Obserwuj w Google News

Wojciech Mann gorzko o pracy na planie „Dużych dzieci”: To była masakra

2 min. czytania
22.03.2024 13:46

Wojciech Mann przez lata był jedną z gwiazd Telewizji Polskiej. Choć największą popularność przyniósł mu program „Szansa na sukces”, dziennikarz wiele lat temu prowadził też program „Duże dzieci”. Ostatnio wrócił wspomnieniami do pracy na planie tej produkcji. „To była, proszę państwa, masakra” - komentował w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim.

Wojciech Mann
fot. Ireneusz Sobieszczuk/TVP/East News

Wojciech Mann niedawno był gościem Kanału Zero. Popularny radiowiec i prezenter opowiadał m.in. o swojej pracy w Telewizji Polskiej. Karierę zaczynał jeszcze w latach 60., czyli w czasach komunistycznych. Na przestrzeni lat obserwował zmiany, jakie zachodziły zarówno w kraju, jak i podczas obejmowania władzy w telewizji przez nowe ekipy. Dziennikarz nie ma wątpliwości, że Telewizja Polska nigdy nie będzie w pełni apolityczna.

- Jakoś tak utwierdzili się w tym mniemaniu, ci dyrygenci polityki, po wszystkich stronach, że to jest bardzo przydatne narzędzie. W związku z tym ono nie będzie wystarczająco przydatne, które uczy, daje rozrywkę, tylko trzeba w to wpakować, jak to kiedyś Wańkowicz mówił, "smrodek dydaktyczny", powiedzmy sobie propagandę - komentował.

Quiz: Pamiętasz te programy? Zgadnij, czy leciały na TVP, TVN czy Polsacie

1/15 „Europa da się lubić” to program, który leciał na:

Wojciech Mann wspomina pracę na planie „Dużych dzieci”

Podczas tej samej rozmowy nawiązał także do jednego z programów, które w przeszłości prowadził. Mann w latach 2005-2008 był gospodarzem show „Duże dzieci”. Format przed laty cieszył się dużą popularnością i przyciągał przed ekrany tłumy. Widzowie chętnie słuchali dzieciaków, które nie wahały się wyrazić swojej opinii na różnorakie, nawet bardzo trudne, tematy.

Redakcja poleca

Choć wydawałoby się, że na planie programu panowała luźna atmosfera, Mann w rozmowie ze Stanowskim przedstawił kulisy, które przeczą wyobrażeniom widzów. Dziennikarz nie ukrywał, że dzieci, a przede wszystkim ich rodzice, czasem wyprowadzali go z równowagi.

- Niektóre z tych dzieci doprowadzały mnie do furii - takiej wewnętrznej, a rodzice jeszcze bardziej. To była, proszę państwa, masakra. Ci rodzice, którzy niemal się za łby brali i bili te dzieci. Krzyczeli: "dlaczego się nie wypowiadasz, dlaczego nie podniesiesz ręki?". Inni je przygotowywali, kradli tematy wbrew zasadom. - relacjonował. Dziennikarz nie krył, że dla wielu uczestników czas spędzony na planie programu był traumatyczny. - Uczyli na pamięć dzieci różnych odpowiedzi. Te przerażone dzieci siedziały i czekały na to pytanie, które wykuły na pamięć. Rodzice byli najstraszniejsi - dodał.

Źródło: Radio ZET/Plejada

Nie przegap