Obserwuj w Google News

Koniec kariery Bohosiewicz? „Nie gram, nie jestem zapraszana na castingi”

2 min. czytania
02.01.2023 20:24

Maja Bohosiewicz pożaliła się fanom, że nikt nie widzi w niej aktorki i nie jest zapraszana na żadne castingi. Gwiazda się nie poddaje i zapowiada nowy etap w jej karierze. Co planuje celebrytka?

koniec-kariery-bohosiewicz-nie-gram-nie-jestem-zapraszana-na-castingi
fot. Instagram (@majabohosiewicz)

Maja Bohosiewicz długo żyła w cieniu starszej siostry, Soni, która odnosiła spore sukcesy na polu aktorskim. W końcu jednak los uśmiechnął się także do Mai, która wystąpiła w takich hitach jak znana widzom TVN „Julia” czy serialu TVP „Za marzenia”. Wcześniej głośno było o jej roli w „Aidzie”, w której wcieliła się w córkę tytułowej bohaterki, odgrywaną przez jej starszą siostrę. Okazuje się jednak, że najlepszy czas aktorskiej kariery Maja ma już za sobą. Gwiazda narzeka, że producenci prawdopodobnie o niej zapomnieli.

Redakcja poleca

Maja Bohosiewicz spełnia marzenia i rozpoczyna kolejny etap kariery

W zorganizowanej na Instagramie sesji Q&A fani zapytali gwiazdę, dlaczego nie pojawia się już na szklanym ekranie. W odpowiedzi Maja ze smutkiem przyznała, że nie może liczyć na wiele propozycji zawodowych.

- Nie gram w filmach czy serialach, bo nie jestem zapraszana na castingi. Nikt nawet nie bierze mnie pod uwagę i nie patrzy przez pryzmat aktorki - wyznała.

Dorobek artystyczny Mai rzeczywiście nie jest tak duży, jak ten jej starszej siostry, Soni. Spora część obserwatorów polskiego show-biznesu bardziej kojarzy ją zapewne jako influencerkę czy sławną mamę dwójki dzieci. Swego czasu celebrytka prowadziła też kwiaciarnię, a potem założyła własną markę modową. Wydaje się więc, że Bohosiewicz nie przejmuje się zbytnio przestojem w aktorskiej karierze. Wręcz przeciwnie - ma na siebie całkiem nowy pomysł.

Maja została prowadzącą pierwszego polskiego reality-show Netflixa. W sieci pojawił się już zwiastun „Love Never Lies”.

- Ten program to było dla mnie ziszczenie wszystkich marzeń zawodowych. Cały czas coś się działo, trzeba było reagować na sytuacje, improwizować, nie było ustalonych pytań, które zadawałam, były kłótnie, łzy, wzruszenia - reklamuje program gwiazda, podkreślając, że była chwalona za swoją pracę na planie.

Bohosiewicz podczas nagrań miała być „w siódmym niebie” i wręcz „latać z radości”.

- Wiem na pewno, że bardzo chciałabym prowadzić programy. Jest to moje marzenie. A „Love Never Lies” otworzył mi na to oczy - podsumowała.

Czekacie na pierwsze polskie reality-show Netflixa z Mają Bohosiewicz w roli gospodyni? A może macie już dość randkowych programów?

bohosiewicz-lnl
fot. Instagram (@majabohosiewicz)