Obserwuj w Google News

Mateusz Damięcki prawie stracił nos na planie. „Koledze” puściły nerwy

2 min. czytania
01.08.2023 14:44

Polscy widzowie na chwilę zamarli, gdy dowiedzieli się, że Mateusz Damięcki mógł skończyć bez nosa. Aktor podpadł „koledze” z planu zdjęciowego. Zrobiło się na chwilę gorąco.

Mateusz Damięcki prawie stracił nos na planie. „Koledze” puściły nerwy
fot. Mateusz Grochocki/East News

Mateusz Damięcki zdążył udowodnić, że dla filmu jest w stanie zrobić wiele. Dla roli w „Furiozie” przygotowywał się miesiącami – musiał przestrzegać rygorystycznej diety i wymagającego planu ćwiczeń. Jakby tego było mało, charakteryzacja każdego dnia zajmowała na planie około dwóch godzin. To nie była jednak dla Damięckiego jedyna wymagająca rola. Ostatnia mogła skończyć się nawet okaleczeniem.

Zobacz też:  Mateusz Damięcki w mocnym wyznaniu: „Zawodzę żonę non stop”

Mateusz Damięcki miał trudnego „kolegę” na planie zdjęciowym

Mateusz Damięcki zagrał jedną z głównych ról w ekranizacji powieści „O psie, który jeździł koleją” Romana Pisiarskiego. W związku z tym, aktor musiał spędzać dużo czasu z tytułowym psem. Co ciekawe, w postać Lampo (bo tak wabił się w książce puchaty bohater) wcielały się aż cztery psiaki.

Nie każdy o tym wie, że psy również mają swoje charaktery, miewają też lepsze i gorsze humory. W jednej ze scen Damięcki miał się zbliżyć twarzą do czworonoga, problem w tym, że trafił akurat na jego gorszy dzień. I zrobił coś, czego ten akurat szczególnie nie lubi. Przez chwilę było gorąco.

Redakcja poleca

Mateusz Damięcki o tym, jak mógł stracić nos

Przytaczając tę historię, warto mieć na uwadze, że mowa o owczarkach szwajcarskich, które mogą ważyć nawet 40 kg. Nie należą więc do najmniejszych psów, dlatego lepiej nie nadepnąć na odcisk tak, jak zrobił to Damięcki. Aktor wykonał gwałtowny ruch, czego, jak się szybko okazało, jego „kolega” bardzo nie lubił.

- Ten przepiękny szwajcar omal nie skradł mi nosa. Na szczęście cztery pieski grały, ale tylko z jednym się poróżniliśmy troszeczkę. Ale później ustawiono naprzeciwko mnie drugiego i już było dobrze – opowiadał Mateusz Damięcki na konferencji prasowej promującej film „O psie, który jeździł koleją”.

Rafał i Marcin Mroczek
16 Zobacz galerię
fot. Instagram @rafalmroczek