Obserwuj w Google News

Oburzony widz zadzwonił do "Szkła kontaktowego". Sianecki w opałach. Nie wiedział, jak się tłumaczyć [WIDEO]

2 min. czytania
22.06.2022 22:07

Widz zadzwonił do "Szkła kontaktowego" z pytaniem, dlaczego Grupa Discovery nadal emituje reklamy znanej sieci hipermarketów budowlanych, choć zapowiadała zerwanie współpracy z markami, które nie wycofały się z Rosji. Tomasz Sianecki próbował wybrnąć z niewygodnej sytuacji. 

Oburzony widz zadzwonił do "Szkła kontaktowego". Sianecki w opałach. Nie wiedział, jak się tłumaczyć [WIDEO]
fot. Twitter:@kulturawplot

"Szkło kontaktowe" to popularny program satyryczny w TVN24, w którym prowadzący zabawnie komentują bieżące wydarzenia polityczne i nie tylko. Do studia mogą dzwonić widzowie i dzielić się na antenie swoimi opiniami. Ostatnio w trakcie wydania prowadzonego przez Tomasza Sianeckiego i Katarzynę Kasię na linii pojawił się pan Wojciech. Mężczyzna był wyraźnie zdenerwowany faktem, że na kanałach należących do Grupy Discovery nadal są emitowane reklamy jednego z francuskich hipermarketów budowlanych, który jest krytykowany za to, że po wybuchu wojny w Ukrainie nie zdecydował się wycofać z rosyjskiego rynku. 

Redakcja poleca

Szkło kontaktowe: telefon oburzonego widza do studia 

Podobny telefon miał miejsce w kwietniu. Z niewygodnym pytaniem także musiał zmierzyć się wówczas Tomasz Sianecki. Odpowiedź gospodarza "Szkła kontaktowego" nie uspokoiła sytuacji na długo, bo pytanie powróciło w ostatnim wydaniu programu. Pan Wojciech nie krył oburzenia, że reklamy rzeczonej sieci do tej pory nie zniknęły. 

Państwo się zastanawiacie nad tym, że macie jakieś zobowiązania itd. Dochodzę do wniosku, że Orban też się zastanawia, że ma pewne zobowiązania. Wielkie korporacje zawsze sobie jakoś dadzą radę, a te sankcje to są dla maluczkich. Czy pan mógłby to jakoś skomentować? - przycisnął do muru Sianeckiego. 

Gospodarz "Szkła" po raz kolejny musiał świecić oczami za grupę, w której pracuje. Podobnie jak w poprzedniej rozmowie wyjaśnił, że nie ma wpływu na decyzje odnośnie emitowanych reklam. 

Panie Wojciechu, nie wiem, czy już po raz drugi czy trzeci rozmawiamy na ten temat. To się odbywa nie na naszym poziomie. Proszę nam uwierzyć, że ani ja, ani pani Katarzyna, nie mamy żadnego wpływu na to, jakie tutaj pokazujemy reklamy. Rozumiem pana rozgoryczenie i łączę się w bólu, ale nie za bardzo wiem, co mam panu powiedzieć... - odparł. 

Połączenie zakończono, ale tłumaczenia bynajmniej nie usatysfakcjonowały dzwoniącego. Przypomnijcie sobie, jak rozmowa na niewygodny temat przebiegała w kwietniu.