slot: premiumboard
slot: topscroll
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Polska influencerka łamie szereg zakazów w Japonii. Rozwścieczyła nie tylko mieszkańców

4 min. czytania
28.05.2024 16:08

Aga Grzelak stanęła w ogniu krytyki po swojej youtubowej relacji z podróży do Japonii. Okazało się, że influencerka złamała szereg zasad obowiązujących w tym kraju. Głos w sprawie zabrały osoby mieszkające w Japonii, które zaapelowały do wybierających się do kraju kwitnącej wiśni. O co chodzi?

Aga Grzelak w czapce
fot. @AgaGrzelakVlog YouTube
slot: billboard
slot: billboard

Aga Grzelak w Japonii 

Aga Grzelak to youtuberka słynąca z family-friendly treści, często opierających się na podróżach. Influencerka pokazywała, jak wyglądają i funkcjonują salony manicure w różnych częściach świata, pokazuje miejscowe sklepy, ciekawe gadżety, często też nagrywa o makijażu. Ostatnio przebywając w Japonii zaproponowała widzom zabawę - oni wymyślają jej zadania do wykonania, a ona je realizuje.

Redakcja poleca

Aga Grzelak pokazywała więc, jak wykonuje makijaż w japońskim metrze, tańczy w ruchliwej uliczce z porem w ręku, czy przechodzi, kręcąc się wokół własnej osi przez najruchliwsze skrzyżowanie w Japonii w dzielnicy Shibuya. Pozornie nieszkodliwe zadania okazały się mocno godzące w kulturę Japończyków. Dlaczego? 

Aga Grzelak skrytykowana za zachowanie w Japonii 

Tsukawaki Emi z kanału Ja Ci dam Japonia, która mieszka w kraju kwitnącej wiśni od lat i układa sobie życie u boku Japończyka, nagrała materiał, w którym wyjaśniła, dlaczego nieprzestrzeganie zasad obowiązujących w tym kraju jest tak godzące. - Lokalsi chcą, żeby ludzie przyjeżdżali, ale chcą, żeby przyjeżdżali na ich zasadach. To znaczy - nie burząc tak bardzo hermetycznej struktury społecznej, która nie jest wymysłem XX wieku, XIX, czy nawet XIII, tylko jest od starożytności - tłumaczy Emi. 

Youtuberka opowiedziała o historii Japonii, która wpłynęła na ukształtowanie się kultury, zgodnie z którą mieszkańcy tego kraju myślą o ogóle, a nie tylko o sobie. To dlatego szanują zasady i regulaminy, bo mają świadomość, że powstały one dla dobra wszystkich

Redakcja poleca

Jedną z takich zasad jest zachowanie ciszy w komunikacji miejskiej. Rozmawianie przez telefon czy między sobą nie jest tam mile widziane. Nie wspominając już o nagrywaniu materiałów wideo. Aga Grzelak jednak nie wydała się przejęta takim stanem rzeczy, a być może w ogóle nie przygotowała się do podróży do innego kraju. Wyciągnęła w pociągu metra telefon i zaczęła nagrywać i komentować proces robienia swojego makijażu. Na nagraniu opublikowanym w sieci widzimy również zbliżenie na twarze niekoniecznie zadowolonych z tego co widzą współpasażerów. 

Agnieszka Grzelak łamie prawo?

Influencerka wychodząc z metra zrobiła też dwie gwiazdy, narażając przy tym inne osoby na uderzenie ich przy wykonywaniu akrobacji. W innej części nagrania widzimy też, jak obsługa sklepu prosi Grzelak, by nie nagrywała, a ta mimo uwagi kontynuuje robienie materiału „z przyczajki”

Japonistka i przewodniczka po Japonii znana w sieci jako Enma Official również nagrała materiał o zachowaniu turystów w kraju kwitnącej wiśni. Zwróciła w nim uwagę na to, że w kraju tym obowiązuje cała masa restrykcji na temat nagrywania i robienia zdjęć. W wielu miejscach jest to kategorycznie zakazane. Innym problemem jest upublicznianie wizerunku innych osób bez ich zgody, co zrobiła Aga Grzelak. Inflencerka w swoim materiale zamieściła zbliżenia na zdegustowane jej zachowaniem twarze.

