Obserwuj w Google News

Widzowie „Ninja Warrior” oburzeni. Zabrakło pół sekundy. „Został okradziony”

2 min. czytania
12.04.2023 11:41

Producenci „Ninja Warrior” podjęli decyzję, która nie spodobała się widzom programu. Zawodnikowi udało się pokonać najtrudniejszą przeszkodę, jednak nie zmieścił się w przewidzianym czasie. Zabrakło… pół sekundy.

Ninja-warrior-widzowie-oburzeni-zabrakło-pół-sekundy-został-okradziony
fot. Pawel Wodzynski/East News, Instagram (@ninjawarriorpolska)

Ninja Warrior” zaskakuje widzów i uczestników już od siedmiu sezonów. Program wciąż cieszy się popularnością, a Polsat planuje zrealizować kolejne jego dwie edycje. Show prowadzone przez Karolinę Gilon nadal wzbudza duże emocje. Nie inaczej było w przypadku ostatniego odcinka finałowego. Zawodnik, choć pokonał ostatnią przeszkodę, nie zdobył głównej nagrody. Do pełni zwycięstwa zabrakło mu… pół sekundy. Telewidzowie nie kryją oburzenia i krytykują przyznanie Janowi Tatarowiczowi nagrody pocieszenia.

Sportowiec pochodzi z Trójmiasta. Na co dzień trenuje kalistenikę. W „Ninja Warrior” startował już po raz drugi. Poprzednio doszedł do ścisłego finału. Tym razem pobił rekord toru w czasie eliminacji. Dlaczego jego występ wywołał tyle kontrowersji?

Redakcja poleca

„Ninja Warrior”. Widzowie krytykują decyzję Polsatu. „Wstyd i nędza!”

W historii programu „Ninja Warrior” jeszcze nikt nie zdobył głównej nagrody. Telewidzowie zaczęli się więc zastanawiać, czy pokonanie trudnych przeszkód w określonym czasie jest w ogóle możliwe. „Skoro dają tylko 25 sekund, proszę nam widzom udowodnić, że faktycznie ktoś jest w stanie przejść to w takim czasie” - pisali.

Wątpliwości rozwiało pojawienie się w show Jana Tatarowicza. Chłopak popisał się siłą i sportowymi umiejętnościami, poradził sobie z całym torem, a następnie zmierzył się z Górą Midoriyama. Zgromadzona w studiu i przed telewizorami publiczność mocno trzymała kciuki za sportowca. Choć wspiął się na sam szczyt, wcisnął przycisk kończący odliczanie czasu… o pół sekundy za późno.

Produkcja „Ninja Warrior” nie zdecydowała się przyznać mu głównej nagrody, która wynosiła 150 tysięcy złotych. W zamian Tatarowicz otrzymał nagrodę pocieszenia, czyli 15 tysięcy. Zawodnik pokonał jednak Górę Midoriyama w całości i był bardzo blisko wygranej, dlatego fani programu, zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie z decyzji producentów w sieci.

- Zabrali mu 135 tysięcy. On tam był. On tam wszedł. Nagroda Polsatu - 15 tys. Wstyd i nędza!

- Uczestnicy sobie flaki wypruwają za nędzne 15 tysięcy. Brawo Janek, zasługiwałeś na zwycięstwo.

- 150 tys. zł to wstyd porównując z innymi krajami, tym bardziej że limit czasowy w Polsce, z tego co kojarzę, jest najkrótszy na świecie za zdobycie góry.

- Brawo Janek! Dzięki Tobie w następnym sezonie skrócą do 20 s, aby ktoś przypadkiem nie wygrał…

- Według mnie Janek został okradziony. Zasłużył na tytuł i wygraną, bo w chwili kiedy dotknął przycisk, skończył się czas. Jak nikt do tej pory zasłużył na to.

- To jest jakaś porażka 15 tys. za coś takiego. Chłopak trenuje całymi dniami i poświęca się temu w 100%, a za jakiś „Love Island’ nagroda wynosi 100 tys. Smutne, że ciężka praca i pasja do sportu są mniej ważne niż robienie z siebie publicznie wariata. Gdzie ten świat zmierza... - zastanawiali się internauci.

Zgadzacie się z ich krytyką?