Obserwuj w Google News

Kamil Durczok nie żyje. Przed śmiercią opowiedział o życiowym błędzie. "Organizm wystawia rachunek"

3 min. czytania
17.11.2021 08:25

Kamil Durczok nie żyje, w wieku 53 lat zmarł jeden z najpopularniejszych polskich dziennikarzy. Przed śmiercią opowiedział o swoim życiowym błędzie i walce z uzależnieniem od alkoholu.

Kamil Durczok
fot. ADAM GUZ/REPORTER/ EAST NEWS

Kamil Durczok nie żyje - ta informacja wstrząsnęła całym krajem. W wieku 53 lat zmarł jeden z najpopularniejszych polskich dziennikarzy, doskonale znany widzom jako redaktor naczelny i prowadzący "Faktów", a wcześniej prowadzący głównego wydania "Wiadomości". Laureat wielu branżowych nagród, w tym między innymi Grand Press dla dziennikarza roku i Złotej Telekamery, zmarł 16 listopada 2021 roku. Dzień wcześniej trafił do jednego z katowickich szpitali.

- Pacjent został przyjęty wczoraj o godzinie 13.45 na Izbę Przyjęć, przekazany na oddział Chorób Wewnętrznych, Autoimmunologicznych i Metabolicznych, a następnie przekazany na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Stan pacjenta określano jako bardzo ciężki. Pacjent zmarł o godzinie 4.23 (16.11 br.) w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia - czytamy w oświadczeniu placówki.

Dziennikarza pożegnali współpracownicy, politycy oraz najbliżsi. Wzruszające archiwalne zdjęcia opublikowała była żona Durczoka, a była partnerka spełniła jego ostatnią wolę. Sam Durczok kilka dni przed śmiercią udzielił wywiadu portalowi Plejada. Otwarcie opowiedział w nim między innymi o walce z uzależnieniem od alkoholu.

Gwiazdy, które odeszły. Te znane osoby zmarły w 2021 roku [GALERIA]
20 Zobacz galerię
fot. Bartosz KRUPA/East News/ MW/East News
Redakcja poleca

Kamil Durczok nie żyje. Przed śmiercią opowiedział o największym życiowym błędzie

W rozmowie z Plejadą Kamil Durczok nie ukrywał, że zmaga się z problemami zdrowotnymi, jednak nie dotyczą one nawrotu choroby nowotworowej.Odniósł się także do walki z uzależnieniem od alkoholu.

- To nie jest nawrót. Po prostu, mój organizm wystawia rachunek za czterdzieści kilka lat naprawdę mocnej eksploatacji. Cały czas jestem pod kontrolą lekarzy. Czasami mam wrażenie, że częściej widuję ich niż mojego brata (...) pomyślałem, że warto byłoby odczarować piętno pijaka. Nie umiem pogodzić się z tym, że pijaczek zbierający na piwo w ogromnej części naszego społeczeństwa budzi coś pomiędzy zrozumieniem a sympatią. Z kolei jeżeli ktoś chce walczyć z tą ciężką, śmiertelną i podstępną chorobą, to za każdym razem, gdy popełni jakiś kontrowersyjny wpis czy zrobi coś odstającego od normy, spotyka się z komentarzami w stylu: „chyba chleje od rana”, „pół litra już poszło”. Stwierdziłem, że być może przykład Durczoka – znanego człowieka, który też mierzy się z tym g*wnem, da trochę siły tym, którzy walczą, próbują walczyć lub wygrali walkę z tą chorobą - opisywał.

Durczok nie bał się mówić o swoich problemach, także o tym, jak został zatrzymany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Miał świadomość, że postąpił źle i chciał przestrzec innych przed nierozważnym zachowaniem.

- Kolizja uświadomiła mi to, że jednak jest coś, z czym sobie nie radzę. To był największy błąd mojego życia. Nie da się tego w żaden sposób usprawiedliwić. Podstawowy problem każdego alkoholika polega na tym, że najpierw musi przyznać się sam przed sobą, że jest chory. Bez tego nie da się zacząć leczenia. A mechanizm wyparcia jest bardzo silny. To największy wróg. Nie chcę udawać teraz terapeuty, bo podobno nie ma nic gorszego, jak terapeutyzowana osoba, która próbuje terapeutyzować innych, ale faktem jest, że alkoholizm jest często wypierany i bagatelizowany. Wydaje nam się, że panujemy nad naszym życiem. Wmawiamy sobie, że w porównaniu z innymi, wcale nie jest z nami tak źle. A dopiero gdy powiemy sobie, że naprawdę sobie z tym nie radzimy, będziemy mogli zacząć z tym walczyć. Ja walczę - podsumował.

Bliskim dziennikarza składamy kondolencje.