Glinka szczerze o rozstaniu z mężem. "Poczucie absolutnej porażki"
Katarzyna Glinka kilka lat temu rozwiodła się z Przemysławem Gołdonem, a niedawno rozpadł się jej związek z Jarosławem Bienieckim. Gwiazda "Barw szczęścia" opowiedziała w wywiadzie, jak radzi sobie jako samodzielna mama.

Katarzyna Glinka w lipcu nieoczekiwanie rozstała się z narzeczonym, Jarosławem Bienieckim, z którym ma dwuletniego synka. Aktorka zanana z roli Kasi Górki w "Barwach szczęścia" wkrótce potwierdziła, że jej związek dobiegł końca. - Brak mi po prostu słów, by to komentować - podsumowała smutno w rozmowie z "Super Expressem".
Kilka lat wcześniej rozpadło się małżeństwo Katarzyny Glinki z Przemysławem Gołdonem. Aktorka długo nie chciała komentować przyczyn rozstania z ojcem starszego syna, ale po czasie przyznała, że rozwód uważa za osobistą porażkę.
- Chciałam mieć rodzinę, to było w moich wizjach i wyobrażeniu, że i kariera, i dziecko, i rodzina jest do pogodzenia. Do dzisiaj zazdroszczę wszystkim, którym udało się to pogodzić - mówiła w rozmowie z Żurnalistą.
Katarzyna Glinka o rozpadzie swoich związków
Gwiazda "Barw szczęścia" udzieliła pierwszego wywiadu po zerwaniu z Jarosławem Bienieckim. Jak przyznała w rozmowie z "Party", obecnie inaczej podchodzi do rozstań niż przed laty, gdy rozwodziła się z mężem. Glinka wspomina, że z powodu niskiego poczucia własnej wartości mocno przeżywała negatywne komentarze na swój temat. Do tego zadręczała się myślą, że przegrała życie.
- Miałam 37 lat, poczucie absolutnej porażki i jeszcze większe poczucie winy. Wydawało mi się, że to koniec świata. (...) Tak jakby o wartości kobiety świadczyło posiadanie partnera - wspomina w "Party" aktorka.
Obecnie Glinka ma 45 lat i znacznie dojrzalsze podejście, choć nadal nie jest orędowniczką rozwodów.
- Uważam, że jeśli ze strony obojga partnerów uczucie nie wygasło, trzeba o tę rodzinę zawalczyć. Pójść wspólnie na terapię, rozmawiać, nie odpuszczać, bo wierzę, że problemy można przepracować - podkreśliła w wywiadzie.
Dodała, że obecnie nie roztrząsa życiowych porażek i stara się skupiać na tym, co pozytywne. Nie czeka też na księcia z bajki. Jak przyznała w rozmowie z "Party", swoje życie uważa za piękne, ale jeśli ktoś zechce do niego dołączyć, "to będzie po prostu piękniejsze" - skwitowała.