Uczestniczka "Projektu Lady" zszokowała wyznaniem. "Wypełniłam papiery o eutanazję"
Karolina Plachimowicz to była uczestniczka programu "Projekt Lady", o której w ostatnich dniach zrobiło się głośno za sprawą internetowej zbiórki pieniędzy. Teraz kobieta boryka się z hejtem w sieci. Postanowiła zabrać glos i ujawnić, że zmaga się z poważnymi problemami natury psychicznej.
![Karolina Plachimowicz](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/radiozetsg/storage/images/rozrywka/plotki/uczestniczka-projektu-lady-odpowiada-na-zarzuty-internautow-wypelnilam-papiery-o-eutanazje/18127432-1-pol-PL/Uczestniczka-Projektu-Lady-zszokowala-wyznaniem.-Wypelnilam-papiery-o-eutanazje_content.jpg)
Karolina Plachimowicz kilka dni temu uruchomiła internetową zbiórkę, w której zbierała środki, które potrzebne są jej, by zapobiec eksmisji z mieszkania przez nią wynajmowanego. Była uczestniczka "Projektu Lady" jako cel akcji obrała kwotę nieco ponad 4 tysięcy złotych, które oczywiście bardzo szybko uzbierała, co zostało zauważone przez wielu internautów. Część z nich nie pozostawiła tego bez odpowiedzi, a Plachimowicz poinformowała na Instagramie, z jakim hejtem mierzy się w ostatnich dniach. Niektórzy zarzucili jej, że żeruje na dobroci innych, a sama nie chce się wziąć do pracy, udając depresję.
W odpowiedzi uczestniczka programu TVN wyjaśniła, jaka jest jej sytuacja osobista oraz jaki jest jej stan psychiczny. Zdobyła się także na poruszające wyznanie o tym, że rozważała poddanie się eutanazji. W Holandii, gdzie Plachimowicz mieszka od lat, to rozwiązanie jest legalne i dostępne od dziesięciu lat.
Zobacz także: Magda Stępień ujawniła przerażające szczegóły o nowotworze jej małego synka. "Guz ma 12 cm"
Karolina Plachimowicz odpowiada na zarzuty internautów: "Mam to w d*pie"
Na Instagramie Plachomiwocz pojawiło się bardzo wiele nowych Stories, związanych ze zbiórką i z tym, jak zareagowała na nią część internautów. Uczestniczka "Projektu Lady" jest niezbyt zadowolona z dużego zainteresowania, jakie wywołała cała sprawa. Przez zbiórkę, co jeden z serwisów określił mianem "żebrania", spadł na nią ogromny hejt. Plachimowicz zdecydowała się nawet pokazać wulgarne wiadomości od internautów, przekonując, że podobne treści dostaje już od lat i kompletnie się tym nie przejmuje. Poinformowała jednak, że ze względu na swoje doświadczenia osobiste, jest w złej kondycji psychicznej. Od lat cierpi na depresję i był nawet moment, kiedy rozważała poddanie się eutanazji.
Chyba o żadnej zbiórce nie było tak głośno, co o mojej. Aż szok, co się dzieje: jedni się śmieją, inni krytykują, jeszcze inni pomagają. Jedno jest pewne: szkoda czasu na marnowanie go na życie innej osoby - napisała na InstaStories. Boli Was ta zbiórka, ale boli Was zazdrość. Nie o to, że ludzie mi pomogli, tylko o te pieniądze macie ból d*py, że gdy byliście w potrzebie, nikt Wam nie pomógł - dodała.
Plachimowicz, przy okazji odpowiadania komentującym i hejterom, zdobyła się też na wyznanie, w którym opowiedziała o swoim stanie psychicznym.
Cztery lata temu dostałam depresji. Pamiętam dziś - najpierw stresy z małej ojcem, potem napad z bronią i sześć miesięcy chorowałam przez helicobakter. Potem, uwaga, oczywiście jak problemy, to i samotność. Nie było nikogo. I co? Brałam leki i się nie poddałam. No tak, lekarze źli i nie znają się, bo Wy, fachowcy, się znacie. I jak depresja, to tylko udawana. A ja nawet wypełniłam papiery o eutanzazję - tak cierpiałam psychicznie. Ale cierpiałam, bo ludzie mi zgotowali piekło - wyjawiła.
Teraz miałam dwa lata też niezbyt ciekawy okres. Musiałam prosić Was o pomoc. I co? Ludzie też swoje (...). Dlatego miejcie w d*upie, co by ludzie gadali. Spójrzcie na Jurka Owsiaka - tyle pomógł, a i tak jest opluwany - skwitowała.
Wstyd to kraść, ale żeby poprosić kogoś o pomoc, to też było cięzko - bo przecież prosić o pomoc, to jest już w ogóle tragedia. A co ludzie myślą, że jestem leniwa - ja mam to w d*pie. Mam to w ku*asie, którego nie mam (...). Nie ma się co przejmować, trzeba ścisnąć pośladki - wyjaśniła Karolina Plachimowicz. Zachowujecie się, jakbym dostała przelew dwóch milionów euro - dodała.