Obserwuj w Google News

"Przechodzień" z TVP zabrał głos. Przyznał się do ustawki? "To była wyuczona kwestia"

2 min. czytania
09.07.2023 09:09

Materiał TVP, w którym aktor wcielił się w "przypadkowego" przechodnia oburzonego pikietą przeciwko stacji, wywołał lawinę krytyki. Mężczyzna w wywiadzie potwierdził, że został wynajęty.

Krzysztof Rydzylewski jako przechodzień w "Wiadomościach" TVP
fot. screen: Twitter @Salon24pl

Telewizja Polska zdaniem wielu osób straciła dziennikarski obiektywizm i jest niczym więcej, jak rządową tubą propagandową. Teraz publiczna stacja po raz kolejny została zalana falą krytyki po tym, jak w "Wiadomościach" pojawił się przechodzień pomstujący na pikietę przeciwko TVP.

- Mamy tu i policję, która musi być opłacona na coś takiego - opowiadał przed kamerą.

Okazało się, że mężczyzna to aktor doskonale znany widzom takich produkcji jak "Barwy szczęścia", "Plebania" czy "Magia nagości". Krzysztof Rydzylewski, bo tak nazywa się "przypadkowy przechodzień", postanowił zabrać głos w sprawie.

TVP okłamała widzów? Wynajęty do roli przypadkowego przechodnia aktor zabrał głos

W rozmowie z portalem Plejada Krzysztof Rydzylewski poinformował, że udział w "Wiadomościach" był zleceniem od agencji współpracującej z Telewizją Polską. Krytyka pod adresem przeciwników stacji miała być napisaną dla niego kwestią.

- Jestem aktorem i showmanem, więc dostałem zlecenie od agencji, z którą współpracuję. Miałem przejść ulicą i porozmawiać z dziennikarzem, który do mnie podejdzie. Wiedziałem, że zada mi określone pytanie i miałem na nie odpowiedzieć ustaloną z góry kwestię. Wiedziałem, co mam powiedzieć przed kamerą. To była wyuczona kwestia. Myślałem, że puszczą to w telewizji regionalnej. Nie sądziłem, że pokazane zostanie aż w "Wiadomościach" - zdradził.

Aktor przyznał, że słono płaci za udział w przedstawieniu TVP.

"Przechodzień" z TVP zmaga się z hejtem. Żałuje występu w "Wiadomościach"?

Krzysztof Rydzylewski przyznał, że rola przypadkowego przechodnia w "Wiadomościach" nie wyszła mu na dobre. Obecnie musi mierzyć się z hejtem ze strony osób, które uważają, że z premedytacją podszył się pod przypadkowego przechodnia.

- Żyjemy w trudnych czasach i każdą ofertę trzeba przyjmować, nie można wybrzydzać. O kwestiach finansowych nie chcę rozmawiać. Mogę powiedzieć tylko, że po tym materiale w TVP zmagam się ze strasznym hejtem ze strony ludzi. Jestem opluwany, wyzywany. W ludziach jest taka nienawiść, że jestem zszokowany. Nie wiem, dlaczego akurat mnie wybrano, może komuś z rządzących spodobała się moja tożsamość artystyczna? - opowiadał.

Kto wie, być może to najtrudniejsza z dotychczasowych ról aktora.

Redakcja poleca