Obserwuj w Google News

Jolanta Kwaśniewska o koszmarach prezydentury męża. "Mama została totalnie zaszczuta"

3 min. czytania
26.10.2022 16:47

Jolanta Kwaśniewska wróciła wspomnieniami do czasów, gdy pełniła funkcję pierwszej damy RP. Żona Aleksandra Kwaśniewskiego wyznała, że początkowo nie wierzyła w wygraną męża i niechętnie weszła w nową rolę. Pierwszą kampanię i początki w Pałacu wspomina jako wyjątkowo trudny czas, także dla jej bliskich. 

Jolanta Kwaśniewska
fot. Jan Bielecki/East News

Jolanta Kwaśniewska i Aleksander Kwaśniewski niezmiennie dzierżą tytuł najpopularniejszej pary prezydenckiej RP. Choć od ich wyprowadzki z Pałacu minęło 17 lat, do dzisiaj cieszą się olbrzymią sympatią wśród Polaków. Były prezydent i jego żona pierwsi wnieśli do polskiej polityki powiew światowego życia. Ceniono ich za klasę, wdzięk, obycie, ale przede wszystkim za to, że potrafili sprostać wielu kryzysom i mimo upływu lat wciąż darzyć się miłością oraz szacunkiem.

Redakcja poleca

Jolanta Kwaśniewska wspomina początki w roli pierwszej damy

Była para prezydencka nadal pozostaje aktywna w przestrzeni publicznej. Jolanta Kwaśniewska poza działalnością charytatywną, chętnie udziela się w mediach. Ostatnio była gościem podcastu "W cztery oczy" Michała Olszańskiego, w którym wróciła pamięcią do czasów prezydentury męża i jego pierwszej kadencji po wygranych wyborach w 1995 roku.

Kwaśniewska wyznała, że był to dla niej trudny czas, bo niemal z dnia na dzień musiała porzucić spokojne życie i wyjść na salony, do czego kompletnie nie była przygotowana. 

- Matko boska! Mam tak ułożone życie, mam świetnie funkcjonującą agencję obrotu nieruchomościami pod nosem w Wilanowie, zarabiam znacznie większe pieniądze niż mój mąż kiedykolwiek w życiu. Mam zatrudnionych ludzi - przypomniała swoje ówczesne obawy w audycji Olszańskiego. 

Dla Oli Kwaśniewskiej, rozpoczynającej wówczas naukę w liceum, była to prawdziwa rewolucja. Nagle ze zwykłej dziewczyny stała się najpilniej strzeżoną córką w kraju. Dla Jolanty też skończyła się wolność. 

- Wygrane wybory i następnego dnia pod domem w Wilanowie, na małej uliczce, stojący BOR: "Pani prezydentowo, panie prezydencie". Mówię: "O kurczę, to się narobiło! - wspominała była pierwsza dama. 

Ale pełnienie obowiązków publicznych nie wiązało się jedynie z przywilejami, lecz przede wszystkim polegało na nieustannej pracy. Jolanta Kwaśniewska wyznała, że dwa razy dosłownie padła z wycieńczenia i nieraz musiała ratować się kroplówkami. - O wiele więcej niż mogłam, niż wytrzymywałam, brałam na swoje barki - zdradziła. 

Cierpieli również bliscy prezydenckiej pary. Kampanię w 1995 roku - jak wspomina Kwaśniewska - wyjątkowo brutalną, ogromnie przeżyła jej teściowa. 

Mama została totalnie zaszczuta. Ta ilość nienawiści, wylewanych pomyj, tworzenia pewnego rodzaju faktów 

Pokłosiem medialnej nagonki była śmierć matki Aleksandra Kwaśniewskiego. Wcześniej, po przegranej polityka w czerwcowych wyborach 1989 roku, ogromny stres przyczynił się do odejścia mamy Jolanty, która bardzo długo mieszkała z Kwaśniewskimi. 

Była pierwsza dama wyznała w audycji "W cztery oczy", że to jej było łatwiej wrócić do normalnego życia niż mężowi, choć nie czekało na nią nic - ani praca, ani mieszkanie. Żałowała, że zawczasu nie pomyślała o miejscu, do którego wrócą. - To był błąd - oceniła.

W ich dawnym mieszkaniu w Wilanowie mieszkała już Ola. Przez moment była nerwówka i paniczne myślenie, gdzie się podzieją. Polecieliśmy do Szwajcarii, do siostry męża. W ostatniej chwili udało się nam kupić mieszkanie, ale ono wymagało remontu. Rzeczy były w paczkach w magazynach, u panów z ochrony, u moich sióstr - wspominała tamten czas Jolanta Kwaśniewska.

EN_01184825_6535
fot. TRICOLORS/East News