Obserwuj w Google News

Sprawa dla reportera: karczemna awantura w studiu TVP. Jackowi Murańskiemu puściły nerwy

2 min. czytania
15.07.2022 14:24

Sprawa dla reportera” po raz kolejny zszokowała widzów. Gościem ostatniego odcinka był Jacek Murański – aktor i zawodnik MMA. W studiu opowiedział o swojej sprawie, a potem puściły mu nerwy.

Sprawa dla reportera
fot. screen TVP VOD Sprawa dla reportera wyd. z dn. 14.07.2022

„Sprawa dla reportera” po raz kolejny przenosi nas w krainę emocji, afer i krzyków. Oberwało się też ekspertom, którzy zostali zaproszeni do programu – mecenasowi Piotrowi Kaszewiakowi, mecenas Marii Wentlandt-Walkiewicz i byłemu funkcjonariuszowi CBŚ Jackowi Wronie. W studiu pojawił się też zapaśnik Andrzej Supron i ksiądz Andrzej Kobyliński. Sprawa Jacka Murańskiego dotyczyła skatowania mężczyzny.

Zobacz także:  Sprawa dla reportera: skandaliczna wypowiedź na wizji w TVP. Naruszono zasady etyki dziennikarskiej

Sprawa dla reportera: Jackowi Murańskiemu puściły nerwy

Jacek Murański odsiedział już wyrok za wydarzenia z 2008 roku. Wtedy to miał skatować mężczyznę, który przez pięć lat zajmował jego mieszkanie. Zawodnik MMA utrzymuje, że jest niewinny i w studiu oskarżenia zrzucił na prokuraturę i policję. Mówił o korupcji oraz pewnego rodzaju spisku. Sam miał też zostać pobity przez policję.

Mecenas Piotr Kaszewiak zauważył, że zawodnik zmieniał swoje zeznania i niektóre fakty zwyczajnie się nie łączą. Dziennikarz Sławomir Jastrzębowski z kolei nawiązał do sprawy niesłusznie skazanego Tomasza Komendy. Były funkcjonariusz CBŚ przypomniał, że to zeznania świadka koronnego obciążyły Jacka Murańskiego. Ten wtedy nie wytrzymał.

- Pomówił mnie w sprawie, by być bezkarnym – wykrzykiwał Jacek Murański. Do rozmowy próbowała wtrącić się również Elżbieta Jaworowicz, mówiąc, że świadek koronny pobił tego człowieka.

- Ja nie dlatego z mecenasem Kaszewiakiem jesteśmy advocatus diaboli, że panu nie wierzymy, czy dlatego, że chcemy pana osądzić – powiedział Jacek Wrona. Elżbieta Jaworowicz skwitowała to dość zaskakującym pytaniem: „To po co pan diabłu służy?”.

Redakcja poleca

Jacek Wrona kontynuował swoją wypowiedź, jednak Jacek Murański podniesionym głosem nadal próbował się tłumaczyć

- Nie będzie pan sądzony na zasadzie emocji. I nie będzie pan sądzony dlatego, że pan przekona mnie, pana mecenasa czy księdza, bo nie ma to żadnego znaczenia – mówił Jacek Wrona. W końcu głos zabrał ksiądz.

- Mnie przekonuje wersja państwa, co więcej, państwa obecność w tym programie też zwiększa państwa wiarygodność, ponieważ państwa mowa ciała i to, w jaki sposób się tej sprawie wypowiadają, to wszystko potwierdza tę wersję wydarzeń, którą państwo chcą nam pokazać. Wydaje mi się, że w tle może być nie tyle lokalny układ, co, jeszcze gorzej, jakaś lokalna sitwa – przekonywał ksiądz. Obecnych zszokowała też kolejna wypowiedź zawodnika MMA.

- Mogę realizować misję dotarcia do młodzieży i krzewienia postaw patriotycznych. Na moje wezwanie do minuty ciszy, większości młodzież, tysiące osób, w atmosferze nihilizmu, po masakrze w Buczy, wszyscy wstają. Nie ma żadnego obśmiewania. To jest mój sukces. Mam misję do zrealizowania – krzyczał Jacek Murański.

Na sam koniec mecenas Andrzej Nawrocki, pełnomocnik Jacka Murańskiego, podszedł do niego i przeprosił go w imieniu własnym, ale też wszystkich prawników. Żona zawodnika MMA się popłakała.