0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Widzowie "M jak miłość" zniesmaczeni zakończeniem wątku Precigsa. "Jakaś kpina"

3 min. czytania
05.03.2024 13:26

Po śmierci Andrzeja Precigsa twórcy "M jak miłość" postanowili zakończyć wątek jego serialowego bohatera. W 1786. odcinku bliscy Filarskiego dowiadują się o tym, że mężczyzna zmarł. Co na to widzowie? Mają mieszane uczucia.

Widzowie "M jak miłość" o zakończeniu wątku Precigsa
fot. Tomasz Urbanek/East News

27 sierpnia w mediach pojawiła się wiadomość o tym, że w wieku 74 lat zmarł Andrzej Precigs, znakomity polski aktor teatralny, filmowy i serialowy. Od początku związany był z " M jak miłość", gdzie grał ojca Kingi Zduńskiej. Wiadome było, że jego wątek w tasiemcu Dwójki musi zostać wygaszony. Nastąpiło to w odcinku 1786., który wyemitowano 4 marca. Nie wszystkim widzom podoba się sposób, jaki scenarzyści wybrali, aby ogłosić śmierć Filarskiego.

Tak zamknięto wątek Andrzeja Precigsa w "M jak miłość"

Andrzej Precigs odszedł 26 sierpnia zaledwie kilka dni po swoich 74. urodzinach. Jego śmierć wzbudziła bardzo duże emocje w środowisku aktorskim, a także wśród obsady "M jak miłość", w którym aktor grał od lat. Katarzyna Cichopek, jego serialowa córka, wspominając aktora w "Pytaniu na śniadanie" nie mogła powstrzymać łez. Tuż przed emisją 1786. odcinka serialu aktorka zamieściła też pożegnalny wpis. "Kochani, dziś wieczorem pożegnamy na ekranie serialowego Zbyszka Filarskiego i naszego serdecznego przyjaciela Andrzeja Precigsa. Przygotujcie serca na wyjątkowo wzruszający odcinek i kulisy serialu" — napisała odtwórczyni roli Kingi Zduńskiej.

Redakcja poleca

Możliwe scenariusze pożegnania Filarskiego w "M jak miłość" w mediach opisywano już na krótko po śmierci aktora. Świat Gwiazd informował, że ma to stać się podczas pobytu w sanatorium. I rzeczywiście akcja potoczyła się w podobny sposób. Na początku obecnego sezonu "M jak miłość" tata Kingi trafił do szpitala. A kiedy dowiedział się o śmierci Marszałka, odwiedził żonę i córkę, które przeżywały to zdarzenie. Wtedy okazało się, że bohater ma problemy z poruszaniem, niesprawną, unieruchomioną nogę i korzysta z kul ortopedycznych.

Kinga długo potem go nie widziała, ale regularnie do niego dzwoniła. W 1786 odcinku "M jak miłość" Zbyszek przebywa akurat z luksusowym SPA nad morzem. Dzwoni do córki, a jego słowa niepokoją Kingę. Ostatecznie okazuje się, że mężczyzna mógł przeczuwać śmierć, bo zadzwonił wcześniej także do żony. Kinga dostaje od ojca tajemniczą przesyłkę i zaniepokojona dzwoni do niego. — Hej, tato, właśnie dostałam przesyłkę od ciebie… Ale cię nosi po świecie, teraz Szwecja, tak? Tato? Wiesz, jak wrócisz, koniecznie musimy się spotkać i porozmawiać… Ostatnio w ogóle nie było na to czasu, a ja zwyczajnie się za tobą stęskniłam… Za tobą i za naszymi rozmowami… Gdziekolwiek jesteś, uważaj na siebie… Pa, tatusiu — mówi bohaterka. Niestety, przez cały dzień tata nie oddzwania, dlatego Kinga dzwoni do SPA. Dowiaduje się, że jej ojciec zmarł w drodze do szpitala. Okazuje się, że mężczyźnie pękł tętniak.

Widzowie "M jak miłość" zniesmaczeni zakończeniem wątku Precigsa. "To jakaś kpina"

Wielu widzów "M jak miłość" oglądało odcinek z dużym wzruszeniem, czego nie kryją w swoich komentarzach na Instagramie i Facebooku. Część z nich wspomina własne osobiste historie, które kojarzą im się z odcinkiem. Jednak są osoby, które mają całkiem inny odbiór scenariusza, a także tego, co zobaczyli na ekranie. Pojawiają się głosy, że Filarski na tyle rzadko pojawiał w serialu, że mogli go wcale nie uśmiercać. "Tak sobie myślę, że jak Filarski ostatnio był rzadko pojawiającą się postacią, że mogliby go nie uśmiercać. Jeździłby sobie po świecie i dzwonił czasem do Kingi. Kiepsko to wymyślili" — pisze widz.

Inna osoba wskazuje, że scena, w której Kinga dowiaduje się o śmierci ojca, została zagrana tak źle, że nie dało się tego oglądać. "Zatkany nos i zmarszczone oczy... po tylu latach grania? To jakaś kpina? Nawet jeśli można by było się wzruszyć, to przez tę mimikę się nie dało. To jakaś kpina, zero emocji. Nawet naprawdę nożna było się popłakać... Zresztą osoby, które płaczą, niekoniecznie mają zatkane nosy. Kto wam to podpowiedział? Zero gry aktorskiej... masakra! Taki piękny wątek, na który nie dało się patrzeć" — oceniła ostro internautka.

Źródło: Radio ZET/Pomponik/SE/Świat Gwiazd

Nie przegap