Kinga Rusin kupiła pierścionki za pół miliona? Gwiazda zaszalała na wakacjach
Kinga Rusin niedawno zaskoczyła fanów wycieczką do Indii. Teraz gwiazda pochwaliła się nową biżuterią, którą zakupiła na wakacjach. Wcześniej relacjonowała także spotkanie z tygrysicą, pozowała do zdjęć jako „panienka ze złotego okienka” i podzieliła się z fanami szeregiem ciekawostek o kraju, w którym przebywa.
![kinga-rusin-kupiła-pierścionki-za-pół-miliona-gwiazda-zaszalała-na-wakacjach](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/radiozetrozrywka/storage/images/plotki/kinga-rusin-kupila-pierscionki-za-pol-miliona-gwiazda-zaszalala-na-wakacjach/20162020-1-pol-PL/Kinga-Rusin-kupila-pierscionki-za-pol-miliona-Gwiazda-zaszalala-na-wakacjach_content_north.png)
Kinga Rusin niedawno ogłosiła „secret project” i wybrała się do Indii z Mareczkiem Maharadżą. Okazuje się, że zanim gwiazda rozpoczęła „ szalone smakowanie świata” na Malediwach, zdążyła jeszcze wykonać z partnerem „żabi skok” na Bali. Nie opublikowała jednak wtedy żadnego zdjęcia, gdyż pochłonęły ją ulubione rytuały - joga, medytacja i „najlepsze na świecie masaże”. Pobyt na Malediwach określiła jedynie mianem „postoju” przed wyprawą do indyjskiego Radżastanu.
Kinga Rusin wyznacza w Indiach trendy i chwali się kosztownym zakupem
Rusin jakiś czas temu „po królewsko” pożegnała Australię i podobnie przywitała Azję, pozując w pałacu króla i prezentując fanom „pierwsze foto-impresje z Radżastanu i okolic”. W Indiach „tłumy rozstąpiły się” przed Rusin, która miała zostać ogłoszona ikoną stylu. Gwiazda pochwaliła się, że jej neonowe spodnie zrobiły furorę w azjatyckim kraju.
W pewnym momencie Kindze znudziły się jednak kolorowe stylizacje i przybrała mało popularną w tamtym regionie czerń, żartując, że ponownie wyznacza modowe trendy. Dziennikarka pochwaliła się także zakupem kilku wykonanych ręcznie dzieł sztuki, a najbardziej zadowolona była z utkanej w Kaszmirze chusty z wielbłądziej i koziej wełny. Uwagę przykuła jednak przede wszystkim biżuteria Kingi.
Moje nowe hinduskie pierścionki za „co najmniej pół miliona”. W końcu wspomnienia są bezcenne!
- pochwaliła się Rusin i opatrzyła wpis płaczącą ze śmiechu emoji.
Kinga Rusin spełnia marzenia i relacjonuje spotkanie z tygrysicą
Podczas „biznesowo-podróżniczej wyprawy” dziennikarce udało się także udać do dżungli i spotkać z tygrysicą, która miała być „na wyciągnięcie ręki”. Po zakończonej sukcesem „tygrysiej wyprawie” Kinga zafundowała sobie z Markiem Kujawą „połączony zabieg shirodara z abhyanga czyli dwugodzinny ajurwedyjski masaż gorącymi olejami na cztery ręce”.
Kinga przekonuje, że Indie to kraj ogromnych kontrastów. Bajkowych pałace sąsiadują tam ze slamsami, a święte krowy i bezpańskie psy biegają wśród nigdy niesprzątanych śmieci, których przykry zapach miesza się z wonią wyrafinowanych perfum. Gwiazda opisując państwo, w którym aktualnie przebywa, nawiązała też do sytuacji Polek. Zauważyła, że Indie to kraj, w którym nagminnie łamane są prawa człowieka, jednak przyznano tam kobietom prawo do aborcji do 24 tygodnia ciąży. Rusin nie przestaje się dziwić, oburzać i zachwycać kulturą i sposobem życia mieszkańców Indii.
- Chcemy „smakować” każdy kraj, poczuć jego klimat, poeksplorować, czasami nawet dłużej pomieszkać. Zawsze marzyłam o takiej właśnie formie poznawania świata, ale z wielu powodów nie było to kiedyś możliwe. Teraz mogę spełniać swoje marzenia i czuję się tak, jakbym otworzyła zupełnie nowy rozdział życia - podzieliła się z fanami szczęściem dziennikarka.