Obserwuj w Google News

Magdalena Stępień zabrała głos w sprawie choroby synka. Apeluje do rodziców

3 min. czytania
21.01.2022 15:27

Magdalena Stępień udzieliła wywiadu na temat choroby jej synka. Modelka i jej były partner, Jakub Rzeźniczak, niedawno dowiedzieli się o tym, że ich 6-miesięczny synek ma nowotwór wątroby. Stępień po raz pierwszy zabrała głos. Zaapelowała też do rodziców małych dzieci.

Magdalena Stepień
fot. Instagram/Magdalena Stępień/Insta

Magdalena Stępień kilkanaście godzin temu za pośrednictwem Instagrama poinformowała o tym, że u jej 6-miesięcznego syna. Oliwiera, zdiagnozowano nowotwór wątroby. Wkrótce chłopiec ma przejść chemioterapię, a po niej - o ile będzie to możliwe - podjęte zostanie leczenie chirurgiczne. Z dostępnych dotąd informacji, jakich udzieliła przyjaciółka modelki, wynika, że choroba została odkryta niemal przypadkowo, przez rutynowe badania krwi, jakie Stępień przeprowadziła u synka w związku z nadchodzącym szczepieniem. Teraz modelka dokładniej opisała, jak rozwijała się cała sprawa. W wywiadzie, którego udzieliła magazynowi "Co za tydzień", zaapelowała też do innych rodziców.

Zobacz także: Magdalena Stępień tak dowiedziała się o nowotworze synka. Nie było żadnych objawów

Magdalena Stępień przerywa milczenie w sprawie choroby synka

W krótkim wywiadzie Magdalena Stępień przyznała, że Oliwier zachowywał się normalnie i nie miał żadnych objawów. Modelka nie była świadoma, że cokolwiek może się dziać. Razem z synkiem korzystała z życia, podróżując po świecie i dzieląc się wspólnymi chwilami w sieci. Diagnoza była dla niej jak grom z jasnego nieba.

Ja nie byłam świadoma, że coś jest nie tak. Mały zachowywał się normalnie. Wszystko było dobrze, podróżowaliśmy. Nie widziałam żadnych zmian. Teraz tak naprawdę spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. To nie jest niczyja wina. To przykre, że to wyszło w taki sposób, i tak nagle - powiedziała Magda Stępień.

W wypowiedzi mama Oliwiera wyjaśniła, na jakie sprawy należy zwracać uwagę, jeśli chodzi o małe dzieci. Modelka stwierdziła, że często rodzice zaniedbują diagnostykę, bo wydaje im się, że wszystko jest w porządku. Często lekceważą duży brzuszek u dziecka, który może być objawem rozwijającej się choroby.

Redakcja poleca

Jestem, jak to mówią, nadgorliwą mamusią. Przed szczepieniem zrobiłam małemu badania krwi, bo chciałam oznaczyć CRP. Wyniki były dziwne. Byliśmy akurat w Warszawie, podjechałam do pierwszego lepszego szpitala, żeby je skonsultować. Lekarze zobaczyli wyniki, dotknęli brzuch i zlecili zrobienie USG. I na tym USG to wyszło. Dlatego tak ważne jest, żeby badać małe dzieci - powiedziała Stępień.

Wypowiedź modelki można potraktować jako rodzaj apelu do rodziców o to, by badali swoje dzieci nawet wtedy, kiedy nic nie wskazuje na żadne choroby.

Każda matka powinna tego pilnować i robić swojemu dziecku od razu po urodzeniu USG jamy brzusznej. Powinno się to robić nawet raz w miesiącu. My nie robiliśmy tych badań po urodzeniu Oliwiera. Być może to pozwoliłoby wykryć zmiany wcześniej. Być może nie. Być może za późno. Ale ważne jest, aby tego pilnować i upierać się przy swoim, choć pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Ludzie zawsze mówią, że dziecko ma duży brzuszek, bo ładnie je. "Duży brzuszek, duży brzuszek. Nic nie  szkodzi". Ale właśnie te duże brzuszki są najbardziej niebezpieczne. Trzeba na to patrzeć, obserwować i badań. Podobnie jest z morfologią u takich maluszków. To może dużo zmienić i pomóc we właściwej diagnozie - powiedziała mama Oliwiera.