Obserwuj w Google News

Andrzej Piaseczny atakuje PiS. "Szacunku nie ma"

2 min. czytania
07.05.2021 18:15

Andrzej Piaseczny do niedawna znany był z powściągliwego stosunku do kwestii politycznych. To zmieniło się z chwilą jego 50. urodzin. Teraz piosenkarz znów uderza w PiS.

Andrzej Piaseczny
fot. VIPHOTO/East News

Andrzej Piaseczny przez niemal całą swoją dotychczasową karierę cieszył się wizerunkiem grzecznego, skromnego artysty, który stronił od skandali i pilnie strzegł swojego życia prywatnego. Nie wypowiadał się też na tematy polityczne. Sytuacja uległa diametralnej zmianie zaledwie kilka miesięcy temu, kiedy w sieci pojawił się filmik z 50. urodzin piosenkarza. W materiale wokalista krzyczy słynne już słowa "Je**ć PiS". W jednej chwili Piaseczny przez jednych został znienawidzony, inni pokochali go ze zdwojoną siłą. Po tamtym incydencie wyszło na jaw, jakie są poglądy artysty. Teraz Andrzej Piaseczny nie chce ich już ukrywać.

Zobacz także: Ewa Minge zaszczepiona przeciw koronawirusowi. Projektantka zachęciła innych

Andrzej Piaseczny atakuje PiS: "Chciałbym, żeby ten kraj wyglądał inaczej"

W niedawnym wywiadzie, jakiego Andrzej Piaseczny udzielił serwisowi "Onet", padły pytania o najnowszy utwór piosenkarza, który zyskał już miano "protest songu". Wokalista przyznał, że tak jest w istocie. Zauważył, że przez wiele lat nie poruszał kwestii politycznych, bo nie wiedział, czy będzie w stanie je dostatecznie dobrze przekazać swoją muzyką, jak na przykład słynący z tekstów politycznych Kazik Staszewski. Bodźcem do zmiany nastawienia były spostrzeżenia o tym, że polityka wdziera się już w niemal każdy obszar naszej egzystencji. Jeśli ktoś wygrywa wybory, strasząc opowieściami o Żydach, Niemcach i gejach, to czas temu powiedzieć stop.

Piaseczny przyznał, że podobne dylematy: czy angażować się politycznie, czy nie, przeżywa wiele osób rozpoznawalnych.

"Każdy człowiek, który jest rozpoznawalny, staje przed tym dylematem. Mówić, czy nie mówić? Szczerze się przyznaję, że przez bardzo długie lata nic nie mówiłem. Myślałem, że nie potrafię, nie mam takiego języka, który w twórczości byłby jak Kazik, czy Taco. Ale w pewnym momencie pomyślałem, że wyłączanie telewizora na kanałach informacyjnych nie pomaga, niestety. Polityka ingeruje, wchodzi powoli do naszego łóżka. Kiedy wygrywa się wybory na prezydenta strasząc gejami, Niemcami i Żydami, to trzeba wstać i powiedzieć: nie zgadzam się z tym" - powiedział w "Onet Rano".

Andrzej Piaseczny dodał, że bierze udział w każdych wyborach, spełniając swój obywatelski obowiązek, ale niezależnie od tego, że nie zwyciężyła "jego" opcja polityczna, i tak oczekuje, że kraj, w którym żyje, będzie opierał się na szacunku do obywateli - nawet tych o przeciwnych poglądach. Tego niestety w Polsce, zdaniem Piasecznego, nie ma.

"Chciałbym, żeby ten kraj wyglądał inaczej, mimo to, że biorę udział we wszystkich wyborach, głosuję i powiedzmy - moje poglądy nie zwyciężyły - to nie znaczy, że nie można mnie nie zauważać. Kiedy zdobywa się władzę, to trzeba szanować całą resztę. Niestety, to się nie dzieje. Szacunku nie ma i o nim mówię w mojej piosence".

RadioZET.pl/AS