Menadżer opisuje ostatnie chwile Krzysztofa Krawczyka. "Z minuty na minutę było coraz gorzej"
Krzysztof Krawczyk nie żyje. Artysta zmarł 5 kwietnia. Wcześniej przebywał w szpitalu w związku z COVID-19. Menadżer i przyjaciel piosenkarza Andrzej Kosmala wspomina ostatnie święta Krzysztofa Krawczyka.

Krzysztof Krawczyk nie żyje. Legendarny piosenkarz zmarł 5 kwietnia 2021 r. w wieku 74 lat. Wiadomość o śmierci artysty przekazał w poniedziałek na Facebooku jego przyjaciel i menadżer Andrzej Kosmala. Wcześnie mężczyzna informował o stanie zdrowia Krzysztofa Krawczyka, który zachorował na COVID-19 i trafił do szpitala.
3 kwietnia wokalista przekazał fanom, że jest już w domu razem z rodziną.
Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi! - napisał na Facebooku Krzysztof Krawczyk.
W niedzielę 4 kwietnia zapraszał widzów do obejrzenia słynnego recitalu z 1994 r. - Piękne wspomnienia! I jak tu zasnąć? - napisał. Następnego dnia nadeszła tragiczna wiadomość. W ostatnich chwilach artyście towarzyszyła ukochana żona i bliscy. Menadżer Krzysztofa Krawczyka wspomina, że stan gwiazdora pogarszał się z minuty na minutę.
Krzysztof Krawczyk nie żyje. Artyści żegnają muzyka. "Wspaniały głos i anielskie serce"
Krzysztof Krawczyk nie żyje. Menadżer o ostatnich chwilach życia artysty
Andrzej Kosmala w rozmowie z "Super Expressem" podkreślił, że w Wielkanoc muzyk był jeszcze w dobrej formie.
Czuł się bardzo dobrze. Razem z żoną cieszyli się wspólnymi świętami, podzielili się jajkiem. Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę był w dobrej formie - wyznał.
W poniedziałek rano Krawczyk zaczął niespodziewanie słabnąć.
Krzysztof tracił przytomność. Z minuty na minutę było coraz gorzej. Na koniec nie było z nim kontaktu, był nieświadomy - powiedział Kosmala.
Wcześniej Krzysztof Krawczyk przeszedł zakażenie koronawirusem, do którego doszło po przyjęciu szczepionki. Żona artysty podkreśliła w rozmowie z Onetem, że COVID-19 nie był bezpośrednią przyczyną zgonu. Wokalista miał bowiem choroby współistniejące, co także zaznaczył w rozmowie z "Super Expressem" Andrzej Kosmala.
Krawczyk miał kilka chorób współistniejących. Od pewnego czasu miał problemy z sercem, a dokładnie migotanie przedsionków. Miał również problemy z płucami i oddychaniem - powiedział menadżer artysty.
Ewa jest w szoku. Wierzyła, że Krzysztof wróci do zdrowia - dodał zdruzgotany.
Przypomnijmy, co Krzysztof Krawczyk przekazał fanom tuż przed świętami.
Wychodzę ze szpitala. Dziękuję fanom za wsparcie. Żona czytała mi przez telefon wszystkie komentarze i życzenia. Wracam do zdrowia. Nie martwcie się o mnie, z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Bóg działa rękoma ludzi. Dziękuję Bogu, że żyję. Święta Wielkanocne są dla mnie ważniejsze od świąt Bożego Narodzenia, bo są symbolem zwiastowania nadziei - brzmiał jeden z ostatnich komunikatów legendarnego piosenkarza.