Anna Popek miała poważny wypadek. „Mógł zakończyć się śmiercią”
Anna Popek, jedna z najpopularniejszych dziennikarek TVP, była o krok od śmierci. Kilka dni temu miała bardzo poważny wypadek samochodowy. Jej auto zderzyło się z innym pojazdem i mogło dojść do tragedii. W jakim stanie jest Popek?
Anna Popek to jedna z największych gwiazd Telewizji Polskiej. Popularna i bardzo lubiana przez widzów dziennikarka rozpoczynała swoją karierę w TVP Katowice, następnie pracowała w TVP Wrocław, aby trafić do TVP2, gdzie prowadziła wydanie ekonomiczne „Panoramy”. Do pierwszego programu TVP przeniosła się w 1999 roku i to wtedy jej kariera nabrała rozpędu. Prowadziła między innymi poranne pasmo „Kawa czy herbata?”. Do marca widzowie drugiego programu mogli oglądać ją także w „Pytaniu na śniadanie”. Od sierpnia 2018 roku Popek prowadzi program „Wstaje dzień” emitowany na kanale TVP Info.
Anna uchodzi za osobę bardzo systematyczną i oddaną swojej pracy. Za swoją punktualność mogła zapłacić życiem.
ZOBACZ: Anna Popek rozbierze się dla "Playboya"?
Anna Popek miała wypadek
W wywiadzie dla „Super Expressu” Anna Popek zdradziła, że kilka dni temu miała poważny wypadek samochodowy. Wracała wtedy ze Śląska, gdzie promowała swoją najnowszą książkę „Piękna pięćdziesiątka”.
– O 16.00 powinnam już być w studio. Śpieszyłam się, żeby być odpowiednio wcześniej i doszło do kolizji z innym samochodem, który jechał na równoległym pasie. Wszystko wyglądało naprawdę groźnie, wypadek mógł skończyć się śmiercią... Kilkaset metrów hamowałam, żeby zatrzymać auto na poboczu, wybuchły wszystkie poduszki, w środku czuć było smród spalonych opon i uczucie zupełnej bezwładności i niepewność, w którą stronę to wszystko się potoczy i czy dobrze się zakończy.
Choć opis wskazuje, że sytuacja była bardzo poważna, Popek może mówić o ogromnym szczęściu. Dziennikarce nic się nie stało, mało tego, po całej sytuacji udała się do studia TVP. Jednak wypadek pozostawił po sobie ślady w psychice Anny.
ZOBACZ: Zatrważająca liczba młodych Polaków zabitych w wypadkach
– Jak człowiek ma do zrobienia robotę, to emocje przekłada na później. Miałam dyżur, następnego dnia rano prowadziłam program i dopiero po powrocie do domu to wszystko zaczęło schodzić. Byłam rozbita, snułam się po domu, przez dwa dni prawie nie byłam w stanie wyjść na zewnątrz. Myślałam o tych sekundach, które mogły sprawić, że bym się nie obudziła albo została kaleką.
Gwiazda TVP uspokoiła fanów i poinformowała, że doszła już do siebie. Zaczęła też chodzić na siłownię, bo, jak sama stwierdziła, „nie ma co odkładać życia na później”.
RadioZET.pl/se.pl/MF