Dziwna wpadka w „19:30”. Widzowie TVP nie powinni tego usłyszeć
W głównym serwisie informacyjnym TVP doszło do dziwnej wpadki. Po wszystkim widzowie mogli zobaczyć prowadzącą Monikę Sawkę, która zachowała kamienną twarz.
![Zbigniew Łuczyński Dziwna wpadka w „19:30”. Widzowie TVP nie powinni byli tego usłyszeć](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/g3-radiozetrozrywka/storage/images/seriale/dziwna-wpadka-w-19-30-widzowie-tvp-nie-powinni-byli-tego-uslyszec/23234669-1-pol-PL/Dziwna-wpadka-w-19-30-.-Widzowie-TVP-nie-powinni-byli-tego-uslyszec_content.jpg)
Od wielkich zmian w Telewizji Polskiej minęło już kilka miesięcy. Ich efektem jest m.in. zastąpienie „Wiadomości” programem informacyjnym „19:30”. Niedawno krążyły plotki o wysokich zarobkach Marka Czyża, który prowadzi serwis TVP. Dziennikarz jednak je zdementował. W ostatnim wydaniu „19:30” doszło do pewnej wpadki. Co się stało?
Wpadka w „19:30”. Prowadząca serwisu TVP przywitała się, jakby nic się nie stało
Podczas programów na żywo mogą zdarzyć się wpadki mimo wielu przygotowań. Tak właśnie się stało w wydaniu serwisu informacyjnego TVP „19:30” z 17 kwietnia. Program prowadziła wtedy Monika Sawka, jednak przez kilka sekund było słychać kogoś innego.
Po czołówce serwisu prowadząca nie powiedziała jeszcze ani słowa. Nagle widzowie mogli usłyszeć głos Zbigniewa Łuczyńskiego.
– Polecam także nasze media społecznościowe. Zachęcam do… - mówił prezenter, którego nie było jednak widać na ekranie. Monika Sawka jak gdyby nigdy nic przywitała się z widzami, zachowując przy tym kamienną twarz.
Dlaczego doszło do wpadki w programie informacyjnym TVP?
Skąd obecność Zbigniewa Łuczyńskiego, który tego dnia nie prowadził akurat programu „19:30”? Wszystko się wyjaśniło pod koniec wydania serwisu informacyjnego. Prezenter zaprosił wtedy widzów na magazyn „Reporterzy” i przedstawił, co będzie można w nim zobaczyć.
Co ciekawe, w wejściu Zbigniewa Łuczyńskiego nie padło zdanie, które przez pomyłkę można było usłyszeć na początku programu informacyjnego TVP. W dodatku zapowiedź prezentera nie była nagrana wcześniej, tylko wyemitowano ją na żywo.
To nie jedyna awaria, jaką widzowie mieli okazję zobaczyć u nadawcy publicznego. W Wielkanoc emisja „ Teleexpressu” nie poszła po myśli wydawców. Po przywitaniu Macieja Orłosia ukazał się skrót informacji, jednak nie było słychać dźwięku. Jedynka była zmuszona przerwać program i rozpocząć go od nowa po kilku minutach. Dalsza część „Teleexpressu” obyła się już bez wpadek.
Źródło: Radio ZET/TVP