Obserwuj w Google News

Uczestniczka „10 lat mniej w 10 dni” krytykuje program i Maję Sablewską. „Czułam się jak śmieć”

4 min. czytania
17.02.2023 13:14

Pani Jolanta z programu Polsat Cafe „10 lat młodsza w 10 dni”, który prowadzi Maja Sablewska, obnażyła bolesne kulisy formatu. W rozmowie z „Plejadą” opowiedziała o strasznym traktowaniu, pominięciu zabiegów niezbędnych do metamorfozy i wprost przyznaje, że czuła się „jak śmieć”.

10 lat młodsza w 10 dni Maja Sablewska
fot. Mateusz Jagielski/East News, screen Facebook Polsat Cafe

Pani Jolanta była jedną z uczestniczek programu Polsat Cafe „10 lat młodsza w 10 dni”. Chodzi o odcinek wyemitowany w listopadzie 2022 roku. Kobieta po premierze została oceniona negatywnie i posądzono ją nawet o alkoholizm. Maja Sablewska i specjaliści, zdaniem pani Jolanty, zawiedli w swojej pracy. Odcinek finałowy miał być jedną wielką porażką – kobieta narzekała na widoczne zmarszczki i worki pod oczami, kolor włosów, makijaż i kreację. Nawet internauci zauważyli, że „worek wiązany pod biustem” to nie jest dobry wybór dla 57-latki.

Maja Sablewska przekonywała, że uczestniczka wygląda o wiele lepiej, a niezadowolenie może wynikać z czegoś innego. Teraz pani Jolanta w rozmowie z „Plejadą” ujawniła, co naprawdę działo się na planie.

Zobacz także:  Maja Sablewska gwiazdorzy na planie? Edward Miszczak dał jej reprymendę

10 lat młodsza w 10 dni: produkcja zwodziła uczestniczkę?

Zgłaszając się do programu, pani Jolanta otrzymała informację, że zostaną wykonane zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, w tym korekta powiek. Uczestniczka przekazała, że ma problemy z zębami – zapada jej się dolna szczęka. Chciała wziąć udział w „10 lat młodsza w 10 dni”, jeśli zostanie przeprowadzony zabieg stomatologiczny. Otrzymała zgodę.

Na początku kwietnia zaczęły się zdjęcia do programu. Pani Jolanta mówi wprost, że „naciągnięto ją na zwierzenia”. Opowiedziała m.in. o przemocy domowej i problemach finansowych. Nagrania przeprowadzono również w łazience – produkcja zapewniała, że wszystko będzie dobrze. Na zdjęciach w Warszawie miała mieć ze sobą ubrania, w których zwykle chodzi po domu. Kobieta odczuła, że chce się z niej zrobić kogoś zaniedbanego. Potem nie mogła doprosić się zabiegów – miały być wykonane dopiero po zdjęciach wstępnych.

Redakcja poleca

Ostatecznie pani Jolanta dowiedziała się, że o zabiegu stomatologicznym nie ma już mowy, a zęby zostaną zrobione innej uczestniczce. Kobieta się załamała, pogorszył się jej stan psychiczny, trafiła do lekarza i brała antydepresanty. Czuła się poniżona i oszukana. Miała też prosić się o zamawianie dla siebie taksówki.

W lipcu nadszedł czas na zabieg liftingu górnych i dolnych powiek. Po przyjeździe na miejsce kobieta usłyszała, że dolne powieki nie będą zrobione.

- Tak zarządziły dziewczyny z produkcji, nie informując mnie wcześniej o niczym. Rozpłakałam się, przygniotło mnie to, nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Byłam w fatalnym stanie psychicznym. Anestezjolog ze względu na mój stan chciał wstrzymać zabieg. Pani doktor jednak zgodziła się, powiedziała, że mnie poprowadzi i mi pomoże. Stwierdziła, że mogłaby zrobić mi również zabieg na dolne powieki, ale produkcja zabroniła. Ledwo zabieg się skończył, podlecieli z tymi kamerami i zaczęli mnie wypytywać, jak się czuję. Widzieli, że jestem w beznadziejnym stanie. Od rana bez jedzenia i picia. Po zabiegu musiałam opuścić klinikę i wrócić do Gliwic – relacjonowała pani Jolanta dla „Plejady”.

