Obserwuj w Google News

Ewa Minge udostępnia zdjęcie pupy i prawi: „To kobiety ustawiały się pod domem Hefnera”

3 min. czytania
22.08.2023 09:49

W sieci pojawiło się nagranie, na którym Ewa Minge z przekonaniem tłumaczy, dlaczego jej zdaniem feminizm to „totalna głupota”. Po kontrowersyjnych słowach projektantki zawrzało, dlatego ta poczuła się w obowiązku rozwinąć temat.

Ewa Minge udostępnia zdjęcie pupy i prawi: „To kobiety ustawiały się pod domem Hefnera”
fot. TRICOLORS/East News

Ewa Minge udzieliła wywiadu znanemu z niewywiązywania się ze zobowiązań finansowych Żurnaliście. W sieci pojawiło się nagranie z zapowiedzią rozmowy tych dwoje, traktujące na temat feminizmu. W sieci wybuchła prawdziwa wojna poglądów, dlatego projektantka zdecydowała się na rozwinięcie tego tematu na swoich social mediach.

Zobacz też:  Ewa Minge w kontrowersyjnych słowach o feminizmie. „Totalna głupota”

Ewa Minge o feminizmie: „totalna głupota”

W pierwszej wypowiedzi Ewa Minge podkreślała, że nie czuła się nigdy gorsza od mężczyzn, a nawet, jeśli ci próbowali wzbudzać w niej takie uczucia, to potrafiła ich potraktować ostrą ripostą. Tym właśnie uargumentowała swoje stwierdzenie, że „feminizm to totalna głupota”.

- Ja uważam, że feminizm to jest jakaś totalna głupota. Bo jak świat światem kobiety rządziły tym światem. Byłyśmy szyją niejednej głowy i to mądrą szyją. Uważam, że pozbywamy się ogromnego pierwiastka kobiecości. Uważam, że ja nigdy nie odczułam w żaden sposób tego, że jestem kobietą i jestem w czymś gorsza. Mało tego, jeżeli kiedykolwiek gdzieś tam coś się tliło i coś się działo, to potrafiłam taką ripostę dać, tak się zaprezentować w ciągu trzech pierwszych minut, że pan siadał i nie było żadnej dyskusji – stwierdziła projektantka.

Projektantka dodała w komentarzu pod nagraniem, że jej wypowiedź została „wyjęta z kontekstu”, a w obliczu całej rozmowy może nabrać na pozytywnym znaczeniu. Trudno jest się jednak z tym zgodzić biorąc pod uwagę post, który znalazł się na Instagramie Minge.

Redakcja poleca

Ewa Minge dalej o feminizmie. Pokazała pośladki innej kobiety

Ewa Minge zauważyła, że jej słowa wywołały niemały rozgłos. Trzymając się dalej narracji „wyrwanego kontekstu” w swoim wpisie postanowiła udowodnić, że owy kontekst wcale nie był konieczny, by zauważyć, że nie rozumie idei feminizmu. Pod zdjęciem pośladków innej użytkowniczki Instagrama, zapominając o tym, ile męskich muskułów można znaleźć przeglądając tę samą aplikację, co jest uznawane za bardziej "normalne", Ewa Minge pisze:

- Moi drodzy zwolennicy dzisiejszego feminizmu... O co chodzi? Czy to mężczyźni wrzucają na swoje profile w social mediach gołe dupy, wycierają ekran silikonami powiększonymi do rozmiaru arbuzów i grzeją wyobraźnie? Czy tylko ja zauważyłam, że nasze prababki, prawdziwe feministki, walczące o równe prawa kobiet przewracają się w grobie z tego m.in. powodu? Od wielu lat powtarzam swój własny slogan zapożyczony przez liczne feministki z kongresu, na którym go wypowiedziałam, że to MY KOBIETY RODZIMY I WYCHOWUJEMY MĘŻCZYZN i dzięki narzędziom, jakie wywalczyły nasze prababki, w przeważającej mierze zależy, czy będą oni wychowani w szacunku do kobiet, czy będą je postrzegali jako równouprawnione partnerki, czy kawał mięsa z otworami, który nagminnie ślizga mi się na ekranie telefonu, jak tylko włączę social media – grzmi na Instagramie projektantka.

Gwiazdy, które doświadczyły przemocy
7 Zobacz galerię
fot. EAST NEWS

Dalej Minge podkreśla, że to kobiety same nalegały, by dołączyć do domu słynnego Playboya. - To kobiety ustawiały się w kolejce pod domem Hefnera, żeby włożyć na głowę różowe uszy. Nikt ich nie łapał, nie dyskryminował na siłę. Dopóki będziemy same skupiały uwagę świata na seksistowskich obrazkach, osobiście produkując je w celach autopromocji, dopóty będziemy postrzegane jako narzędzie do zaspokajania potrzeb nadrzędnego samca - stwierdziła.

W dalszej części swojego wpisu Ewa Minge wciąż łączyła temat rozumianego przez nią feminizmu z dobrowolnym wyborem kobiet dotyczącym tego, jak rozporządzają swoim ciałem. Na koniec dodała, że należy zrozumieć, że największym wrogiem kobiet są kobiety. A wszystko to pod zdjęciem pośladków niepodpisanej kobiety.

- Osobiście przeszłam przez piekło i próbę dominacji potwora w spodniach a w zasadzie przyciasnych w kroku spodenkach i dlatego, że wychowały mnie twarde, prawdziwe, pełne honoru i godności feministki, wyrwałam się spod jego marzeń o dominacji i radzę sobie w życiu bez obejmowania obfitym biustem czyjegokolwiek czoła, aby na chwile mu świat przesłonić. Tak, dzisiejszy feminizm to iluzja i głupota.  Jeżeli feministki nie zrozumieją, że najgorszym wrogiem kobiety jest druga kobieta, to będziemy, drogie Panie w wiecznej du*ie. Pani, której du*ę zapożyczyłam z profilu, przepraszam i dziękuję (...) 

Nie przegap