Oceń
Kinga Rusin niedawno ogłosiła „secret project” i wybrała się do Indii z Mareczkiem Maharadżą. Okazuje się, że zanim gwiazda rozpoczęła „szalone smakowanie świata” na Malediwach, zdążyła jeszcze wykonać z partnerem „żabi skok” na Bali. Nie opublikowała jednak wtedy żadnego zdjęcia, gdyż pochłonęły ją ulubione rytuały - joga, medytacja i „najlepsze na świecie masaże”. Pobyt na Malediwach określiła jedynie mianem „postoju” przed wyprawą do indyjskiego Radżastanu.
Kinga Rusin wyznacza w Indiach trendy i chwali się kosztownym zakupem
Rusin jakiś czas temu „po królewsko” pożegnała Australię i podobnie przywitała Azję, pozując w pałacu króla i prezentując fanom „pierwsze foto-impresje z Radżastanu i okolic”. W Indiach „tłumy rozstąpiły się” przed Rusin, która miała zostać ogłoszona ikoną stylu. Gwiazda pochwaliła się, że jej neonowe spodnie zrobiły furorę w azjatyckim kraju.
W pewnym momencie Kindze znudziły się jednak kolorowe stylizacje i przybrała mało popularną w tamtym regionie czerń, żartując, że ponownie wyznacza modowe trendy. Dziennikarka pochwaliła się także zakupem kilku wykonanych ręcznie dzieł sztuki, a najbardziej zadowolona była z utkanej w Kaszmirze chusty z wielbłądziej i koziej wełny. Uwagę przykuła jednak przede wszystkim biżuteria Kingi.
Moje nowe hinduskie pierścionki za „co najmniej pół miliona”. W końcu wspomnienia są bezcenne!
- pochwaliła się Rusin i opatrzyła wpis płaczącą ze śmiechu emoji.
Kinga Rusin spełnia marzenia i relacjonuje spotkanie z tygrysicą
Podczas „biznesowo-podróżniczej wyprawy” dziennikarce udało się także udać do dżungli i spotkać z tygrysicą, która miała być „na wyciągnięcie ręki”. Po zakończonej sukcesem „tygrysiej wyprawie” Kinga zafundowała sobie z Markiem Kujawą „połączony zabieg shirodara z abhyanga czyli dwugodzinny ajurwedyjski masaż gorącymi olejami na cztery ręce”.
Kinga przekonuje, że Indie to kraj ogromnych kontrastów. Bajkowych pałace sąsiadują tam ze slamsami, a święte krowy i bezpańskie psy biegają wśród nigdy niesprzątanych śmieci, których przykry zapach miesza się z wonią wyrafinowanych perfum. Gwiazda opisując państwo, w którym aktualnie przebywa, nawiązała też do sytuacji Polek. Zauważyła, że Indie to kraj, w którym nagminnie łamane są prawa człowieka, jednak przyznano tam kobietom prawo do aborcji do 24 tygodnia ciąży. Rusin nie przestaje się dziwić, oburzać i zachwycać kulturą i sposobem życia mieszkańców Indii.
- Chcemy „smakować” każdy kraj, poczuć jego klimat, poeksplorować, czasami nawet dłużej pomieszkać. Zawsze marzyłam o takiej właśnie formie poznawania świata, ale z wielu powodów nie było to kiedyś możliwe. Teraz mogę spełniać swoje marzenia i czuję się tak, jakbym otworzyła zupełnie nowy rozdział życia - podzieliła się z fanami szczęściem dziennikarka.
Oceń artykuł