Obserwuj w Google News

Katarzyna Chrzanowska wybudziła się ze śpiączki po COVID-19. "Uśpili mnie na 2 miesiące" [FOTO]

4 min. czytania
27.04.2022 22:19

Katarzyna Chrzanowska została wprowadzona w stan śpiączki po tym, jak zachorowała na obustronne zapalenie płuc w wyniku zakażenia koronawirusem. Aktorka znana z serialu "Adam i Ewa" niedawno się wybudziła, o czym poinformowała na Facebooku. Jak przekazała, powoli wraca do sił dzięki rehabilitacji. 

Katarzyna Chrzanowska
fot. Bartosz KRUPA/East News, Facebook:@katarzynachrzanowska

Katarzyna Chrzanowska zdobyła popularność dzięki tytułowej roli w serialu "Adam i Ewa". Grała tam z Waldemarem Goszczem, który w 2003 roku zginął w wypadku samochodowym pod Ostródą. Aktorkę ostatni raz można było zobaczyć w "Listach do M. 2" i serialu "Ojciec Mateusz", potem zniknęła z polskich ekranów.

Katarzyna Chrzanowska od la mieszka za granicą. Po tragicznej śmierci męża, który utonął podczas nurkowania na Krecie, aktorka wróciła do Paryża. Zajęła się prowadzeniem firmy oraz wychowaniem dwóch córek. Z czasem przeniosła się do Hiszpanii i na nowo ułożyła sobie życie osobiste. W 2019 roku gwiazda dowiedziała się, że choruje na raka. Udało jej się wygrać z nowotworem, lecz w czasie pandemii pojawiły się kolejne komplikacje zdrowotne. W styczniu tego roku, w wyniku zakażenia koronawirusem, Katarzyna Chrzanowska zachorowała na obustronne covidowe zapalenie płuc. Jej stan pogarszał się mimo leczenia, dlatego lekarze podjęli decyzję o wprowadzenie aktorki w stan śpiączki.

Redakcja poleca

Katarzyna Chrzanowska z serialu "Adam i Ewa" wybudziła się ze śpiączki 

17 kwietnia przebywająca w hiszpańskim szpitali Katarzyna Chrzanowska przekazała, że po dwóch miesiącach wybudzono ją ze śpiączki. 

Uśpili mnie na dwa miesiące. Byłam w dwóch światach, ten ze snu był całkiem przyjemny, udało się mnie wybudzić, bo wiele ludzi nie wraca. Wróciłam dzięki moim córkom. Pielęgniarki mi powiedziały, że przychodziły codziennie, mówiły do mnie, robiły masaże. Nic nie słyszałam, ale podświadomość nagrała wszystko na twardym dysku. To, co nasz mózg może wyprodukować, jest niezwykłe. Czeka mnie długa droga, zanim stanę na nogi. W wielkanocnej procesji nie uczestniczyłam, ale czułam w piątek apogeum cierpienia. W sobotę zaczęłam akceptować ten stan i niedziela była bardzo ważna, bo po raz pierwszy zrobiłam parę kroków. Był to duży wyczyn, więc oprócz pracy z fizjoterapeutą ćwiczę sama. Jestem bardzo słaba i nie powinnam pisać, więc sorry za ten bełkot. Cieszę się, że mogę to zrobić. Nie mogę się doczekać, kiedy zdejmą sondę, bo odzyskam smak i głos, bo głos też straciłam. Będzie łatwiej. Chociaż ja już nie mam Covida, lekarze nie dają możliwości powalczyć samemu. Na wszystko jest pastylka. Noce są tu wyjątkowo długie - napisała była gwiazda "Adama i Ewy".

Od czasu wybudzenia aktorka regularnie dzieli się wieściami ze szpitala. 25 kwietnia w końcu dokładnie opisała, co się wydarzało, że musiała zostać wprowadzona w stan śpiączki i jak się aktualnie czuje. 

Wiele osób się pyta, co mi właściwie jest. Otóż zaczęłam chorować ok. 20 stycznia. Córka zrobiła mi test. okazało się, że Covid. Zostałam w łóżku, przez pierwsze trzy dni było bardzo ok. Byłam słaba, ale w końcu mogłam się wyspać. Czwartego dnia poczułam się już całkiem dobrze, wyszłam trochę na taras, było piękne słońce. Niestety następny dzień był już inny. Byłam tak słaba, że nie opuszczałam łóżka - wspomina Katarzyna Chrzanowska. 

