Dramat artystów w Skolimowie. „Rząd zabrał nam to wszystko”
Nieciekawie wygląda sytuacja mieszkańców Domu Artysty Weterana w Skolimowie. Emeryci skarżą się na to, że ceny poszły do góry, a mieszkanie w ośrodku jest szalenie drogie. Wiele osób chciałoby, aby dopłacano do pobytu. O problemy oskarżany jest rząd.
W Domu Artystów Weteranów Scen Polskich przebywają aktorzy, dziennikarze czy tancerze, który zdecydowali się zakończyć karierę zawodową i przejść na emeryturę. Swój kąt mają tam m.in. Barbara Pietkiewicz-Kraśko czy Agnieszka Byrska-Zaczyk. Jedną z mieszkanek domu w Skolimow jest Ryszarda Gozdowska, emerytowana tancerka, która występowała na scenie Teatru Wielkiego. W rozmowie z „Plejadą” zaapelowała o wsparcie od rządu. Kiedyś sytuacja wyglądała kompletnie inaczej.
- Pamiętam, wtedy jeszcze tu nie mieszkałam, jak Ministerstwo Kultury i Sztuki (tak to się wtedy tak nazywało) dopłacało do pobytu w Skolimowie. Później się wycofało. My nie mamy żadnych dotacji, a nasze emerytury nie są takie wysokie. Owszem, są artyści, którzy zarabiają bardzo dużo, ale to przeważnie w jakichś reklamach czy serialach. My na etatach tak dużo nie zarabiamy, więc żeby tutaj być i płacić, to niestety nas na to nie stać – skarżyła się artystka „Plejadzie”. Jednak to nie koniec gorzkich słów.
Zobacz także: Lider Bayer Full narzeka na emeryturę: "Nawet łódki nie zatankuję za te pieniądze"
Problemy mieszkańców Domu Artystów Weteranów w Skolimowie
Ryszarda Gozdowska zaznacza, że niektórzy z pensjonariuszy mogą oczywiście liczyć na wsparcie rodziny. Jednak wiele osób musi radzić sobie bez bliskich. Emerytowana tancerka wyznaje, że opieka społeczna dopłaca do pobytów w Skolimowie, ale tej instytucji nie stać na wykładanie sporych pieniędzy. Jak podaje „Plejada”, miesięczny pobyt w Domu Artystów Weteranów to aż 7705 zł. ZASP dopłaca 150 zł do każdej zakwaterowanej osoby.
Głos zabrała też Elżbieta Janiszewska, emerytowana lalkarka. Mieszka w Skolimowie od niedawna, ale już zauważa, że to ogromny finansowy wydatek. Artystka wyjawia, że mieszkańcy płacą ok. 70% swojego uposażenia emeryturalnego, a 30% dostają do ręki np. na drobne wydatki. Resztę pieniędzy dopłacają bliscy lub miasto.
- Płacę około dwóch tys. zł, a za mój pobyt trzeba zapłacić prawie osiem tys., czyli te pięć tys. zł z groszami musi dopłacić mój syn, mój wnuk. Uważam, że to jest bardzo dużo – tłumaczyła Janiszewska „Plejadzie”.
Emerytka jest zdania, że jeśli mieszkańcy przez tyle lat płacili składki, to państwo powinno w pewien sposób pomóc seniorom. Elżbieta Janiszewska argumentuje, że chociaż niektórzy mają rodziny, to nie każda jest w dobrej sytuacji finansowej. O kiepską sytuację obwinia rząd.
- Wszyscy pracujemy na nasze ubezpieczenie. Wszyscy płacimy składki. Kto nie płacił, to już jest jego sprawa - uważam, że robił źle. Inna sprawa, że co rząd, to zmiana i jeden rząd zarządził, że będę płaciła składki, żebym miała wyższą emeryturę, przyszedł drugi i zabrał nam to wszystko – mówiła krytycznie „Plejadzie”
- Nie dość, że wtedy straciłam jedną trzecią emerytury i zamiast trzech tys. zostały mi tylko dwa, to państwo wykorzystuje nas z każdej strony. Po głowie zawsze dostają emeryci. To jest tragedia. Potem przyjdzie pan Czarnek i „wybuli” komuś parę milionów na wille. Przepraszam, że połączyłam politykę z pobytem w Skolimowie – dodała z żalem.
- Allan Krupa chce zarabiać 100 tysięcy miesięcznie? „Można żyć spokojnie”
- Jako pierwszy wygrał milion w „Milionerach”. Na co wydał pieniądze?
- Marcin Miller chwali się autem za kilka milionów. Nowy Rolls Royce aż błyszczy