Quiz: Co wiesz o kuchni azjatyckiej? Za 100% litr pomarańczowego sosu z "chińczyka"

1/12 Shio, tonkotsu, shōyu to rodzaje:
slot: rectangle
slot: billboard

Portal It’s Japan Time podaje, że choć nie ma konkretnego zapisu w japońskim prawie, który traktowałby o absolutnym zakazie upubliczniania wizerunku innych osób, to jednak Japończycy mają prawo nie życzyć sobie publikowania materiałów, na których się znaleźli. I mogą się ubiegać o ich usunięcie. Choć zapewne żaden z nich nie ogląda polskiego YouTuba, to i tak nie zwalnia to nikogo z szacunku do prywatności innych. Nawet tych, z drugiego końca świata

- Właśnie przez takie sytuacje, to my rezydenci obrywamy rykoszetem. Co tu dużo mówić - jestem biała, pochodzę z Polski, nieważne, ile bym tu mieszkała, jak dobrze bym nie mówiła po japońsku, jak wysokich podatków bym nie płaciła, to i tak dla przeciętnego Japończyka, który mnie mija w sklepie czy na ulicy, dopóki się nie odezwę, jestem typowym turystą - powiedziała Enma Official.

- Nie mamy napisane na czole „rezydent” albo „przyjezdny” (...). Oni nie wiedzą, z kim mają do czynienia. Już mało tego, że obrywają na tym rezydenci, ale też cywilizowani turyści - skwitowała. 

Redakcja poleca

Internauci również nie byli dla Grzelak szczególnie przychylni. Pod jej materiałem: "WYKONUJĘ ZADANIA OD FANÓW W JAPONII! Agnieszka Grzelak Vlog" widzimy takie komentarze: „Udostępnianie wizerunku obcych ludzi bez ich zgody jest bardzo, ale to bardzo niefajne... Ja rozumiem tłum i że ktoś mignie, ale tutaj nagrywane są pojedyncze osoby i to z bliska, nie powinnaś udostępniać w ten sposób nikogo bez jego zgody!"; "To, że Japończycy nie zwracali uwagi i nic nie mówili, nie znaczy, że mieli to gdzieś. W Japonii myśli się kolektywnie i unika się konfrontacji/konfliktów na poziomie społeczności. Wewnętrznie mogą się gotować ze złości, ale publicznie tego nie pokażą. To jest tzw. koncept honne i tatemae, czyli pokazywanie innej twarzy społeczeństwie kontra całkiem odmienne zachowanie w bardziej prywatnych sytuacjach"; „35-letnia kobieta, która zachowuje się jak 5-letnie dziecko. Zrobiłaś nam wielki wstyd Agnieszka, siara fest".

Aga Grzelak zdecydowała się odpowiedzieć na krytykę, która spadła na nią w ostatnich dniach. Pod swoim filmem napisała:

„Kochani, chciałam się odnieść do komentarzy i samego filmu. Jest mi bardzo przykro, że tak wyszło, bo nie chciałam nikogo urazić. Kocham Was i kocham Japonię. Szczerze. Przyznaję, że popełniłam błąd i w tamtym momencie myślałam tylko o filmie, a nie o tym jak to wpływa na ludzi wokół mnie, za co bardzo przepraszam. Wiem, że Was zawiodłam i przepraszam jeszcze raz. Mam nadzieję, że nadal będziecie ze mną" 

Ponadto film miał zostać edytowany w taki sposób, by zakryć twarze osób, których wizerunek upubliczniła youtuberka.

Źródło: Radio ZET/It’s Japan Time/YouTube

Nie przegap
slot: leaderboard_pod_art