżer Andrzej Kosmala. Jak informuje "Super Express", w czasie spotkania nie brakowało zgrzytów.
Polonia amerykańska zmartwiona losem Krzysztofa juniora
"Super Express" relacjonuje, że część Polonii nie kryła oburzenia, że na wręczenie nagród nie zaproszono syna Krzysztofa Krawczyka. Wieść o losie juniora zdążyła już dotrzeć za ocean i poruszyć tamtejszych Polaków.
Przyjaciółka rodziny, znająca matkę juniora i brata Krzysztofa Krawczyka, stanowczo podkreśliła w rozmowie z tabloidem, że wyróżnienie powinien odebrać syn, a nie jego macocha i menadżer. Poza tym kobieta jest głęboko poruszona losem poszkodowanego Krzysztofa Igora, na którego Polonia już organizowała zbiórkę.
- Syn Krzysztofa po wypadku miał uszkodzony pień mózgu oraz stłuczenie płatów czołowych. Wymagał rehabilitacji. Polonia przed laty zbierała na to pieniądze, które zostały przekazane ojcu – cytuje Barbarę Wołosz "Super Express".
W rozmowie z tabloidem kobieta przypomniała o tragicznej poniewierce Krzysztofa Igora. Po śmierci matki chłopaka wychowywała babcia, a potem musiał on gnieździć się w mieszkaniu razem z wujem nadużywającym alkoholu.
- Igor zamieszkał z tą rodziną dysfunkcyjną. Często błąkał się po ulicach jak bezdomny. Nie miał środków na bieżące wydatki i leki. Dopiero gdy trafił do Studia Integracji Pana Cwynara ma opiekę, przechodził muzykoterapię - powiedziała "Super Expressowi" pani Barbara.
Kobieta razem z częścią Polonii chciałaby jeszcze raz wesprzeć Krzysztofa juniora i zorganizować dla niego zbiórkę. Myśli o koncercie z jego udziałem, lecz tym razem wdowa i menadżer mieliby trzymać się z daleka od imprezy.