Obserwuj w Google News

Joanna Racewicz nie odwiedza grobu męża? Paweł Janeczek zginął w Smoleńsku. "Najpierw była złość"

2 min. czytania
02.11.2021 09:52

Joanna Racewicz poinformowała w sieci, że 1 listopada nie odwiedziła grobu męża. Paweł Janeczek był jedną z ofiar katastrofy Smoleńskiej. Dlaczego popularna dziennikarka nie wybrała się na cmentarz, jak większość Polaków?

Joanna Racewicz
fot. TRICOLORS/East News

Joanna Racewicz to znana polska dziennikarka, która dużą popularność zyskała jako prezenterka "Panoramy" w latach 1996-2006, za co otrzymała nagrodę Telekamery. Po rozstaniu z TVP rozpoczęła współpracę z TVN. Mogliśmy oglądać ją w "Dzień Dobry TVN" a także "Sekretach Mądrej Niani", emitowanych na antenie TVN Style. Karierę dziennikarską postanowiła zawiesić po tragicznej śmierci ukochanego męża. We wrześniu 2004 roku Racewicz wyszła za mąż za oficera Biura Ochrony Rządu Pawła Janeczka. Cztery lata później na świat przyszedł ich syn Igor.

Janeczek jest jedną z ofiar katastrofy smoleńskiej, jednej z najbardziej szokujących tragedii w historii. 10 kwietnia polski samolot wojskowy rozbił się. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria Kaczyńska oraz ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, a także szefowie instytucji państwowych, wysocy stopniem wojskowi i wiele innych osób. Joanna Racewicz w 2011 roku wydała książkę "12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie", czyli rozmowy kobiet, których bliscy zginęli w katastrofie. Rok później pojawiła się kontynuacja.

Gwiazdy, które odeszły. Te znane osoby zmarły w 2021 roku [GALERIA]
20 Zobacz galerię
fot. Bartosz KRUPA/East News/ MW/East News
Redakcja poleca

Joanna Racewicz nie odwiedza grobu męża? Paweł Janeczek zginął w katastrofie smoleńskiej?

Joanna Racewicz na swoim profilu na Instagramie opublikowała zdjęcie z Zanzibaru. Na fotce możemy zobaczyć kwiaty i świecę. Okazuje się, że 1 listopada dziennikarka nie odwiedziła grobu męża.

- Pamięć jest ulotna. To prawda. Zresztą, przewrotnie, radzi sobie bez korzeni, dat, z pominięciem rytuałów. Nie zależy od miejsc, tylko od ludzi. Dlatego od lat w 1 listopada nie chodzę na groby. Rozumiem i szanuję taką potrzebę, schylam głowę przed tradycją i jednocześnie nie jest mi niezbędna, żeby pamiętać - napisała.

Wdowa po Pawle Janeczku przyznała, że oficjalnie składane kwiaty są dla niej przytłaczające i woli uczcić pamięć ukochanego męża inaczej.

- Spójrzcie na drugie zdjęcie. Zrobione 29 października. Spróbujcie znaleźć choć skrawek miejsca, żeby syn mógł położyć tacie gałązkę jarzębiny. Najpierw była złość. Potem irytacja. Żal. Poczucie zawłaszczania. Aż wreszcie spokój. Już nie pytam: czy delegacje przygniatające kamień wiązankami, wiedzą kogo ukwiecają? (...) Na razie: świeczka na moście i kwiaty zebrane w afrykańskim ogrodzie. Wszystko przetrwa tylko chwilę. Tyle wystarczy - oceniła Racewicz.

Joanna nawiązała także do pamięci tych, którzy stali się w Polsce "ofiarami okrutnych przepisów".

- Dla tych, których z nami nie ma. Za którymi tęsknimy. Dla tych, którzy szukając ratunku w Polsce, znaleźli śmierć. Dla ofiar okrutnych przepisów. Choć tu pamięć nie wystarczy. Tu potrzebny jest krzyk. I gniew. Każdy dzień jest na to dobry. Zwłaszcza 1 listopada - zakończyła wpis.

Trzeba przyznać, że ostatnie zdania napisane przez dziennikarkę w kontekście wydarzeń związanych z uchodźcami na polskiej granicy dają do myślenia.