„Wyżywała się na mnie. Czułam się jak śmieć”

Kobieta wspomina, że czuła się coraz gorzej, a stres nawrócił problemy z kamieniami nerkowymi. Założono jej cewnik, zaczęło też puchnąć jej ciało. Na początku sierpnia miały odbyć się nagrania do finału. Psychiatra odradzał pani Jolancie wyjazd do Warszawy.

- Chciał położyć mnie w szpitalu, wypisał zwolnienie. Zadzwoniłam do produkcji, by dowiedzieć się, gdzie mam je przesłać. Usłyszałam wtedy, że będę musiała zapłacić ogromną karę, nawet 100 tys. zł. Kompletnie nie obchodziło ich to, jak się czuję, jak wyglądam. Chciałam dojść do formy, ale mi nie pozwolono żaliła się uczestniczka.

Redakcja poleca

Ostatecznie pani Jolanta poczuła się zmuszona i pojechała do Warszawy. Tam trafiła do fryzjera – już wcześniej jej włosy były w złym stanie. Wszystko przez stres po śmierci męża. W Warszawie włosy zostały zafarbowane i spalone. Maja Sablewska uspokajała panią Jolantę, mówiąc, że nie pozwoli jej skrzywdzić i że jeśli dalej będzie źle się czuć, to finał zostanie przełożony.

Ujawniła, że finał był dla niej koszmarem. Na spuchnięte nogi siłą założono jej buty. Po kilku godzinach nie była w stanie postawić kroku. Aby wejść na scenę, korzystała z pomocy kamerzysty. Jest zbulwersowana tym, że nie pokazano wszystkiego.

- Nie obchodziło ich, jak wyglądam i jak się czuję. Zabawa musi trwać. Dobiły mnie jeszcze słowa Majki Sablewskiej. Wiedziała, że jestem w strasznej formie psychicznej, wiedziała, że nie potrafię się obronić, więc wyżywała się na mnie. Czułam się jak śmieć – mówiła pani Jolanta.

Kobieta źle ocenia zachowanie Mai Sablewskiej. Jej zdaniem celebrytka kłamie, podśmiewa się w wywiadach i mówi, że ją lubi. Sama uczestniczka została ofiarą hejtu – w sieci pisano, że wygląda jak pijaczka i nie dba o siebie. Po prostu przeżywała trudne chwile i nie powinna znaleźć się w show.

Maja Sablewska się tłumaczy

Maja Sablewska została zapytana o panią Jolantę. Odesłała „Plejadę” do wywiadu u Moniki Jaruzelskiej. Mówi w nim, że program rządzi się swoimi zasadami i że na planie brakuje jej pomocy m.in. psychologa. Nie zawsze jest w stanie pomóc wszystkim, w tym pani Jolancie. Wraz z producentką zastanawiała się również, czy w ogóle wypuścić odcinek do emisji. Skwitowała, że bardzo dobrze myśli o kobiecie, a intencje wszystkich były dobre – jednak w pewnym momencie pojawiła się „ściana złożona z oczekiwań, żalu, złości”.

- Ze względu na wielki szacunek dla Pani Jolanty, nie będziemy komentować i upubliczniać kulisów programu, a tajemnica lekarska nie pozwala nam na podanie jakichkolwiek informacji medycznych redakcji „Onet Plejada” w sprawie naszej bohaterki – przekazali „Plejadzie” przedstawiciele producenta programy, firmy Wedding Dream Group Sp. z o.o.

Rzeczniczka telewizji Polsat z kolei odpisała, że z szacunku do uczestniczki nie będzie komentować i upubliczniać kulis programu.

RadioZET.pl/Plejada.pl

Galeria
9 Zobacz galerię
fot. EAST NEWS