Zapadł wyrok w sprawie pobicia Ilony Felicjańskiej. Paul Montana chce walczyć dalej
We wtorek zapadł wyrok w sprawie pobicia Ilony Felicjańskiej, do którego miało dojść pod koniec lutego 2021 roku. Oskarżonym był były mąż celebrytki Paul Montana. Mężczyzna zapowiada, że wyrok wcale nie oznacza końca walki.
Ilona Felicjańska i Paul Montana tworzyli piękne, acz burzliwe małżeństwo. Para rozstawała się kilka razy, co niemal zawsze kończyło się medialną burzą. Zakochani później do siebie wracali, jednak w końcu nadszedł czas ostatecznego rozstania. Sprawa swój koniec znalazła w sądzie – najpierw rozwód, a później oskarżenie o pobicie.
Zobacz też: Ilona Felicjańska i Paul Montana rozwodzą się. „Potrzebuję przerwy od kobiet”
Co się zadziało między Iloną Felicjańską a Paulem Montaną?
Feralne zdarzenie, które poróżniło byłych zakochanych miało mieć miejsce w lutym 2021 roku. Co naprawdę wydarzyło się za zamkniętymi drzwiami? Tego nie dowiemy się nigdy, jednak z medialnych doniesień wiemy, że pijaka kłótnia między Montaną a Felicjańską zakończyła się omdleniem kobiety i przyjazdem policji.
Celebrytka wniosła do sądu oskarżenie przeciwko byłemu mężowi, któremu zarzuciła, że podczas sprzeczki miał przekroczyć granice obrony koniecznej. Z kolei Paul Montana mówił, że to właśnie Felicjańska go zaatakowała i to ona stosowała przemoc. Dowodem na to miały być badania z obdukcji lekarskiej, które wykazały, że na ciele mężczyzny znalazły się ślady po ugryzieniach.
Wyrok w sprawie pobicia Ilony Felicjańskiej
Byli małżonkowie długo przerzucali się oskarżeniami. Po miesiącach walki 16 maja ok. godz. 14 w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów zapadł wyrok w tej sprawie. Jak donosi „Fakt”, sąd uznał, że Paul Montana przekroczył granice obrony koniecznej, jednocześnie przyznając, że to Felicjańska zaatakowała. W związku z tym zasądzono pięć miesięcy ograniczenia wolności, nakaz wykonania prac społecznych oraz opłatę kosztów sądowych. Wyrok jest nieprawomocny.
Mężczyzna nie chciał komentować wyroku. Miał przekazać tabloidowi, że „to jeszcze nie koniec”.