Obserwuj w Google News

Janda udostępniła dom uchodźcom. Ma jednak żal do rodaków w innej kwestii. "Nie mogę się z tym pogodzić"

Judyta Wanicka
2 min. czytania
25.03.2022 21:43

Krystyna Janda pomogła uchodźcom z Ukrainy i udostępniła im dom. Aktorka nie zapomniała jednak o dramacie przybyszów na granicy z Białorusią. Boli ją, że mamy skłonność do kategoryzowania ludzi, choć wszyscy przeżywają taką samą gehennę. 

Krystyna Janda
fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER/EAST NEWS

Krystyna Janda jest nie tylko jedną z najwybitniejszych polskich aktorek, ale także popularną komentatorką życia społecznego. Założycielka warszawskiego Teatru Polonia niejednokrotnie wzbudzała kontrowersje sowimi wypowiedziami na temat sytuacji w Polsce. Niedawno często zabierała głos na temat kryzysu na granicy z Białorusią i jednak z niewielu znanych osób wstawiła się za krytykowaną Barbarą Kurdej-Szatan, która wywołała skandal wulgarnym wpisem o straży granicznej.

Redakcja poleca

Obecnie Krystyna Janda z niepokojem śledzi sytuację za wschodnią granicą. Przed wojną w Ukrainie uciekają do Polski setki uchodźców, głównie matek z dziećmi. Aktorka, podobnie jak wiele polskich artystów, aktywnie włączyła się do pomocy i zaoferowała Ukraińcom schronienie w należącej do niej nieruchomości. 

Oddaliśmy im do dyspozycji nasz letni dom, a to wszystko zainspirowały i zorganizowały nasze dzieci i wnuki - wyznała w rozmowie z "Vivą!".

Fundatorka stołecznego Och-Teatru nie zapomina jednak o przybyszach na granicy z Białorusią. O tamtym kryzysie obecnie mówi się rzadziej, przez co może się wydawać, że problem już nie istnieje. Niestety, jak przypomina Krystyna Janda, na granicy białoruskiej nadal rozgrywa się dramat wielu ludzi i im także należy się wsparcie. 

Wciąż wracam do kwestii potrzebujących, głodnych, zmarzniętych, umierających na granicy białoruskiej. Czym się różnią dzieci, ludzie, których teraz przyjmujemy, od uciekinierów z białoruskiej granicy? Nie mogę się z tym pogodzić - podsumowała aktorka. 

Na ten sam problem zwróciła  Maja Ostaszewska w rozmowie z TVN24. 

To rozrywające serce, że wiemy, że tamte dzieci nadal są zostawiane w lesie i przerzucane na Białoruś, a te tutaj witamy z otwartymi rękoma. Dla mnie ten podział jest nie do przyjęcia - oceniła aktorka i dodała w instagramowym wpisie: Nigdy nie zaakceptujemy penalizacji pomocy na jednej z granic. Dla nas dziecko uciekające z Syrii, Afganistanu czy Iraku zasługuje na taką sama otwartość, bezpieczeństwo jak to z Ukrainy. 

Maja Ostaszewska uderza w rząd. "To my otworzyliśmy nasze domy, serca, portfele"

Gwiazdy, które pomagają Ukrainie
10 Zobacz galerię
fot. screen: Instagram / martamanowska / filip_chajzer/ margaret_official