Obserwuj w Google News

Jan Englert żałuje, że nie pomógł żonie w karierze. "Mogłaby więcej zagrać"

2 min. czytania
17.07.2023 23:04

Jan Englert przyznał po latach, że nie pomagał Beacie Ścibakównie przebić się w zawodzie. Choć aktor zatrudnia żonę w Teatrze Narodowym, twierdzi, że nigdy nie dawał jej forów przy realizowanych spektaklach ani nie załatwiał angażu do filmów. Dziś trochę tego żałuje. 

Jan Englert i Beata Ścibakówna
fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER/EAST NEWS

Jan Englert poznał Beatę Ścibakównę, gdy aktorka była jeszcze jego studentką w Akademii Teatralnej. Jak sam wspomina, gromu z jasnego nieba nie było. Zaiskrzyło dopiero później, gdy wyjechali razem ze spektaklem do Australii. Dla nowej miłości artysta zakończył trwające ponad 30 lat małżeństwo z aktorką Barbarą Sołtysik. W czerwcu 2000 roku Englertowi i Ścibakównie urodziła się córka Helena, obecnie obiecująca aktorka. 

Redakcja poleca

Beata Ścibakówna narzeka na brak ról

Niedawno w rozmowie z Magdą Mołek 55-letnia Beata Ścibakówna przyznała się do braku ciekawych propozycji zawodowych. Aktorka wyznała, że od czasu pandemii nie zagrała żadnej roli ekranowej i czuje, że z wiekiem stała się niewidzialna dla reżyserów. 

- Mówię to otwarcie, gdyż widzę, że jest dużo pracy, że jest dużo miejsca dla mnie, że jest zapotrzebowanie na dojrzałe kobiety. Robi się dużo filmów i porządnych seriali o dojrzałych kobiet, które coś wiedzą, coś przeżyły, które mają doświadczenie. Są te scenariusze i nikt nie sięga po mnie - powiedziała. 

Jednocześnie aktorka podkreśliła, że mąż, choć jest wpływowym aktorem i szefem Teatru Narodowego, nie miał w zwyczaju jej promować i wciągać ją do swoich przedsięwzięć. 

- Nie chciał, żebym uchodziła za aktorkę, która gra tylko u niego, tylko w jego reżyserii i tylko w jego przedstawieniach. To było dobre dla mnie i mojego rozwoju aktorskiego, artystycznego - powiedziała na kanale "W moim stylu" Beata Ścibakówna. 

Jan Englert nie wspierał kariery żony. "Dziś nawet trochę żałuję"

Jan Englert dzisiaj ma trochę wyrzutów sumienia, że nie pomógłby żonie przebić się w branży. 

Dzisiaj nawet trochę nawet żałuję, że jej nie wspierałem, bo pewnie mogłaby więcej ról zagrać, ale jednak rozsądek mówi, że dobrze, że tego nie zrobiłem. Wszystko osiągnęła bez mojego udziału – powiedział Jan Englert w rozmowie z PAP. 

Dodał, że żona "jakieś pretensje miała", ale za to dzisiaj nie musi mierzyć się z oskarżeniami o nepotyzm, tylko mieć satysfakcję, że karierę aktorską zawdzięcza wyłącznie sobie.

Córka, Helena Englert, też nie liczy na jego pomoc. 23-latka zagrała w "Pokusie" i serialu "#BringBackAlice", lecz o role postarała się sama. Jan Englert podkreśla, że Helena zawsze była niezależna i przeszkadzało jej to, że ma znanych rodziców. - Dlatego nawet uciekła do Stanów Zjednoczonych, żeby tu nikt nie gadał, że tatuś albo mamusia coś załatwiła - powiedzial w rozmowie z PAP. Aktor nie udziela córce żadnych rad ani zawodowych, ani dotyczących życia. O jej karierę się nie obawia, choć przeczuwa, że Helena może nie mieć łatwo ze względu na swoją niezależność i cechy przywódcze - te akurat w zawodzie aktora nie popłacają. 

Zobacz także: Helena Englert ma "chody" w Akademii Teatralnej dzięki ojcu? "Była zgoda na to"

Ojcowie-roku-Ci-tatusiowie-nie-płacą-alimentów
9 Zobacz galerię
fot. Pawel Wodzynski/East News