Obserwuj w Google News

Księżna Kate szuka pracownika. Co trzeba zrobić, by pracować dla brytyjskiej rodziny królewskiej?

2 min. czytania
06.05.2022 16:14

Wiele osób chciałoby pracować dla brytyjskiej rodziny królewskiej. Jest okazja, bowiem pracownika szuka sama księżna Kate. Czy wymagania są iście królewskie i czy zarobki godne są piastowanego stanowiska?

Księżna Kate
fot. screen: YouTube

Brytyjska rodzina królewska, czy chce, czy nie, cieszy się opinią najbardziej medialnej monarchii świata. Królowa Elżbieta II i jej otoczenie to element subkultury, który jest na medialnym świeczniku, o czym świadczy między innymi popularność serialu "The Crown". Bez wątpienia najgłośniej mówi się o skandalu związanym z Meghan Markle i księciem Harrym, którzy stali się "czarnymi owcami" pałacu, dyskredytując rodzinę w głośnym wywiadzie dla Oprah Winfrey. Na drugim biegunie znajdują się książę William i księżna Kate, zdaniem wielu osób "grzeczna" para, która pokazuje, że można być wiernym protokołowi.

Nic dziwnego, że Kate i William są oceniani za każdą podjętą decyzję, niekoniecznie mającą związek z ich królewskimi obowiązkami. Kiedy więc księżna poinformowała, że poszukuje osobistej asystentki, w sieci zawrzało. Internauci chcieli wiedzieć, czego wymaga Kate i co oferuje w zamian. Nie da się ukryć, że oferta jest kusząca. Kto może współpracować z jedną z najbardziej medialnych postaci świata?

Rodzina królewska
9 Zobacz galerię
fot. REX FEATURESEAST NEWS
Redakcja poleca

Księżna Kate poszukuje osobistej asystentki. Kto może pracować dla brytyjskiej rodziny królewskiej?

W sieci pojawiło się ogłoszenie, chętne osoby mogą ubiegać się o stanowisko osobistej asystentki księżnej Kate. Do zadań należy między innymi monitorowanie korespondencji, kontakt z innymi osobami i urzędami, organizowanie spotkań i podróży oraz dokonywanie w związku z tym wszelkich niezbędnych ustaleń logistycznych, czy sporządzanie protokołów i dokumentacji. Niezbędna jest znajomość pakietu Office, ale ważna jest także dyskrecja, takt i szybkość w działaniu.

Za niecałe 40 godzin pracy tygodniowo ma wynosić około 150 tysięcy złotych, oferta jest zatem dosyć hojna. Nie dziwi więc, że na propozycję miało odpowiedzieć, jak informuje "Mirror" już ponad  200 osób. Podkreślono, że nie ma znaczenia narodowość płeć czy orientacja seksualna. Z pewnością jednak przyda się biegła znajomość języka angielskiego. Kto wie, być może wśród chętnych znajdą się także Polacy.