Obserwuj w Google News

Joanna Kurowska urodziła martwe dziecko. Poruszające wyznanie aktorki

3 min. czytania
29.10.2020 14:02

Joanna Kurowska opowiedziała o osobistym dramacie. Była gwiazda "Graczyków" urodziła martwe dziecko. Aktorka podzieliła się tragiczną historią na Facebooku i wsparła protest w obronie praw kobiet. 

Joanna Kurowska
fot. Tadeusz Wypych/REPORTER/EAST NEWS

Joanna Kurowska jest popularną aktorką, którą widzowie doskonale znają z seriali "Czterdziestolatek. 20 lat później", Graczykowie" czy "O mnie się nie martw". Artystka rzadko gości na salonach, za to jest aktywna w mediach społecznościowych, gdzie odsłania część prywatnego życia. 

Joanna Kurowska, jak sporo polskich gwiazd, nie mogła przejść obojętnie wobec decyzji Trybunału Konstytucyjnego, skutkującej zaostrzeniem prawa aborcyjnego w Polsce. Aktorka zaprotestowała przeciwko zmianom ograniczającym prawo kobiet do wyboru. Korzystając z okazji, opowiedziała internautom tragiczną historię ze swojego życia. Gwiazda "Graczyków" wyznała, że w wyniku komplikacji była zmuszona przerwać ciążę.

Joanna Kurowska w żałobie. Aktorka straciła ukochaną siostrę

Joanna Kurowska przejmująco o stracie dziecka 

Aktorka zamieściła na Facebooku przejmujący wpis, w którym opowiedziała o bolesnych doświadczeniach z przeszłości. Jej córka Kasia przyszła na świat martwa.

GROZA. To jedyne słowo, jakim mogę określić stan, w którym przyszło mi rodzić martwe dziecko. Jeszcze dzisiaj trudno mi o tym mówić. W piątym miesiącu odeszły mi wody płodowe. Dwa tygodnie leżałam na podtrzymaniu, szprycowana antybiotykami, wciąż modląc się, aby napłynęły. Ale one nie napływały - wspomina aktorka. 

Niczego mi nie oszczędzono. Młody lekarz stwierdził, żrąc bułkę z szynką i patrząc beznamiętnie w monitor USG, że dziecko jest martwe i muszę rodzić siłami natury, jeśli chcę następne urodzić zdrowe. Dzisiaj wyrwałabym mu te bułę wraz z jęzorem, bo jest we mnie gniew kobiet co to wyszły na ulice. Jest we mnie wielki gniew. Ale wtedy umierałam po kawałku, tak, że nic ze mnie nie zostało.

Wróciłam na salę, gdzie matki szczebiotały do nowo narodzonych dzieci, a ja przerażona patrzyłam na swoje piersi nabrzmiałe od mleka, które czekały na dziecko, co to pewnie spłynęło gdzieś w prądach rzeki, której nazwy znać nie chcę. Za to znałam płeć dziecka. To była dziewczynka. Nie wiedziałam co mogę dla NIEJ zrobić. Pobłogosławiłam JĄ cicho i dałam jej imię. Miała na imię KASIA. Tyle mojej historii - napisała Joanna Kurowska.

W dalszej części wpisu aktorka opowiedziała się za prawem do wyboru w kwestii usuwania ciąży i poparła Strajk Kobiet. 

Od tego czasu, spotkało mnie wiele. Przeżyłam śmierć męża, mamy, taty, kuzyna, przyjaciela, a trzy miesiące temu pochowałam ukochaną siostrę. Ale NIC, ale to NIC nie jest w stanie równać się z bólem, utratą nadziei, upokorzeniem, stratą, jaką był poród dziecka, o którym wiedziałam, że nie będzie żyło. Tym bardziej nie pojmuję, jak można świadomie skazywać na to inne kobiety. Jak inne kobiety, ubrane na biało, mogą w majestacie prawa, powołując się na wartość miłości do tych nienarodzonych, odmawiać prawa miłosierdzia do żyjących, Matek. 

Panowie w sukienkach, NIE STRASZCIE NAS PIEKŁEM. JA W NIM BYŁAM. Niczego się już dziś nie boję. Niczego. Fanatyków się boję. Tego jednego się może boję. A z nimi to jest tak, jak powiedział genialny reżyser, scenarzysta i aktor angielski Ricky Gervais, fanatycy religijni kochają płody, ale tylko do momentu, gdy taki płód okaże się gejem. MIŁOSIERDZIE. To coś, o co proszę dla Polskich Kobiet. O BOŻE MIŁOSIERDZIE - napisała Joanna Kurowska. 

Joanna Koroniewska straciła sześć ciąż. Dramatyczne wyznanie gwiazdy. "Ból był ogromny"