Aktorka długo zwlekała z podjęciem decyzji o leczeniu szpitalnym, ponieważ sądziła, że sama da radę wyzdrowieć. 

Broniłam się przed szpitalem, bo wydawało mi się, że wyjdę z tego i to tylko kwestia czasu. To moje córki z Polski wezwały lekarza do domu. Po przesłuchaniu moich płuc usłyszałam: natychmiast do szpitala. Ok. 20 Rafa zawiózł mnie na ostry dyżur. Tam postawiono diagnozę: obustronne covidowe zapalenie płuc. Nie palę, żyję zdrowo, więc to zabrzmiało dla mnie trochę niewiarygodnie. Potwierdzono ten Covid, więc wszystko jasne. Wirus dobrał się do moich płuc. Położono mnie w małej salce, na szczęście mogłam się położyć, bo dopiero ok. 1:30 wtargnęły dwie super dziewczyny wyglądały jakby z jakiegoś desantu. W czarnych bojówkach i pomarańczowych kamizelkach. Na wózku wsadziły mnie do karetki, którą jedna z nich prowadziła. Dostałam się do jednego z największych szpitalu w Maladze, szpital uniwersytecki, oczywiście na oddział covidowy. Położono mnie nar azie w dwuosobowym pokoju z jakąś panią, która była w dużo lepszym stanie ode mnie, bo chodziła. I się zaczęło.

Zmieniano mi maski tlenowe na coraz silniejsze antybiotyki. Stan raczej się pogarszał. Zdecydowano mnie przenieść na UCI, czyli Unidad de Cuidados Intensivo, mam 24/24 stałą opiekę, ekipa się zmienia, więc poznałam dużo ludzi [...]. Maria del Mar, tak nazywa się moja prowadząca lekarz, zaczęła mówić o konieczności intubacji. Broniłam się powiedziałam, że wyjdę z tego sama. Potrzebuję więcej czasu. W związku z tym bez mojej zgody leżałam jeszcze z pogarszającym się stanem. Cały czas dziewczyny i Rafa byli w kontakcie z lekarzem. W końcu Maria postawiła sprawę jasno: jeśli mnie nie uśpią, nie mam szans na przeżycie.

Córkom udało się przebłagać aktorkę, żeby ta dla własnego dobra zgodziła się wprowadzić w stan śpiączki. 

Nie byłam do końca świadoma tak wielkiego zagrożenia, kiedy mi to powiedziały. Zawołałam Marię i mówię ok, nie traćmy czasu proszę mnie uśpić. Przebudziłam się po dwóch miesiącach. Oczywiście w jakim świecie się znalazłam i co się ze mną działo to długa opowieść. Dziewczyny, kiedy tylko można było do mnie wejść, w połowie lutego przyleciały. Były codziennie, puszczały mi muzykę, robiły masaże, mówiły do mnie, puszczały mi odgłosy moich psów. Ogólnie stymulowały, ile mogły. Podobno wybudzali mnie kilka razy, bo ciągle nie byłam gotowa, aż w końcu otworzyłam oczy. Podobno miałam takie puste spojrzenie bez wyrazu.

Aktorka została poddana intensywnej fizjoterapii: uczy się na nowo podstawowych czynności, takich jak chodzenie, mówienie, a także samodzielne oddychanie. 

Okazało się, że nie wystarczy się obudzić, że ciało utrzymane w śpiączce odzwyczaja się od chodzenia mówienia samodzielnego oddychania. [...] Dziś czekam jak mi wyjmą rurkę z gardła i zakończę trychotomię. Każdy dzień to mały postęp, a cała tutejsza ekipa cieszy się razem ze mną. Każdy przychodzi i powtarza, że było ze mną bardzo źle i to też traktują jak swój sukces, że mnie z tego cholerstwa wyciągnęli - napisała aktorka i podziękowała wszystkim za wsparcie. 

Gwiazdy, które zmarły z powodu koronawirusa lub powikłań
19 Zobacz galerię
fot. JOEL SAGET/AFP/East News / Artur Zawadzki/REPORTER / AFP/EAST NEWS